Rozdział 17 Laura

1.5K 47 4
                                    

Otworzyłam drzwi do domu i rzuciłam rzeczy na szafkę. Byłam wkurzona na siebie, cały dzień czułam się jak skończona idotka. Po przekroczeniu progu mieszkania, uśmiech zniknął mi z twarzy. Przechodząc koło lustra, spojrzałam na siebie. Stanęłam przed swoim odbiciem, a w moich oczach zaczęły wzbierać łzy. Nie widziałam znów tej samej kobiety co kiedyś.
Przykre wspomnienia migały, nie miałam siły patrzeć na siebie. Ten sam wstręt co prawie siedem lat temu.
Wytarłam pojedynczą łzę, spływającą po policzki i poszłam się przebrać. Czas ruszać do pracy.

***

Moje ciało było obolałe. Przeszywane przez tortury z zeszłej nocy. Nie czułam, już żadnego jego skrawka. Nie miałam już siły krzyczeć. Zmęczenie brało górę. Po moich policzkach spływały kolejne łzy. Powoli otworzyłam oczy, aby dać im wypłynąć. Było dość jasno, gdy przez małe okno wpadało trochę słońca. Ciepłe promienie ogrzewały nagą skórę.
Po moim ciele przeszedł dreszcz. Chłód i świeże powietrze dotarło do mnie, omiatając moje pokaleczone, brudne ciało. Wiedziałam, że on już tu jest. Zacisnęłam powieki, powstrzymując się od szlochu.
W pomieszczeniu rozeszło się echo jego kroków. Otworzyłam oczy, światło lamp raziło niemiłosiernie. Dostrzegłam zarys jego sylwetki, poczułam gulę w gardle. Mój żołądek wywracał się do góry nogami, powodując mdłości. Kolejny raz w ostatnim czasie. Nie miałam siły krzyczeć, nieprzespane noce teraz dawały o sobie znać. Czując jego dłoń na nodze, zacisnęłam zęby. Po policzkach spływały mi kolejne łzy, tymi samymi korytarzami co poprzednio.

- Nie, proszę. - wychrypiałam
Jego dłoń zawędrowała pod samą kobiecość.
- Proszę, nie.

Zaczął masować moją łechtaczkę, a moje ciało zaczęło reagować na jego dotyk.
Miałam tak obolałe nadgarstki, że nie byłam już w stanie się podnieść i zrobić cokolwiek. Będąc już blisko orgazmu, zacisnęłam zęby. Po moim ciele rozeszło się ciepło, zaczęłam zanosić się płaczem. Nienawidzę siebie. Nienawidzę swojego ciała. Kolejny raz reaguję tak samo. Dlaczego?
Jego dotyk ustał, ale wciąż czułam jego obecność.
- Nie, proszę.

- Twoje prośby są niepotrzebne.
Słysząc jego głos, zalała mnie fala emocji. Płakałam jak mała dziewczynka. Łzy spływały mi po policzkach, robią nowe bruzdy. Moje ciało wciąż bolało, a ja czułam się bezsilna. Oczy piekły od powstrzymywania słonych kropli, by nie pokazać słabości. Ale wciąż jestem tylko pyskatą małolatą. Złapał mnie za kostki i pociągnął w dół. Nie mogę do tego dopuścić kolejny raz. Nie czuje nóg, a staram się je podnieść. Łapie jedna, potem drugą. Moje starania idą na marne, próbuje dalej. Zginam nogę i słyszę strzelającą kość. Nie czuję już bólu. Adrenalina kolejny raz uderza do moich żył. Potrzebuje przetrwać, wydostać się stąd.

Słyszę krzyk, wiercę się na podłodze. I otwieram oczy.

- To sen. - podnoszę się gwałtownie z łóżka - To tylko zły sen.
Zrzucam kołdrę z siebie, w którą się zaplatałam i siadam na skraju łóżka.

Po moich policzkach spływają łzy, pale lampkę stojącą na szafce. Widać moje wbite paznokcie w pościel.
Sięgam po telefon i schodzę na dół. Nie widzę nic, łzy zasłaniają mi wszystko. Ledwo łapie się poręczy, by nie upaść. Nogi mam jak z waty, a ręce mi się trzęsą. Czuje jak robi mi się niedobrze. Biegnę do łazienki, w ostatniej chwili wymiotuje do toalety.
Kiedy poczułam się lepiej, spojrzałam na telefon.
Piątek, trzecia czterdzieści trzy. Kurwa.

***

Wyszłam z pracy dużo wcześniej niż zazwyczaj. Piątkowy obiad. Poranek dosyć popsuł mój humor, który nie jest najlepszy.
Jeszcze Lucas powiedział, że stawimy się tam oboje. Tym bardziej mój entuzjazm spadł.
Nie mam zamiaru na niego czekać ani robić coś w tym kierunku. Wydarzyło się. Trudno. Wystarczająco byłam wściekła na siebie. Może ciężko będzie o tym zapomnieć, ale muszę żyć dalej. Tak jak zrobię to przez cały czas.
Ten obiad popsuje mi jeszcze bardziej humor, który już jest do dupy. Dlaczego, nie mam ochoty jechać? Jest wystarczająco dużo powodów.
Zawsze się spóźniam. Będą tam wszyscy. Adrian, Anna, jego mama z babcią i bracia. Ja nie należę JUŻ do rodziny. Adam zapewne nie odpuści takiej okazji i pojawi się tam z swoją kobietą, z którą mnie zdradził. Tak przy okazji, już mu wybaczyłam. Było mnóstwo powodów by się rozstać. A wydarzenia tamtego dnia przeważyły szalę.
Będzie tam Adriana brat z żoną. Anna chyba mówiła, że spodziewają się drugiego dziecka. Ta kobieta doprowadza mnie do szału, nie mogę jej słuchać, to co mówi sprawia mi ogromny ból. Matka Olivii nie jest uznawana za członka rodziny. Ciężki temat.
Jedyna osoba to Helen, która podnosi mnie na duchu. No i czasami Monica.
Do tego Lucas, jak w ogóle się zjawi, a ja nie będę musiała go tłumaczyć.
Nie było mnie z dobre kilkanaście spotkań, a one są co dwa tygodnie, więc na pewno przejdę szczegółowe przesłuchanie.

Lucas//Dziedzictwo Morettich #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz