Jego poranek wyglądał tak jak zawsze. Był aktualnie w szkole, gdzie właśnie zadzwonił dzwonek na czwartą lekcję i wszyscy udali się do swoich klas.
Po niecałej minucie przyszła nauczycielka.
- Dzień dobry wszystkim, jeszcze zanim zaczniemy zajęcia chciałabym ogłosić konkurs talentów, który odbędzie się za dwa tygodnie. Ktoś chętny?
Ręce podniosło kilka osób, jednak uwagę wszystkich zwróciła ta jedna, która nigdy się nie zgłaszała i nie lubiła być w centrum uwagi. Jisung.
Jednak nie robił tego bez powodu. W tym właśnie tygodniu wypada trzecia rocznica śmierci jego kuzyna.
To właśnie Seo Changbin zrodził w nim miłość do rapu. Nauczył go wszystkiego, ale nie był tylko nauczycielem w tej dziedzinie muzyki. Był również jego najlepszym przyjacielem, który rozumiał go jak nikt i mógł powiedzieć mu wszystko. On jedyny wiedział o jego spódniczkach oraz orientacji. Jisung powiedział mu o tym wszystkim, ponieważ wiedział, że nieważne jaki jest on go nie odtrąci.
Bardzo przeżył jego śmierć. Zamknął się w pokoju na ponad tydzień płacząc praktycznie bez przerwy i nic nie jedząc. Przeczytał wtedy dosłownie wszystkie teksty jakie kiedykolwiek razem napisali, przeglądał wszystkie zdjęcia, aż w końcu wziął się w garść.
Uświadomił sobie, że pomimo jego śmierci, Changbin zawsze będzie przy nim, jak nie ciałem to duszą. Nie mógł też przecież spędzić w pokoju całego życia, tyle rzeczy na niego czekało.
Zgłaszając się postanowił zarapować jedną z lepszych piosenek, które napisali razem.
- Jisung? - Zapytała zdziwiona nauczycielka na co on przytaknął - Już cię zapisuję - po czym zapisała na kartce jego imię wraz z kilkoma innymi.
Nie tylko ona była w lekkim szoku. Cała klasa była, ale on starał się tym nie przejmować i zignorować wzrok wszystkich wbity w niego.
- No to dobrze dzieci. Zaczynamy lekcję - po tych słowach napisała temat na tablicy i zaczęła go tłumaczyć.
Gdy po czterdziestu pięciu minutach zadzwonił dzwonek, wszyscy zaczęli się pakować i wychodzić z sali.
Kiedy Jisung szedł korytarzem do kolejnej sali, jego wzrok przykuła pewna osoba. Nie mógł uwierzyć w to co widzi i aż się zatrzymał. Patrzył na niego gdy w pewnym momencie Minho wyczuł wzrok na sobie i się odwrócił. Ich oczy się spotkały, te jego wyrażały pytanie, a młodszego szok. Patrzyli tak na siebie przez około minutę, aż nagle Jisung zdał sobie z tego sprawę i szybkim krokiem udał się do klasy patrząc na swoje buty.
Po ostatniej lekcji gdy zbliżał się do wyjścia z tego piekielnego miejsca myśląc o swoim nowym znajomym, poczuł jak ktoś na niego wpada. A może to on wpadł na kogoś? Tego akurat nie wiedział. Przez zderzenie upadł na podłogę.
- Um, przepraszam bardzo, zamyśliłem się i nie zauważyłem cię - powiedział nawet nie patrząc na tą osobę.
- Na spokojnie, nic się nie stało - chłopak oznajmił swoim głębokim głosem.
Gdy tylko go usłyszał podniósł głowę i uśmiechnął się lekko. Drugi odwzajemnił uśmiech i pomógł mu wstać.
- Felix? - Zapytał chociaż był pewny że to on.
- Hej Jisung, co tam? - zadał pytanie wesoło, tak jak młodszy to zapamiętał.
- Nawet dobrze, a u ciebie?
- Też. To już niedługo - na drugą część lekko się zasmucił.
- No niestety. Jak chcesz to możemy ten dzień spędzić razem.
- Bardzo chętnie, napewno będzie łatwiej - odpowiedział z lekkim uśmiechem.
Felix był chłopakiem Changbina, on też strasznie przeżył jego śmierć. W sumie na jego pogrzebie widzieli się ostatni raz, ponieważ kilka dni po nim piegowaty chłopak wrócił do Australii.
- No właśnie, kiedy wróciłeś i jak mineły ci te trzy lata? - zapytał zaciekawiony Jisung.
- W tamtym tygodniu i dobrze. Znalazłem tam chłopaka przyjechał tu ze mną. Jest Koreańczykiem, ale też dorastał w Australii.
- O, naprawdę? To świetnie! - powiedział na co Australijczyk zareagował śmiechem - Jak się nazywa? - zapytał.
- Chan - odparł z uśmiechem na myśl o starszym.
- Felix! - oboje usłyszeli krzyk przez co odwrócili się w tamtą stronę.
"Minho" - pomyślał Jisung i od razu odwrócił wzrok. Od idącego w ich stronę chłopaka.
Miał już odchodzić, tylko żeby nie spotkać się ze starszym, gdy Felix złapał go za ramię.
- Poczekaj chwilę, poznam was - powiedział uważając to za najlepszy pomysł jaki kiedykolwiek przyszedł mu do głowy, a Jisung chciał po prostu uciec.
- Cześć Felix. Kto to? - zapytał patrząc na biednego chłopaka.
- Mój przyjaciel sprzed kilku lat. Ji-
- Peter - przerwał mu. Piegowaty słysząc jego odpowiedź roześmiał się.
- Tak, tak - odparł wciąż się śmiejąc, a Minho stał tylko nie rozumiejąc o co chodzi i czemu z ust niższego padło to imię. Przecież wiedział że to Jisung, każdy to wiedział.
- Jestem Minho - przedstawił się.
- Wiem, wiem. Znaczy, umm. Miło poznać - powiedział uśmiechając się niezręcznie - Wiecie co, ja już muszę iść. Do zobaczenia Felix! - i tak jak mówił, odszedł ze spuszczoną głową, na co najstarszy tylko wzruszył ramionami, a wymieniony nie wiedział dlaczego pożegnał się tylko z nim. Czyżby unikał kociarza? Jak tak to czemu? Niestety nie znał odpowiedzi na to pytanie, ale zamierzał się już niedługo dowiedzieć.
_____________________________________________
Tak, dokładnie. Felix jest tutaj starszy od Jisunga
Miłego dnia/nocy ♡
Song recommendation
Why didn't I kiss her (the useless lesbian song) - ratwyfe
CZYTASZ
𝗯𝗼𝘆 𝗶𝗻 𝗮 𝘀𝗸𝗶𝗿𝘁 | 𝗺𝗶𝗻𝘀𝘂𝗻𝗴
FanfictionGdzie Minho wysyła wiadomość do pewnej osoby, a Jisung nie jest zbyt lubiany "Lino: Lubię chłopców w spódniczkach" TW: self harm, mental abuse, suicidal thoughts