#1

176 11 0
                                    

Lata mijały, a ja cały czas utrzymywałam kontakt z Lokim oraz Thorem. Dziś kończę dwa tysiące lat. Czyli pełnoletność na mojej planecie. Moje włosy dalej są długie i czarne, moje oczy są koloru pięknego morskiego błękitu, mój wzrost jakoś się nie wyróżnia metr siedemdziesiąt.

Z okazji moich urodzin zaprosiłam rodzine królewską z Asgardu. Pierwszy raz odwiedzą moje królestwo, nie mogę się doczekać. Oprócz Asgardczyków, będzie mój lud.

Właśnie skończyłam myć swoje ciało w łaźni, owinęłam się mięciutkim ręcznikiem, a następnie poszłam do garderoby. Nie mogłam się zdecydować na kreacje, zastanawiając się usłyszałam jak ktoś wchodzi do Komnaty. Wychyliłam głowę zza pomieszczenia w którym się znajdowałam, dostrzegłam moją rodzicielkę, która uśmiechała się szeroko.

-Dobrze, że jesteś matko, bo nie mogę zdecydować się na suknie.- Powiedziałam z ulga.

-Może nie musisz wybierać, Milena uszyła ci suknie, specjalnie na tą okazje.

Zza pleców wyciągnęła złote pudełko. Z ciekawością w oczach podeszłam do pudełka, odebrałam je od Selen. Położyłam na łożu po czym otworzyłam. A moim oczom ukazała się piękna krwisto czerwona rozkloszowana od pasa w dół suknia, na gorsecie były poukładane malutkie rubiny suknia była cudowna.

Przytuliłam mamę, po czym pobiegłam do garderoby, aby się przebrać, jak zawsze suknie od Milen pasowały jak ulał.

Włosy zaczęłam układać w koka wyciągnęłam trochę włosów, które splotłam w warkocza i oplotłam wokół koka.

Na koniec założyłam złotą tiarę. Uśmiechnęłam się do mojego odbicia, wstałam aby założyć jakieś obuwie, miałam już wejść do garderoby, ale mignęło mi pudełko które dała mi mama.

Spojrzałam do pudełka, gdzie były jeszcze buty na obcasie, w tym samym kolorze co sukienka.

Nie lubię chodzić w obcasach, nawet nie potrzebuje obcasów, już i tak jestem wysoka, przynajmniej tak myślę. Chociaż nie chce nikomu przykrości zrobić, tym że nie założę butów, a są bardzo śliczne.

Mama z boku mnie obserwowała i widać było, że jest wzruszona. Pełnoletność na mojej planecie, wiąże się z wyborem co chce ze sobą zrobić. Od dawna bardzo chciałam zamieszkać na ziemi, moi rodzice to wiedzą, ponieważ mówię im bardzo dużo rzeczy. Ale że jestem pierworodną, jedyną zastępczynią tronu, będę musiała na nim zasiąść, jak królestwo zostanie bez władcy, będę musiała wrócić.

-Jestem gotowa.

-Goście już czekają, nie mogę uwierzyć, że to wszystko tak minęło.

Wyszłam wraz z mamą z Komnaty. Dostojnym krokiem przemierzałyśmy korytarze pałacu.

Po drodze słuchałam opowiadań Selen z mojego dzieciństwa, widać było jej łezkę w oku. Przed wejściem do sali tronowej, kobieta przytuliła mnie.

Kiedy się od siebie odsunęłyśmy, wrota się otworzyły. Zobaczyłam, że ludzie robią przejście przez środek pomieszczania prosto do tronu na którym siedział mój ojciec.

Z uśmiechem ruszyłam do władcy, obok mnie szła moja rodzicielka. Kiedy przechodziłyśmy obok ludu, każda osoba kłaniała nam się z szacunku.

Weszłyśmy po schodkach aby być jak najbliżej Mache. Kiedy król wstał, w sali zapadła cisza.

-Witam was wszystkich, dziękuje za przybycie. Dziś świętujemy pełnoletność mojej córki. Jak każe tradycja, przyjęcie rozpocznie taniec ojca z córką.

Orkiestra zaczęła grać, byliśmy na środku sali, oglądani z podziwem przez ludzi. Moja suknia świetnie się sprawuje, pięknie wygląda kiedy obracam się wokół własnej osi. Uśmiech z twarzy mi nie schodził, co prawda ćwiczyłam już z tatą, ale teraz czuje tą magię.

Taniec dobiegł końca, zebrani zaczęli bić brawa, dygnęłam lekko przed ojcem, mężczyzna uśmiechnął się a następnie poszedł do swojej żony.

Ja od razu zostałam wciągnięta w objęcia jakiegoś gościa.

-Znamy się?

-Wybacz księżniczko nie mogłem się oprzeć, wyglądasz cudownie. Jestem synem jednego z żołnierzy zamku. Nazywam się Natan. Zapomniałbym, wszystkiego najlepszego.

-Dziękuje bardzo. Miło cię poznać, jak już pewnie wiesz mam na imię Nika.

-Kto by księżniczki nie znał? Wszyscy mówią tylko o tobie.

-Chyba źle nie mówią? Prawda?

-Ależ skąd. Wybacz moją ciekawość, ale co planujesz dalej?

-Postanowiłam wyjechać na jakiś czas.

-Nie podoba ci się tu?

-Nie, że mi się nie podoba, ale jestem ciekawa świata.

-Rozumiem.

-Odbijam.- Ten głos poznam nawet w czarnej dziurze.

Thor wziął mnie w swoje silne ramiona.

-Mogłeś poczekać, rozmawiałam.- zaczęłam się lekko śmiać.

-Nie mogłem dłużej czekać, jeszcze ktoś by cię zabrał, a tego moje serce by nie wytrzymało.

-Przestań. Tak poza tym dziękuje, że przybyliście.

-Jakbyśmy mogli nie przylecieć na urodziny naszej najlepszej przyjaciółki.

Przytuliłam go co odwzajemnił. Nie potańczyłam z blondynem za długo ponieważ wziął mnie kolejny mężczyzna w ramiona.

Bardzo dobrze się bawiłam, przetańczyłam już z dziesięcioma osobami, tylko zastanawiało mnie gdzie zapodział się Loki, jeszcze z nim nie tańczyłam, a bardzo bym chciała, nawet go nie widziałam.

Kiedy ludzie dali mi chwile przerwy, podeszłam do długiego stołu z jedzeniem i winem. Z nadzieją, iż mógł zgłodnieć, niestety się myliłam. Podeszłam do ojca powiadomić że idę na taras.

Pokiwał jedynie głową po czym wrócił do rozmowy z Odynem.

W miarę szybkim krokiem ruszyłam w kierunku balkonu.

Rozejrzałam się, tutaj też go nie było, chciałam już schodzić po schodkach prosto do ogrodu, ale zatrzymał mnie głos.

-Szukasz kogoś?

Odwróciłam się w stronę drzwi.

-Natan, hej, eee w sumie tak szukam przyjaciela.

-Może nie ma potrzeby iść do ogrodu, moglibyśmy poczekać na niego w środku, jak mu zależy to przyjdzie.

-Miło z twojej strony, że nie chcesz abym opuszczała przyjęcia, ale bardzo mi zależy aby... Albo masz racje, możemy chwile poczekać na niego ale jak minie piosenka od razu idę go szukać.

-Nie ma problemu, jeżeli pozwolisz możemy zatańczyć.

Zaśmiałam się lekko, ale mimo to kiwnęłam głową na znak zgody.

Zatańczyliśmy wolny kawałek, dygnęłam przed nim, on przede mną się ukłonił. Następnie czym prędzej ruszyłam do ogrodu.

———————————

Dziękuje za przeczytanie, pozdrawiam.

Możesz coś po sobie zostawić, oraz wyrazić swoją opinie.

910 słów

You are not a monsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz