Iris obudziła się rano z pewnością, że jej przyjaciółka wróciła do domu. Ubrała się i zeszła na dół na śniadanie. Zastała tam część służby siedzącą przy stole.
Po śmierci poprzedniej hrabiny, Iris zmieniła kilka reguł w domu. Cała służba miała jadać posiłki razem. Dzięki temu, nowa hrabina mogła poznać wszystkich, którzy przyczyniają się do rozkwitania hrabstwa. Po jakimś czasie wszyscy poznali się tak dobrze, że możnaby ich nazwać rodziną.
- Gdzie Rine? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Pani...- odezwała się jedna ze służek - ...ona nie wróciła.
Iris spojrzała na woźnicę, który miał zawieźć i przywieźć Catherine do domu. Wzrokiem domagała się wyjaśnień. Ten podszedł do niej i przekazał jej list, który dostał tej nocy. Iris drżącymi rękoma wzięła kartkę i po cichu zaczęła czytać. Po chwili zgięła kartkę w pół tak jak ją otrzymała. Cały czas patrzyła w podłogę. Łzy same płynęły jej po policzkach. Podniosła głowę i uśmiechnęła się smutno. Odwróciła się i wolnym tempem poszła do swojego pokoju. Nie wychodziła przez kilka dni.***
William siedział na ławce na skraju ogrodu. Myślał o koronacji. Widział Iris, ale tylko przelotnie. Pośród gości. Mamo, potrzebuję pomocy. Spojrzał w niebo. Co mam zrobić, żeby zamieniła ze mną choć słowo? Czuł się zraniony, choć wiedział, że sam za to odpowiada.
***
Rozległo się pukanie. Iris wstała. Otworzyła drzwi. Przed nią stała pokojówka.
- Korespondencja do Pani. - Iris wzięła kopertę. Pokojówka odwróciła się i odeszła. Hrabina zamknęła drzwi i otworzyła list. William. Zaprasza na królewski obiad. Westchnęła głośno. Nie wiem czy mam na to siłę, pomyślała. Usiadła na łóżku. Rozglądała się po pokoju przygryzając wargę. Jeśli nie pojadę tam to on przyjedzie do mnie. Zacisnęła powieki. Chyba nie mam innego wyjścia.
***
- Wasza Cesarska Mość - do sali tronowej wszedł szambelan - Hrabina odpisała.
William spojrzał na niego z niedowierzaniem. Wziął kopertę, otworzył i szybko znalazł w liście to czego szukał. Wrócił wzrokiem do szambelana.
- Na co więc czekasz? Każ w kuchni przygotować najwykwintniejsze i najsmaczniejsze dania. A no i przekaż służbie, że pałac ma lśnić na przyjazd hrabiny.
William udał się do swojej komnaty. Czuł się szczęśliwy, choć nie wiedział co przyniesie to spotkanie.
***
Iris weszła do swojej garderoby. Sama nie wiedziała jaką suknię ubrać. Rine zawsze jej pomagała wybrać. Teraz musiała zmierzyć się z tym sama. Trudne zadanie jeśli ma się aż tyle kreacji. Przeszła się wzdłuż garderoby. Jej uwagę przykuła butelkowo zielona suknia ze złotymi zdobieniami na piersiach, na mankietach rękawów i u dołu sukni. Ta będzie idealna, pomyślała.
***
Obiad zbliżał się wielkimi krokami. William bardzo się cieszył, ale też bardzo stresował. Za każdym razem, gdy myślał o Iris, miał w głowie tylko sytuację sprzed roku. Wtedy był księciem. Teraz jest cesarzem i włada imperium. Wydoroślał. Bardzo. Zauważyła to nawet służba. Jest jednak coś co martwi poddanych w pałacu. Jego Wysokość prawie wcale się nie uśmiecha. Dopiero teraz, gdy jego ukochana zdecydowała się przybyć do niego, wszystko nabrało koloru. Choć nie wiadomo co przyniesie to spotkanie.
***
Iris wyszła ze swojego pokoju. Zeszła wdzięcznie po schodach. Oczy całej służby zwrócone były w jej stronę.
- Czy powóz jest gotowy? - zapytała spokojnym i głębokim głosem.
- Tak, Pani. - odpowiedział woźnica.

CZYTASZ
Hrabina
RomansaZnaleziona po katastrofie, dobrze wychowana i szanowana, ma szansę na jeszcze lepsze życie. Lecz czy sięgnie po tę szansę? Czy życie na wysokim szczeblu to tylko ładne wyglądanie? Czy może komuś zaufać? Historia zainspirowana serialem "Wikingowie" (...