Test oraz....

120 10 2
                                    

- Rusz się Zack nie my za wiele czasu!

- Już idę!

- To samo mówiłeś dziesięć minut temu!
5
- Już jestem. - Złapałam za jego ucho i wytargałam z domu. - Ał co ty robisz!?

- Było trzeba ustawić budzik!

- Oj dobra przepraszam.- Po paru minutach byliśmy na miejscu. Wszyscy siedzieli w sali 1- A. Ja i Zack weszliśmy ostatni. Po paru minutach do sali wszedł All Mighta.

- Chciałbym was serdecznie powitać! Na tegorocznym teście przyjęcia do
U.A.! Teraz Pani Kayama rozda testy pisemne! Jeśli ktoś skończy niech podaniesie rękę. - Oczywiście dobrze znałam ją ciocia Nemuri często do mnie wpadała nawet gdy miała masę roboty. Co do samego testu nie był skomplikowany z wszystkich pytań nie znałam odpowiedzi tylko na 2 no może 3. Podniosłam rękę po 20 minutach i wyszłam na korytarz. Po następnych dziesięciu do szedł do mnie Zack.

- Strasznie się denerwuje.

- Ja też Zack, ale nie daj się ponieść emocją zaraz będzie test w terenie.

- Przypomnij mi dlaczego tu przyszedłem?

- By udowodnić innym, że TWOJA moc nie jest zła oraz by mi towarzyszyć. - Chłopak się rozluźnił.

- Masz rację. - Pocałował mnie w czubek głowy.

- Droga młodzieży zaraz udamy się na egzamin praktyczny w ten sposób ustalimy kto jest gotów na tą szkołę! - Oznajmił profesor i ruszył przodem.
" Wreszcie zaczyna się prawdziwa zabawa. " Wy mieniłam spojrzenia z Zackiem i ruszyliśmy. Szybkością rozwaliłam trzy pierwsze roboty, a na stepne dwa za pomocą wody.

- Aaa! - Obróciłam się w stronę krzyku.

- Zack! - Rzuciłam się mu na pomoc. Dzięki szybkim ruchom rozwaliłam robota.

- Izumi uwarzaj!- Odwróciłam się. Robót już miał mnie zgładzić gdy Zack używając ognia spalił go. Robot płonął na niebiesko. - Nic ci nie jest? - Chłopak podbiegł do mnie.

- Nie, a tobie?

- Wciąż w jesdny kawałku. - Przytuliłam go i westchnęłam.

- Moi drodzy kończymy testy! W ciągu najbliższych 2 tygodni dostaniecie odpowiedź dlatego proszę podać adres zamieszkania przed wejściem.

Te dwa tygodnie dłużyły się i dłużyły, a gdy nadszedł ten dzień.

- Izumi, Zacku chcę wam serdecznie wam pogratulować dostania się do szkoły U.A.!

- Dostaliśmy się! - Namietnie pocałowałam chłopaka. Był trochę oszołomiony więc dopiero po chwili odwzajemnił pocałunek. - Chodź musimy powiedzieć o tym nasz rodzicom.

- Raczej twojemu ojciecu.

- O Jezu zapomniałam, wybacz to przez te emocje!

- W porządku jedźmy do szpitala twój ojciec na pewno się ucieszy.

- Nie zapominaj, że Ty również należysz do rodziny. - Pocałowałam go w policzek, a ten tylko się smutno uśmiechnął. Gdy doszliśmy na miejsce miałam złe przeczucie. - Pod salą stał lekarz tak jagby się nas tu spodziewał. - Dzień dobry doktorze jak się miewa mój ojciec?

- To pani nic jeszcze nie wie? Dzwoniłem dziś rano.

- Stan mojego ojca się pogorszył? - Spytałam nie pewnie i zdołowana.

- Pan Zack powiedział, że przekaże.

- Co takiego? Zack!? Doktorze? - Do oczu napłynęły mi łzy. - Co się dzieje? Czy on..

- Nie dało się nic zrobić.

- Nie.. Nie, nie! - Wybuchłam płaczem i wbiegłam do pomieszczenia na łóżku leżało zakryte ciało z pod materiał wystawała blada rękę. Padłam na ziemię obok łóżka głośno płacząc.

- Skarbie..

- Zostaw mnie! - Od traciłam jego rękę. - Wiedziałeś, kurwa.. Wiedziałeś i nic nie powiedziałeś!

- Słońce ja..

- Wyjdźcie.. Proszę, chce się pożegnać.-  Te słowa skierowałam do lekarza i Zacka. - Dlaczego mnie zostawiłeś Tato? Dlaczego? D.. Dlaczego? Nie zapomnę o tobie nawet jeśli inni to nie ja, nie ja. Kocham cię.. Będę tęsknić.. Bardzo będę tęsknić. Szkoda, że już się nie dowiem jaka byłaby twoja reakcja gdy ci powiem, że się dostałam do szkoły, ale zapewne powiedziałbyś To dobrze córciu, gratulacje Zack.. - Ponownie wybuchłam płaczem. I pocałowałam jego zimną bladą dłoń. Gdy się uspokoiłam, a to nie było łatwe naciągnęłam kaptur i wyszłam z pomieszczenia. - Żegnaj Tato... Dziękuję, że Pan prubował dowidzenia. - Rzuciłam na odchodne mijając Zacka. Całą drogę powrotną milczałam i byłam nad wyraz spokojna aż do wejścia do domu tam gdy tylko weszłam do środka zamknęłam się w pokoju. Później gdy miałam wyjść to tylko na lekcje, nawet jeśli nie słuchałam nikt się nie czepiał też nie jadłam, ani nie spałam bo męczyły mnie senne koszmary związane z ojcem i jego śmiercią. W snie byłam obwiniana za jego śmierć, a raczej obwiniałam sama siebie, jedyne co pozwalało mi by choć na chwilę zapomnieć to nocny ptrol cztery razy w tygodniu. A to martwiło nie tylko Zacka z którym nie gadałam od 3 tygodni martwiło to również mojego mentora i opiekunów próbowali coś że mnie wydusić na temat ojca lub zmusić do jedzenia, a ja nic dalej milczałam.



ZamaskowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz