#6

49 3 4
                                    

Ledwo wyszłam z portalu, po czym najzwyczajniej w świecie zaczęłam płakać. Miałam być silna, ale to było silniejsze ode mnie. Będzie mi wszystkich brakowało. Po chwili, kiedy się uspokoiłam, zauważyłam że jest środek nocy. No tak inna strefa czasowa. Na mojej planecie jest ranek, to tutaj środek nocy.

Rozglądnęłam się, znajdowałam się na środku pola, nic wokoło. Co by tu teraz zrobić. Muszę sobie jakoś radzić.

Po co mi były te rzeczy. No cóż. Wzięłam bagaże i zaczęłam kierować się w nieznanym kierunku.

Wędrowałam tak już nie wiem ile czasu, ale zaczęło świtać. W końcu na horyzoncie zaczął mi się pojawiać zarys, jakiegoś miasta. Nie powiem wyczerpująca była ta droga. Ucieszyłam się ze świadomości jakiejś cywilizacji.

Przyspieszyłam, w końcu im szybciej tym lepiej, prawda?

Ledwo co słońce wstało, a już pełno ludzi się plątało po ulicach. Rozglądałam się, za jakimś schronieniem.

Nad pewnymi drzwiami był napis schronisko. Czyżbym znalazła nocleg?

Zadowolona weszłam z bagażami do budynku. Lecz w momencie przekroczenia progu uderzył we mnie smród odchodów. Z grymasem na twarzy weszłam głębiej. Podeszłam do stolika przy którym stała kobieta.

-Witam panią, czy można tu się zatrzymać na kilka dni?

-A co, pani pies albo kot?

-Przepraszam nie rozumiem.- Byłam zdziwiona, o co chodziło tej kobiecie.

-To jest schronisko dla zwierząt. Bezdomnych nie przyjmuje, niech pani idzie do jakiegoś motelu.- Prześmiewczo zaczęła tłumaczyć.

-Wypraszam sobie, aby mówiła pani do mnie takim tonem.

-Tam są drzwi.-Z drwiącym uśmiechem pokazała wyjście.

Z trudem opanowałam złość. Jeszcze chwile, a skończyłaby ze złamanym nosem. Bezczelność. Jak można tak traktować drugiego człowieka.

Uśmiechnęłam się, uniosłam głowę. Popatrzyłam na nią z wyższością. Nie będę się zniżać do jej poziomu.

Wyszłam ze schroniska. Stałam chwile za drzwiami. Zastanawiając się czy nie wrócić tam i nie dać jej ciosu w policzek.

Wypuściłam powietrze, następnym razem jej nie odpuszczę. Poszłam dalej szukając miejsca do schronu.

Z tego co się dowiedziałam, znajdowałam się w Polsce. Dziwny kraj, jedni ludzie są dobrzy, a drudzy to całkowite przeciwieństwo. Na domiar złego, ktoś ukradł mi kilka rzeczy z walizki.

* Time Skip, dość spory*

Odkąd mieszkam na ziemi minęło około 100 lat. Może troszkę więcej, ale kto by to liczył.

Moim zdaniem nie zmieniłam się jakoś bardzo.
Może wyglądam trochę lepiej, niż jak przybyłam na ziemie, ale kto by na to zwracał uwagę.

Może zacznijmy od tego, że mieszkałam już w kilku miejscach. Między innymi w Polsce, Grecji, Niemczech, Islandii. Kilka miejsc zwiedziłam. Nie chciałam zostawać dłużej niż dwadzieścia lat w jednym kraju. Nieraz wyprowadzałam się wcześniej jak nie odpowiadało mi miejsce.

Aktualnie mieszkam w Nowym Jorku, już od dwóch lat.

Pracuje w policji, bardzo dobrze mi idzie. Ostatnio rozgryzłam pewną grupę, która handluje narkotykami. Po tamtej akcji dostałam awans.

Bardzo dobrze mi się układa. Na pieniądze nie narzekam. Wybudowałam bardzo piękny dom. Mam super sąsiadów. Wszyscy myślą, że jestem normalnym cywilem.

You are not a monsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz