Przez cały ten tydzień, gdy Chuuya przebywał w szpitalu, przychodziło do niego wiele osób. Mori wraz z Ozaki i Elise, Gin i jej brat, nawet Tachihara się pojawił. W sumie nie miałby ku temu zastrzeżeń, gdyby nie fakt, iż był cały w malinkach przez durnia Osamu, który postanowił go tym powkurwiać. Biedny Chuuya... Musiał za każdym razem, szukać sensownych wymówek.. Szkoda tylko, że na Moriego te wymówki, kompletnie nie działały, a co najgorsze - wręcz chwalił za to Osamu! No to już było nie do zniesienia.. Nie dość, że Dazai pozwalał sobie na za dużo, to jeszcze go za to chwalono! Chamstwo. Gdyby nie fakt, że darzy Osamu poważniejszym uczuciem, niż sama przyjaźń, to zapewne dałby mu z liścia i wygonił ze szpitala.. Nie mógł jednak pozwolić na to, aby debil spał pod szpitalem jak jakiś menel, szukający politowania w oczach innych. Tak - Osamu mu tym właśnie zdaniem zagroził. Ehh gdyby tylko był o wiele mniej denerwujący... Stałby się wymarzonym ideałem, każdego faceta i kobiety. To znaczy-.. To nie tak, że nim nie jest! Oczywiście, jest i to bardzo wyjątkowym ideałem.. Ale jednak czasami, mógłby przystopować z tym, co robi i mówi. Może w tedy, znalazł by tak długo wyczekiwaną piękność, do podwójnego samobójstwa. Choć właściwie, Chuuya byłby kurewsko zazdrosny.. Chyba? Nie wiedział. Nie miał pojęcia, czy byłby szczęśliwy, czy może raczej zazdrosny, gdyby Dazai znalazł sobie kogoś, kogo bez trudu by pokochał i popełnił z nim samobójstwo. Najprawdopodobniej Nakahara, miałby mętlik w głowie, który za nic nie dawałby mu spokoju. Tak, zapewne tak by było. Na szczęście ich obu (zwłaszcza dupy Osamu), Dazai odważył się wykonać pierwszy krok, który zakończył się szczęściem dla obojga. Ale czy aby na pewno? No właśnie.. Osamu powiedział Chuuyi, że gdy tylko ten tydzień minie - zabierze go do Yosano, aby ta, dokończyła działania lekarzy.. Przecież ta niezrównoważona kobieta, prędzej go zabije! Matko, że też to naprawdę musi być akurat ona. Chuuya jednak, nie miał nic do gadania, niestety..
—dzieeeń dobry!~ jak się czuje moja mała ruda księżniczka?- Osamu wbił do pokoju szpitalnego Chuu tak nagle, że ten upuścił swój telefon.
—..ty jebana, kurwa w pizde ruchana, wielka makrelo! Patrz coś narobił! Przysięgam kurwa, że jak się zbił, to zamorduje cię tu i to bez skrupułów!! Oczywiście przy tym dam buzi, abyś nie czuł się niekochany, pfft.- ostatnie zdanie wypowiedział cicho i pod nosem tak, aby tamten tego nie usłyszał.
—ajj Chuuya przepraszam! Obiecuje, że jeśli coś mu się stało, to ci go odkupię, tylko błagam, zostaw mnie przy życiu! Jeszcze cię przecież nie zaliczy-.. Um..
—ŻE CO PROSZE?! O NIE TAK SIĘ BAWIĆ NIE BĘDZIEMY. ALE TO JUŻ TU PODEJDŹ!
Jak na grzecznego Osamu przystało (no chyba kurwa nie XD), podszedł on do swego ukochanego, po czym cicho stęknął, czując mocne uderzenie w głowę. Chuuya, mimo delikatnej budowy ciała, miał sporo siły.. To było jego wadą..
—auau! Tak się nie robi ChuChuu! Mamooo biją mnie tuu..- zrobił smutną, ale jakże uroczą minkę.
—no już kurwa nie przesadzaj.. Aż tak mocno nie było.
—ależ owszem! Było i to za mocno! Pomasuj.- nastawił głowę do miziania.. Istny kot.
—japierdole.. Czuje się jak niańka.- pogłaskał wyższego po głowie i delikatnie się uśmiechnął.. Właściwie wygląda uroczo, gdy tak ślicznie przymyka oczka podczas głaskania..
—jeśli chcesz być mamą, to troszkę poczekasz.. Aż tak prędko, to ja cię nie przelecę, oj nie nie.
—że co? Debilu faceci nie rodzą! Nie chodziłeś na biologię czy co?
—ty też nie..
—ale mimo to, coś kurwa wiem! Ogarnij się..
—hmpff.. Jutro cię stąd zabieram i idziemy do Yosano.. Pamietaj, musisz być dla niej miły. Inaczej się wkurwi i nie będzie tak miło...- gdy tylko zobaczył oczyma wyobraźni to, co Yosano robi swoim pacjentom, momentalnie dostał ciar na całym ciele.
—a weź mnie nawet nie denerwuj.. Dlaczego akurat ona he?! Czemu nie Mori?!
—czyli ci nie mówił? Ouh.. Powiedział, że to bardzo dobry pomysł..
—...no nie wierzę własny szef przeciwko mnie! Nie wytrzymam z wami.
—i tak mnie kochasz ChuChuu!~
—nie mogę zaprzeczyć.. Ciężko nie kochać, tak słodkiego i durnego faceta.
—ale z ciebie romantyk Chuuya~
—zamknij się gnido.
—tak tak wiewióreczko.. Oczywiście.
Po chwili, przyszła pielęgniarka przynosząc wypis. Chuuya mógł wyjść już dziś, jednak wolał jeszcze poczekać.. Chciał nastawić się psychicznie na to, co ma się wydarzyć jutro.. Na samą myśl o tym, skręcało go w żołądku. Cieszyło go jednak to, że po tym wszystkim, będzie spokój. W końcu, będzie mógł wyjść z Osamu na spacer, wspólne chlanie, może nawet i randki.. Wizja ich wspólnego, przyszłego życia bardzo go cieszyła. Podobnie Osamu - bardzo chciał, aby Chuuya był już w pełni zdrowy, aby móc go porywać na wieczorne przechadzki po mieście, nocne oglądanie gwiazd, leżenie na trawie i słuchanie cykad.. Jego marzenie, wkrótce miało spełnić się całkowicie. On, Chuuya i wspólny dom. No i może do tego jakaś kicia, którą Osamu mógłby traktować, jak własne dziecie.
¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬
Doberek~ wiem wiem, w tytule pisze "zawieszone" ale csii XD po prostu, zachciało mi się pisania z nudów.. Od razu też przepraszam najmocniej, że nie było tak długo rozdziału, ale totalnie zapomniałam o tym opowiadaniu >:c ale już jestem! (Pewnie kolejny rozdział, też wstawię chuj wie kiedy....)
CZYTASZ
Ten jeden wieczór. ៛SOUKOKU៛ [ZAWIESZONE]
KurzgeschichtenPo odejściu Dazaia z mafii, Nakahara wiódł spokojne życie mafiozy. Jednak tego jednego wieczoru wszystko miało się zmienić.. A wystarczył jeden głupi wymysł Osamu. Jak potoczy się życie tej dwójki? Jak zareagują gdy będą zmuszeni do wspólnej misji p...