11. "Alkohol ci nie służy.." cz.2

1K 52 61
                                    

Po drodze do domu niższego, Osamu jak obiecał - kupił najlepsze wino jakie znalazł, jednocześnie w miarę tanie, gdyż niestety jego budżet był nieco niższy, niż jego ukochanego. Ale do póki starczało mu na wszystko czego potrzebował, to nie narzekał na tak niską wypłatę. Idąc dalej rozmawiali o tym, dokąd się udadzą, gdy już wszystko sobie w życiu poukładają i będą mogli normalnie razem żyć. Padł pomysł - Malediwy. Teoretycznie oklepane miejsce, jednak dla obojga byłaby to świetna wyprawa w nowe dla nich miejsce. Żaden z nich nigdy tam nie był, więc jasnym było, że obojgu owy plan przypadnie do gustu.

Po godzinie spaceru oraz połowie dnia spędzonego na śmianiu się i oglądaniu filmów, przyszedł czas na ich wspólną i pierwszą od dawna kolację, przy świecach i winie. Faktem jest, że Osamu pija whisky, jednakże w tamtym momencie nie posiadał on ani kropli, a wino działało na niego zupełnie inaczej, niż poprzedni trunek. Postanowił mimo wszystko jednak zaryzykować i stwierdził, że w razie czego po prostu oberwie od niższego w pysk. Gdy Nakahara przygotowywał kolację, ten postanowił nieco się do niego podobierać. Oczywiście bez większych planów. Stojąc za nim i jednocześnie go tuląc, powoli sunął dłonią po jego ciele, od dołu - w górę, aż po samą szyję. Pomimo marudzenia i odpychania, dalej atakował Chuuyę.. A to obmacywaniem, a to pocałunkami, a koniec końców malinkami i podgryzieniami. Podobała mu się owa zabawa i wiedział, że niższemu również. Choć słowa mówiły co innego, to sama postawa ciała i ogromny rumieniec na twarzy rudzinki, zdradzały wszystko. W pewnym momencie jednak Osamu zaprzestał zabaw i jak gdyby nigdy nic, wrócił do salonu gdzie zaczął poszukiwania kieliszków na wino, oraz otwieracza gdyż sam przecież nie da rady otworzyć wina. Gdy wszystko na stoliku było gotowe, pozostało mu już tylko czekać na smaczny posiłek.

****

-Chuuya robisz naprawdę przepyszne dania.. Naucz mnie kiedyś!

-jasne.. Nauczę. Pod warunkiem że będziesz grzecznie słuchał i nie będziesz próbował uciekać od lekcji. -zadowolony z prośby bruneta uśmiechnął się i upił łyk wina.. Był to jego drugi już kieliszek.

-będę słuchał uważnie każdej rady. Obiecuję. A teraz delektuj się winem.. Ja posprzątam.

Jak rzekł, tak też uczynił. Mimo chwiejnego kroku, udało mu się dojść do kuchni z talerzami i zacząć je zmywać.. Zamyślił się jednak nad czymś i całe to jego zmywanie naczyń, szło teraz bardzo mozolnie. Przez zbyt długie wyczekiwanie na Osamu, Chuuya udał się do kuchni z chęcią dowiedzenia się, czemu ten tak długo nie wraca.. Widząc go zamyślonego i wpatrzonego w widok za oknem, wskoczył na blat, na którym usiadł i zakręcił wodę tym samym wyrywając chłopaka z owego transu.

-wszystko w porządku? Zamyśliłeś się na tak długo że zaczęło mnie to martwić..

-spokojnie wszystko jest okej.. Po prostu wino inaczej na mnie wpływa. Normalnie po whisky bym tego nie miał.

-rozumiem.. Odpuść sobie już to zmywanie zrobisz to rano. Teraz chodź do mnie.

W ułamku sekundy Osamu został przyciągnięty do twarzy Nakahary i zaatakowany pocałunkami.. Wiedział, że to może skończyć się źle, zwłaszcza że wystarczył mu jeden kieliszek mocnego wina, aby tuż po nim czuć upojenie. Oddał się jednak pod opiekę rudego i czule oddawał pocałunki.. Jednak czułe pocałunki z każdą chwilą, zamieniały się w długie i agresywne.. Jak gdyby obojgu brakowało smaku ust drugiej osoby. Ich ręce ochoczo błądziły po ciele przeciwnika, szukając odpowiedniego miejsca. W pewnej chwili jednak Chuuya poczuł, jak zostaje uniesiony i szybkim krokiem przetransportowany do sypialni. Wiedział co go czeka.. Nie sądził jednak, że stanie się to tak szybko.. Miał nadzieję na dopicie wina z Osamu, lecz jak widać nie będzie mu to dane. Może innym razem. Czuł jak ciepłe dłonie Osamu powoli dobierają się do miejsc, których jeszcze nie miały okazji dotknąć. Leżąc teraz pod nim czuł rozkosz, jakiej nigdy dotąd nie zaznał.. Miał wrażenie, że jego ciało rozpala tysiące ogników, nad którymi panuje tylko Dazai. Bał się co będzie dalej, a jednocześnie tak bardzo tero pragnął. Nie chciał przerywać tej chwili, za nic w świecie. Drgnął w momencie, gdy Osamu zaczął go rozbierać.. Też chciał. W momencie zabrał się za pasek i spodnie bruneta, gdyż w tym momencie to one stanowiły największą przeszkodę. Trochę mu zeszło, nim całkowicie pozbył się paska i nim rozpiął mu spodnie.

Po dłuższym tańcu ich ciał, obojgu udało się pozbyć całkiem swych ubrań. Dazai nie czekał, od razu przeszedł do działania co bardzo zaskoczyło Nakaharę.. Sądził, że chociaż zaczną od gry wstępnej, jednak wcale się na to nie zapowiadało.. Zapowiadało się natomiast na długą, upojną i zapewne bolesną noc.. Po tym wszystkim Chuuya będzie musiał iść do Ozaki na masaż. Zdecydowanie. Umrze z bólu, jeżeli tego nie zrobi. Stęknął w momencie, gdy młodszy przyssał się do jednego z jego sutków. Sam rudzielec nie miał pojęcia, że to właśnie tam, znajdują się jego czułe punkty. Nigdy wcześniej ich nie dotykał, poza kąpielą. Osamu natomiast upojony zarówno winem, jak i aurą otaczającą ich ciała, postanowił nie czekać dłużej i powoli oraz subtelnie wejść w niższego od siebie chłopaka.

-th.. Ciasny jesteś.. Naprawdę nigdy wcześniej tego nie robiłeś? Z nikim?

-zamknij się pieprzony sukinsynie i rób co masz robić! Nh!~.. Ale nie tak głęboko! Przysięgam że następnym razem to ty będziesz na dole!

-następnym powiadasz? Już szykujesz dla nas kolejną rundę?~ -widząc wkurw i jednocześnie zawstydzenie Chuuyi na twarzy zaczął się śmiać i w ramach przeprosin dał mu parę buziaków w usta.

-ty durny.. Durna makrelo! Nic takiego nie powiedziałem. Poza tym ja nie- ha.. Ngh! Dazai! Kurwa mać! -jęknął czując jak brunet w celu uciszenia niższego, wepchnął całkiem swoje, nie tak małe przyrodzenie. ((*) dla tyłka Chuuyi)

-csii~ nie krzycz na mnie bo zaboli bardziej.. Wiesz dobrze że żadne z nas nie posiada lubrykantu. Bądź zatem grzecznym chłopcem.


Chuuya jeszcze nigdy nie widział takiego spojrzenia, skierowanego w swoją stronę. Oczy Osamu były przepełnione żarem, jakiego nie ujrzał nawet największy wróg. Wyglądało to, jak gdyby demon porządania, wstąpił w niego i chciał pochłonąć całe ciało Nakahary. Chuuya już wiedział, że w łóżku z nim, nigdy nie wygra. Pozostało mu tylko jęczeć pod nim, wić się z przyjemności i patrzeć jak Dazai bawi się w najlepsze. Nie przeszkadzało mu to, wcale. Choć faktem jest, że chciałby choć raz zdominować bruneta.. Ale wolał pozostawić to, na ewentualny zakład. Miał sporo haczyków na chłopaka, więc w szybki i prosty sposób, mógłby z nim wygrać i przejąć inicjatywę. Odczuwając aktualnie ból połączony z rozkoszą, patrzył na smukłe ciało Osamu i zastanawiał się, jakim cudem tak mizerny facet, może mieć tyle sił na stosunek.. Nie rozumiał tego. Po chwili ciszy poczuł, jak całego jego ciało przechodzą dreszcze.. Dazai od razu zaczął poruszać się tak szybko, że Chuuya ledwo był w stanie utrzymać otwarte oczy. Zacisnął tylko dłonie na plecach swojego ukochanego i starał się jakkolwiek przeżyć tę noc.. Było to dla niego ciężkim wyzwaniem.

-mh.. Dazai- to wino.. Hah!~ alkohol ci nie służy.. Cholera...

****

-Dazai.. Obudź się.

-hmm? Tak kochanie? -przysunął chłopaka bliżej siebie i ucałował go w kark. Czuł jak poranne promienie słońca, otulają jego twarz.

-czy mógłbyś.. Do jasnej cholery.. WYJĄĆ ZE MNIE SWOJEGO CHUJA?! Nie dość że mnie wszystko kurwa boli bo byłeś zbyt ostry.. TO JESZCZE GO NIE WYJĄŁEŚ?! CZY TY SIĘ SUKINSYNIE DOBRZE CZUJESZ?!?

-..nie wyjąłem? O kurde.. Faktycznie... Hej ale nie krzycz tak na mnie. Wiem że ci się podobało~ zwłaszcza że udowodniłeś to jękami~

-TY PIEPRZONY WIESZAKU NA BANDAŻE!

-ale to ty byłeś pieprzony tej nocy..

-DAZAI!!

¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬

Macie, bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, bowiem to jest święto nad świętami, kiedy autorka wstawia rozdział po prawie roku ciszy ·-·

To co? Do zobaczenia za kolejny rok nie?~ :>

Piesek was pozdrawia✨

Ten jeden wieczór. ៛SOUKOKU៛ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz