Rozdział 9 Laura

2K 54 0
                                    

Moje kremowe figi leżały na marmurowych kafelkach. On patrzył mi się w oczy, uśmiechając się przy tym cholernie seksownie.

Zdrowy rozsądek mi nie pozwala, ale prędzej skończę jeszcze bardziej poobijana niż wykąpana. Kostka nie bolała mnie, aż tak bardzo, lecz nogi trzęsły mi się niesamowicie. Mało brakowało do zbierania zębów z podłogi. Raz kozie śmierć.
Zsunęłam prawe ramiączko sukienki, a on włączył wodę. Po moim ciele zaczęło rozchodzić się ciepło, podnosząc temperaturę w powietrzu i nie tylko. Przemoczony materiał wylądował na podłodze, z lekkim odgłosem. Nie oczekiwałam, że będę stała przed nim półnaga. Czy czuję się dziwnie? Tak. Cały czas patrzył mi w oczy, co doprowadzało mnie do gorączki. Jednak, kiedy sukienka znalazła się na dole, odsunął się. Ściągnął koszulę i zaczął rozpinać spodnie. Gdy one też zostały rzucone w kąt, sapnęłam. Boże, to nie skończy się dobrze. Serce biło mi jak szalone. Zaciskałam uda, powstrzymując płonącą kobiecość.

- Obróć się. - powiedział, a mój żołądek skręcił się momentalnie.

Oparłam się dłońmi o ścianę, rozkoszując się w dotyku mężczyzny. Poczułam jak jego ręce dotykają moich pleców, przejechał palcem wzdłuż szelki i przesunął go do zapięcia. Miałam ochotę spojrzeć mu teraz w oczy i powiedzieć „Wiesz co Lucas, pierdol się", po czym wyszłabym z prysznica. Ale się powstrzymałam. Czy on sprawdza jaki mam rozmiar stanika? Nim zdążyłam się zagotować, odpiął go. Ulga. Zsunął ramiączko najpierw z lewej, potem prawej strony. Spojrzałam w dół, a on leżał na ziemi. Odwróciłam się do niego, zasłaniając jedna ręką piersi. Robiło mi się jeszcze bardziej gorąco, ale musiałam powstrzymać ten zapał.

- Ty zostajesz w bokserkach. - Złapałam go za brodę, przekierowując jego wzrok na moja twarz - I patrzysz się mi w oczy.

Uśmiechnął się bezczelnie. Patrząc się mu w oczy, starałam złapać szampon, nie tracąc kontaktu wzrokowego. Nie wiem jak to się uda. Kurwa. To nie ten. On nachylił się, przywierając torsem do mojego ciała. Jego skóra drażniła moją, powodując wewnętrzy chaos. Robiąc mały odstęp, mężczyzna podał mi szampon.

- Tego szukasz? - Pokazał mi przed oczami, to co właśnie potrzebowałam.

Lecąca woda, moczyła mi całe włosy. Wyciągnęłam rękę po butelkę, gdy ją zabrał. Podtrzymał mnie za łokieć, nie spuszczając ze mnie oczu.

- Ja to zrobię.

- Nie, to zrobię sama. - Wyrwałam mu szampon, przylegając bardziej do jego ciała. Moje sutki stawały się coraz twardsze, a moja mój zdrowy rozsądek odpłynął w siną dal. Podniecie oraz pożądanie wygrało tą rundę.

Po wykonaniu wszystkich potrzebnych czynności, przyszła kolej na żel. Moje serce zaczęło bić mocniej.
Słysząc, jak otwiera opakowanie. Moje źrenice się poszerzyły. Co on planuje?

Nie czekając długo pomału wylewał jego zawartość na moje ciało. Od razu się spięłam. Żel był zimny, od kropli wody zaczął się pienić, jednak on nie przestawał. Wstrzymałam oddech, kiedy pojawiała się nowa ilość płynu. To na ramionach, między piersiami, nogi... Nie spuścił nawet wzroku. Co spowodowało jeszcze szybsze bicie serca.

- Co masz zamiar teraz zrobić? - zaśmiał się

Głupia, głupia i jeszcze raz głupia.

Uśmiechnął się diabelsko. Jego oczy płonęły zapewne tak samo jak moja dolna część ciała. Złapał mnie za brodę i uniósł do góry. Sam jednak spojrzał na moje usta. Odchyliłam je lekko. Nim zdążyłam coś powiedzieć, jego wargi przyległy do moich. Mruknęłam, na co on jeszcze bardziej pogłębił pocałunek. Przestał dopiero, gdy zabrakło mu tchu. Mój oddech był nierówny i przerywany. Nabierałam powietrze pełną piersią, napierając na niego. Przez chwilę lustrował moją twarz. Moje plecy dotykały ściany, jego ciało przylegało do mego. Złapałam ostatni oddech, nim pocałował mnie ponownie. Poczułam, jak robi mi się gorąco, a atmosfera temu nie sprzyjała. Moja cipka płonęła, tak jak reszta mojego ciała. Zarzucając mu ręce na szyje, z jego ust wyrwał się cichy pomruk. Przesunął językiem po mojej wardze, jasno dając mi do zrozumienia, czego pragnie. Dałam mu to. Jego język walczył z moim. Smakował mnie zażarcie, nie pozwalając oderwać się od niego. Zaczęło brakować mi tchu, gdy jego ręka wędrowała coraz wyżej po moim udzie. Ścisnął je mocno, na co z ust wydarł się cichy jęk. Przesuwałam dłońmi po jego ciele, nie mogąc znaleźć ukojenia. Wędrowały po każdym zakamarku ciała, badając każde wypuklenie. Dłoń mężczyzna przeniosła moją nogę na jego biodro. Objęłam go w pasie, na chwilę łapiąc oddech. Głowa górowała nad nim, spojrzałam na niego, oddychając ciężko. Przygwoździł mnie mocniej do ściany, łapiąc za pośladki. Pomiędzy naszymi głośnymi westchnieniami, można było usłyszeć szum wody i świst krwi w naszych żyłach. Odchyliłam głowę do tyłu, próbując złapać więcej powietrza. Przejechałam językiem po wargach, momentalnie stały się suche, a także bardziej obolałe. Czując jego usta schodzące niżej, rozpływałam się. Całował mnie po szyi, między piersiami, zatrzymując się na nich. Jęknęłam głośno, gdy podgryzł wrażliwą skórę. Rozkoszując się w jego pieszczotach, poczułam nabrzmiałe przyrodzenie, przez materiał bokserek. Chryste... Na samą tą myśl, moją kobiecość pulsowała jeszcze bardziej. Podrzucił mnie wyżej, na co odpowiedziałam głośnym westchnieniem.

Lucas//Dziedzictwo Morettich #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz