#2

158 10 0
                                    

Rozglądnęłam się po ogrodzie, zaczęłam się trochę martwić, jeszcze go dziś nie widziałam, a co jeżeli nie przybył. O czym ja myślę, na pewno by nie został w Asgardzie.

Kiedy już traciłam nadzieje, usłyszałam szelest za sobą. Obróciłam się w stronę hałasu. Nareszcie odnalazła się moja zguba.

Rzuciłam się Lokiemu na szyje.

-Szukałam cię, gdzie byłeś?

-Na początku oglądałem twój taniec z królem, następnie chciałem do ciebie podejść i się przywitać, aczkolwiek nie było mi to dane ponieważ ktoś cię porwał. Wszystkiego najlepszego wyglądasz pięknie, chociaż wole zieleń na tobie.

-Dziękuje, może pójdziemy zatańczyć co ty na to?

-Nie bolą cię nogi?

-Może trochę, ale dla ciebie warto trochę pocierpieć.

-Miło to słyszeć z twoich ust. A zapomniałbym, mam coś dla ciebie.

-Dla mnie? Nie musiałeś.

-Wiem, ale chciałem.

Podał mi zgrabnie zapakowany prezent. Otworzyłam go i zobaczyłam książkę. Tytułu nie było, więc spojrzałam niezrozumiale na Boga kłamstw.

-Otwórz.

Otworzyłam na pierwszej stronie, i zamiast stron była dziura w środku, a w centrum, naszyjnik z diamentów i do tego pierścionek.

Podziękowałam mu całusem w policzek.

-Mógłbyś go zapiąć?

Kiwnął twierdząco głową wiec odwróciłam się do niego plecami, a następnie podałam mu naszyjnik. Pięknie komponował się na mojej szyi.

-Dziękuje jest piękny. A teraz chodź idziemy zatańczyć.

Pociągnęłam go za rękę w stronę zamku.

Kiedy przeszliśmy przez próg, ludzie nie zwrócili nawet na nas uwagi, byli zbyt skupieni na dobrej zabawie.

Muszę przyznać Loki to świetny tancerz, wie jak postępować z kobietą i nie kręci nią jak karuzelą w wesołym miasteczku, co po niektórzy mężczyźni, którzy nie wiedząc co zrobić, zaczynają kręcić partnerką, żeby ta zwymiotowała.

Zmęczeni po kilku przetańczonych piosenkach, usiedliśmy przy stole, gdzie ludzie pili oraz jedli.

Piliśmy wino oglądając, tańczących ludzi. W tym tłumie nawet dostrzegliśmy pijanego Thora który tańczył z wielkim kufrem piwa. Prawie się udławiłam ze śmiechu, to było zabawne.

Kiedy chciałam wstać od stołu, podeszła do mnie straż.

-Księżniczko, wybacz nam, że przerywamy panience.

-Do rzeczy proszę.

-Król, musiał wyjść wcześniej, prosił nas, abyśmy księżniczce przekazali.

Kiwnęłam głową na znak zrozumienia. Jestem ciekawa czy coś się stało. Podejrzewam, iż tak ponieważ od tak ojciec nie opuściłby moich urodzin.

Od razu pozbyłam się szarych scenariuszy i ruszyłam w stronę Thora, chce mu zabrać ten kufel bo komuś zrobi krzywdę. Kiedy jego niebieskie oczy mnie ujrzały, krzyknął uradowany.

-O jubilatka do mnie zmierza, może chciałabyś zatańczyć piękna niewiasto.

Uśmiechnęłam się ciepło do niego po czym wyrwałam mu piwo z ręki, ten niezadowolony burknął coś niezrozumiałego. Zaśmiałam się na jego reakcje, następnie skierowałam się z powrotem do stołu.

Byłam w szoku jak Thor mogł się tak szybko upić, przecież nie raz podkradaliśmy wina i piwa z piwnicy Odyna. W tedy całkiem dobrze się trzymał, a teraz? Normalnie go nie poznaje.

Chciałam podejść do Lokiego, aby z nim porozmawiać. Bardzo lubię prowadzić z nim konwersacje, dlatego że rozmowa z nim jest zawsze na poziomie, ale również mogę mu zaufać w końcu jest moim przyjacielem.

Nie doszłam natomiast do mężczyzny ze względu na jego adoratorki. Pomimo jego przydomku ma duże powodzenie u płci przeciwnej. Nie chcąc mu przeszkadzać, podeszłam do wyjścia, aby pożegnać gości którzy już zamierzali opuścić zamek.

Zabawa dobiegła końca, pożegnałam wszystkich gości, oprócz Asgardczyków, którzy zostają u nas do jutra. Zmęczona, byłam zmuszona iść do swojej komnaty. Zanim padłam na łoże musiałam się doprowadzić do ładu i składu. Byłam lekko pijana, aczkolwiek nie wyglądałam jak Thor którego musieli straże zanosić do komnaty.

Loki dużo nie pił, wiec z nim nie było tyle problemów. Czarnowłosy lekko mi pomógł trafić do mojej komnaty, tak abym się nie przewróciła. Była to ciężka podróż dużo krętych korytarzy. Dziwne zawsze myślałam, że są one proste, no nic zapewne się myliłam.

Przebrana w piżamę, rzuciłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam.

***

618 słów.

You are not a monsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz