lyrics

3.1K 185 89
                                    

This chapter contains intense self harm!!!
_____________________________________________

Nie dał już rady, po prostu nie wytrzymał.

Siedział właśnie na podłodze w swojej łazience, bezsilny.

Ledwo wstał i spojrzał w lustro. Patrzył się na swoje żałosne odbicie i zaczął się śmiać. Śmiać tak bardzo jakby właśnie wydarzyła się najśmieszniejsza rzecz w jego życiu, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Na pierwszy rzut oka wyglądał on na prawdziwy i radosny ale gdy się przyjrzało dało się ujrzeć w nim ból i smutek.

Śmiał się nadal, jednak już nie tak radośnie, a łzy zaczęły wypływać z jego oczu tworząc mokre ślady na jego policzkach. Śmiał się i płakał jednocześnie, wpatrując się w odbicie lustra.

Nagle śmiech ustał, zamienił go ryk. Zaczął płakać tak bardzo jak jeszcze chyba nigdy. Słona ciecz płynęła po jego skórze coraz szybciej, było jej coraz więcej. Ledwo utrzymywał się na nogach.

I znowu zaczął się śmiać. Tak samo głośno i radośnie jak wcześniej. Śmiał się, sam nie wiedział z czego, a jego trzęsąca się dłoń wysunęła się do przodu i sięgnął po mały, srebrny oraz ostry przedmiot.

Spojrzał na żyletkę w jego dłoni i się śmiał, teraz znowu ze łzami na policzkach.

I znowu zaczął ryczeć jak małe dziecko, łzy spływały po jego twarzy w zadziwiającym tempie.

Upadł na podłogę. Spojrzał w dół, na jego uda i zrobił to, pierwszy raz po dwóch tygodniach. Z jego skóry zaczęła wypływać krew. Każde cięcie było coraz głębsze, było ich coraz więcej.

Teraz już się nie śmiał. Płakał jakby właśnie zdarzyło się coś tak smutnego jak nigdy, ale na jego twarzy pojawił się lekki, smutny uśmiech.

Po czternastu głębokich kreskach przestał. Wpatrywał się w krew, która lała się strumieniami z uśmiechem na twarzy, a wokół niego zaczęła tworzyć się mała kałuża.

Po pewnym czasie wpatrywnia się w rubinową ciecz otrząsnął się, jakby wyrwany z transu i resztkami sił, wszedł do wanny stojącej obok, po czym przemył rany letnią wodą. Sięgnął po bandaż którym owinął swoje udo i posiedział tak jeszcze kilka minut.

Po upływie tego czasu wstał i na trzęsących się nogach oraz wielkim bólu w jednej z nich skierował się do wyjścia z łazienki.

Gdy już znalazł się w swoim pokoju, od razu podszedł do łóżka na którym po chwili usiadł.

Z szafki stojącej obok podniósł czarny notatnik i ołówek.

Otworzył na pustej stronie i zaczął zapisywać słowa, w ten sposób wypuszczając swoje emocje.

Po kilkunastu minutach spojrzał się na kartkę i uważnie przeskanował każde słowo, co chwila poprawiając jakiś fragment.

I takim oto sposobem napisał całą piosenkę.

"Ciekawe jest to jak autorzy często wyrażają w taki sposób swoje myśli i sytuacje z ich życia, a odbiorcy i tak wezmą to za pierwszy lepszy depresyjny utwór, który nic nie wnosi do ich życia" - pomyślał po czym westchnął cicho i odłożył zeszyt na jego wcześniejsze miejsce.

Położył się w łóżku i przykrył kołdrą po czym zamknął oczy.

"Mam nadzieję że u mnie kiedyś ktoś zwróci uwagę na treść i mi pomoże, oby tylko nie było za późno"
_____________________________________________

Boże jak ja dawno coś pisałem hah. Mam nadzieję że jednak nie jest tak źle jak mi się wydaje i da się to jakoś przeczytać

Miłego dnia/nocy ♡

Song recommendation
Numb - Sophie Pecora

𝗯𝗼𝘆 𝗶𝗻 𝗮 𝘀𝗸𝗶𝗿𝘁 | 𝗺𝗶𝗻𝘀𝘂𝗻𝗴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz