Jest niedziela, pierwszy czerwca, śpisz w pokoju, śnisz o koncercie z Ashley- twoją najlepszą przyjaciółką. Byłabyś niesamowicie szczęśliwa gdyby się udało, ile osób by przyszło? Co byś zaśpiewała? A co jeśli nie wyjdzie? Z półsnu wyrywa Cię głos mamy.
-Addison, słońce!- puka w twoje drzwi, stojąc w wejściu- Musisz wstawać, idziemy do Allie, jakiś Tom ma urodziny, ponoć jest przystojny- Widzisz przez mgłę, że się uśmiecha porozumiewawczo.
-Mamo...- Westchnęłaś- Po pierwsze, widziałam go już i nie podoba mi się, po drugie, on podoba się Allie!
- Spokojnie, spokojnie. Ubieraj się bo nie zdążymy.- odparła- Śniadanie czeka na dole!
Wstajesz z łóżka, ubierasz swykłe szare dresy, czerwony top, a na to szarą rozpinaną bluzę. Włosy spinasz w luźny kok. Schodzisz po schodach na dół i od razu odczuwasz przyjemny zapach gofrów z jagodami. Po chwili gdy przybliżasz się do wyspy kuchennej zauważasz tatę stojącego przy gofrownicy.
-Tato, o Jacie!-Przytulasz go na przywitanie- Dziękuję!- Odbierasz talerz z goframi, który podaje ci Tata.
-Mamy jeszcze godzinę, więc się spiesz, kochanie- Tata uśmiecha się w twoją stronę.
Po zjedzeniu porcji ciepłych gofrów, wybierasz się na górę, by przygotować się do wyjścia. Wybierasz ciemno-dżinsowe dzwony i biały top. Wchodzisz z ubraniami do łazienki i zabierasz się za pielęgnację. Wchodzisz pod prysznic.
Po prysznicu myjesz twarz, szczotkujesz zęby, nakładasz trochę tuszu do rzęs i do tego malujesz usta błyszczykiem. Nie lubisz zbyt wielkiej ilości makijażu, szczególnie, że dziś lekko pada więc wszystko w chwilę by się porozmazywało. Używasz dezodorantu, psikasz się swoimi perfumami. Ubierasz przygotowane ubrania i wychodzisz ze swojej łazienki.
Po drodze zbierasz koszulę flanelową, tak zwaną „koszulę kafelkarza" w twoim i Ashley slangu, bo jak zobaczyłaś rano, dziś jest deszczowo. gotowa wychodzisz z domu i biegniesz do Ashley. Mieszkacie praktycznie obok siebie, więc nie potrzebujesz auta.
Wchodzisz po drabinie do pokoju Allie, ale nie widzisz jej w środku. Słyszysz jedynie Nicka- jej brata- śmiejącego się tym swoim charakterystycznym śmiechem. Mimo wolnie uśmiechasz się wyobrażając sobie jak goni się z Ashley.
Wychodzisz z pokoju i schodzisz na dół, witając się z ciocią i wujkiem.
Ojej, Addie, kochanie!- Powiedziała ciocia prawie krzycząc. Mimo to, że od siedmiu lat zawsze tak wchodzisz do ich domu, ona dalej jest zaskoczona kiedy pojawiasz się niespodziewanie.- Gdzie rodzice?- Zamyka cię w uścisku.
-Cześć Ciociu, za chwilę będą.- Odwzajemniasz uścisk.
-Addie!- Mówi Wujek Robert schodząc w garniturze po schodach.- Miło Cię widzieć!
-Cześć!- podbiegasz do niego i przytulasz go.
Nagle słyszysz dźwięk dzwonka i podążasz za Wujkiem do drzwi aby przywitać gości, jako zastępstwo Ashley. Ona nigdy nie wyrośnie z berka, Nick tak samo.
-Witajcie, Zapraszam!- Powiedział wujek, a ty po kolei przytulasz każdego wujka.
Wujek Chris Evans, od razu po cichu wręcza Ci czekoladę. Zawsze kupował Ci wszystko, jesteś jego oczkiem w głowie. Wujek Tom Hiddleston przytula cię, a za nią ciocia Zoe- jego żona.
Między nimi zauważasz Toma Hollanda. Uśmiechasz się wyobrażając sobie reakcję Allie jak go zobaczy.
-Cześć, Addison, córka Chrisa Hemswortha!- Podajesz mu rękę, z uśmiechem.- Wszystkiego najlepszego, Spidermanie!
-Hej, Addie, pamiętam Cię! To ty ubrałaś zapasową zbroję Thora na planie?- Zaśmiał się.- Dziękuję!
- Taaaaak, to ja- uśmiechasz się.- Chodź do środka.
Idziesz do środka domu a za tobą Tom. Nagle zauważasz śmiejącą się jak głupia Ashley, w piżamie biegnącą po schodach. Spojrzała w twoją stronę, następnie za Ciebie i momencie zamarła. Nastała cisza, bo nikt nie rozumiał reakcji dziewczyny.
Wybuchnęłaś niekontrolowanym śmiechem, a następnie spotkałaś zabójczy wzrok dziewczyny.
☽ ☽ ☽
Rozdział wyszedł o wiele dłuższy niż się spodziewałam, co mnie bardzo zdziwiło hahah. Miłego dnia, Kochani! ❤️
CZYTASZ
I was made for loving you ~Louis Partridge~
Любовные романыℤ̇𝕪𝕔𝕚𝕖 𝟙𝟝-𝕝𝕖𝕥𝕟𝕚𝕖𝕛 𝔸𝕕𝕕𝕚𝕤𝕠𝕟 𝕨𝕪𝕘𝕝𝕒̨𝕕𝕒 𝕡𝕚𝕖̨𝕜𝕟𝕚𝕖 𝕝𝕖𝕔𝕫 𝕡𝕠 𝕦𝕜𝕠𝕟́𝕔𝕫𝕖𝕟𝕚𝕦 𝕤𝕫𝕖𝕤𝕟𝕒𝕤𝕥𝕖𝕘𝕠 𝕣𝕠𝕜𝕦 𝕫̇𝕪𝕔𝕚𝕒 𝕡𝕖𝕨𝕟𝕖 𝕤𝕡𝕣𝕒𝕨𝕪 𝕤𝕚𝕖̨ 𝕜𝕠𝕞𝕡𝕝𝕚𝕜𝕦𝕛𝕒̨.