4. "Zamknij się!" cz. 2

1K 78 57
                                    

-co robisz?

- staram się sprawić, by moja ukochana księżniczka już się na mnie nie gniewała..

-hm.. Jak mi obiecasz, że naszykujesz mi kąpiel po powrocie to ci wybaczę.

-..promyczku nooo... Prosze cię!

-nie ma obietnicy - nie ma przebaczenia.

-matko.. No dobrze niech ci będzie.. Obiecuje ci że jak wrócimy, to zrobię ci gorącą kąpiel i przyniosę ci wino.

-od razu lepiej.- odwrócił się do niego usatysfakcjonowany z tego, jak łatwo uległ mu wyższy. Usłyszawszy nagle pytanie jednego z gości czy już ze sobą sypiali, zmieszał się i spojrzał na Osamu, który ewidentnie nie był zadowolony z tego pytania. 

-a przepraszam bardzo co to pana interesuje? To nasza prywatna sprawa. Jak panu czegoś brak, to proszę sobie kogoś poszukać. Bo ani ja ani moja narzeczona, nie szukamy nikogo do trio. A teraz wybacz promyczku.. Pójdę do toalety zgoda?

-jasne.. Tylko wracaj szybko.

-oczywiście.

Chuuya nie chciał tak na prawdę aby  Osamu sobie poszedł. W każdej chwili mógł wrócić ten facet, a Nakahara bronić się nie mógł bo przecież "kobiecie nie wypada". Najgorsza zasada jaką mogli wymyślić.. Długo jednak czekać nie musiał.. Już po chwili ponownie poczuł jak ta okropna dłoń jeździ mu po nodze coraz wyżej.. Chciał uciec, krzyknąć.. Cokolwiek. Ale nie mógł.

-ten pani narzeczony to straszny sztywniak.. Ze mną miałabyś o wiele lepiej nie sądzisz? Taka piękna willa z dużym ogodem.. Może się skusisz?

-wybaczy pan ale ja nie szukam nikogo na zastępstwo. Z nim mi dobrze.

-nie bądź taka.. Wiem że chcesz.

I w tym momencie duma Nakahary ucierpiała poraz kolejny.. Poczuł jak ten oblech robi mu nieudolne malinki i obmacuje mu udo. Ochyda! Błagał w duchu i ze łzami w oczach aby Osamu szybko wrócił.. Nie chciał dłużej czuć JEGO na sobie. Wolał delikatne usta i ciepłą dłoń Osamu.. On przynajmniej do niczego go nie zmuszał. Przymknął oczy i poczuł spływające mu po policzkach pojedyncze łzy. Miał dość.

-a panu to się coś przypadkiem nie pomyliło?!

Nakahara ucieszył się słysząc głos Osamu i spojrzał na to co się właśnie działo. Osamu powalił mężczyznę na ziemię i dał mu kilka ładnych ciosów w twarz.

-kochanie starczy.. Chodźmy stąd.. Proszę..

-tsk.. Idziemy.- wstał biorąc Chuuyę na ręce i poszedł z nim na górę. Nie wiedział dokąd idą ale nie było to ważne.. Ważne że z dala od nich.

-przyszedł od razu jak zniknąłeś.. Nadal czuje jego obrzydliwe usta i rękę na sobie.. Nie chce więcej Dazai..

Osamu widząc jak ten zaczął płakać mu na rękach, usiadł z nim w jednym z pokoi na łóżku i wtulił go w siebie chcąc choć trochę go uspokoić.

-już nic ci nie zrobi.. Jestem tu i będę. Nigdzie już nie pójdę.

-chce do mieszkania..

-ale nie możemy.. Musimy coś od niego wyciągnąć, albo chociaż od jego znajomych.. Kurwa durny Mori. Chuuya prosze cię sprzeciw się mu.

-wiesz że nie mogę.

-ale czy ty nie widzisz co on z tobą robi?!

-wiem ale..- przerwał mu krzyk Osamu który poruszył uczucia Chuuyi.

-robi z ciebie dziwkę!

-kurwa Osamu! Zamknij się! Do cholery wiem o tym! Za każdym pieprzonym razem jest to samo, tyle że jest o wiele gorzej bo jestem sam na tych misjach! Wiem co ze mną robi i mam tego dość, więc nie dobijaj mnie okej?!

Zapanowała cisza między nimi. Jedynym źródłem dźwięku była muzyka z dołu i szum wiatru z uchylonego okna. Osamu nie wiedział teraz co ma zrobić. Nie chciał urazić Nakahary, ale też nie chciał aby czuł się tak źle. Nie umiał w tym momencie dobrać żadnych odpowiednich słów, dzięki którym mógłby przeprosić i jakkolwiek pocieszyć rudowłosego. Bał się, że gdy cokolwiek powie, ten znów krzyknie i będzie jeszcze bardziej wkurwiony.

-Chuuya ja..

-nie odzywaj się do mnie!- uciekł z pokoju chcąc choć trochę ochłonąć.. Cholernie chciał do domu.

¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬

Dziś rozdział dłuższy podzielony na dwie części ^^

Ten jeden wieczór. ៛SOUKOKU៛ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz