𝑠𝑖𝑥

202 10 1
                                    


Minęło kilka tygodni, dziś jest pierwszy dzień szkoły, co oznacza spotkanie wszyskich szkolnych znajomych. Z Louisem było dziwnie, niby widywaliście się u Ashley, ale było niezręcznie, czego nie umieliście ukrywać.

Wstałaś o 6:30, żeby przygotować się do szkoły. Wzięłaś prysznic, wykonałaś swoją poranną toaletę po czym nałożyłaś delikatny makijaż i ułożyłaś włosy. Po wyjściu z łazienki wybrałaś strój na dziś. Postawiłaś na coś luźnego, bo w twojej szkole nikt nie zwracał większej uwagi na ubiór. Wzięłaś ciemno-niebieskie jeansy z poluźnionymi nogawkami i białą koszulkę oversize. Zeszłaś do kuchni, żeby zjeść śniadanie.

-Hej tato!- Podeszłaś do jedzącego przy wyspie ojca.

-Hej, księżniczko.- Rozczochrał Ci włosy, czego nie lubiłaś, ale tylko się zaśmiałaś.

Gdy zjadłaś tosty było już dwadzieścia po siódmej, więc był to najlepszy czas na wyjście z domu. Ubrałaś swoje Air Force i wyszłaś pod dom przyjaciółki i napisałaś jej wiadomość, żeby wychodziła i już po chwili zauważyłaś uśmiechniętą przyjaciółkę wychodzącą przez drzwi.

-Hej, gnojku.- Uśmiechasz się wrednie w jej stronę.

-Hej, debilu.- Odpowiada takim samym tonem, uderzając cię plecakiem.

-Chodź- Ciągniesz przyjaciółkę za ramię w stronę miasta.

Po dwudziestu minutach spaceru zobaczyłyście Harvard*. Wasze liceum podczas wakacji zostało trochę zmienione co zobaczyłyście już na wejściu. Wymieniono bramy i ogrodzenia. Pojawiło się też parę nowych roślin ozdobnych. Podobała Ci się ta szkoła. Mimo, że jest to prestiżowe liceum, to jest tu tak jak w normalnych liceach.

-Hej młoda.- Przytula Cię od tylu twój przyjaciel- Aidan Gallagher.- Tęskniłem.

-Hej, Aidan-Obracasz się i przytulasz go.- Też tęskniłam!

Wasza relacja jest dziwna. Kiedyś ty, Allie i on tworzyliście najlepsze trio, ale od dwóch lat wszystko jest inne. On znalazł sobie zaborczą dziewczynę, która miała problem do Ciebie. Lubiłaś bardzo przyjaciela ale on wybrał swoją dziewczynę. Teraz widujecie się tylko w szkole.

Lekcje minęły spokojnie, jak to pierwsze dni w szkole. Jedyne co Cię zastanawiało to to, że Ashley cały czas patrzyła w telefon i mówiła Ci, że masz wyjść bocznym wyjściem.

                                                                            ☽ ☽ ☽

-Pa, Aidan!- Krzyknęłaś do przyjaciela na pożegnanie i odrazu udałaś się do bocznego wyjścia tak jak Ashley Ci kazała. Nie lubiłaś tędy chodzić, nieprzyjemni ludzie zazwyczaj się tutaj gromadzili. Na końcu małego tunelu zauważyłaś znany Ci dobrze samochód i znajomą twarz. Stanęłaś jak wryta, po zorientowaniu się, że to Louis. Otrząsnęłaś się i podeszłaś bliżej. Teraz widzisz dokładnie jego rysy twarzy, miał zawstydzony wyraz twarzy. Widząc go mimowolnie uśmiech wkradł się na twoją twarz.

-To ty jesteś tą tajemnicą?- Mówisz na powitanie, podchodząc do chłopaka na odległość kilkunastu centymetrów patrząc w górę, ponieważ był wyższy do Ciebie.- Ciekawe.

-Najwidoczniej.- Uśmiechnął się.- Musimy pogadać o tym co się stało.- Spoważniał.

-Zanim cokolwiek powiesz muszę Cię zapytać. Czy ty masz dziewczynę?- Pytasz niepewnie.- Jeżeli tak to nie powinno dojść do tego do czego doszło.- Odsuwasz się o dwa kroki.

-Nie, nie mam.- Mówi poważnie.- Chodź.- Chłopak zaprasza Cię do auta.

Jedzie do jego domu, bo u Ciebie są rodzice, którzy nie daliby wam spokoju. On mieszka narazie z rodzicami, jest w trakcie poszukiwania mieszkania. Uczęszcza do prywatnego koledżu. Rozmawialiście o sobie, postanowiliście nie rozmawiać o uczuciach w samochodzie.

Dojechaliście do ładnego, uroczego domu. Utrzymany był w schludnym stanie. Stanęłaś przed autem, a zaraz potem obok ciebie znalazł się Louis.

-Coś nie tak?- Zapytał kiedy zauważył cię wpatrzoną pustym wzrokiem w dom.

-Nie, nic.- Ocknęłaś się.

-Chodź.- Zawołał Cię chłopak.

Weszliście do domu po czym chłopak dał Ci szklankę wody i zaprosił Cię do swojego pokoju.

-Ładnie tu.- Stwierdzasz po wejściu. Zauważasz czarno-białe meble, twój styl.- Gdzie mogę usiąść?- Pytasz cicho.

-Gdzie chcesz...- Powiedział podchodząc do ciebie.- A ty? Masz chłopaka?

-Nie.- Powiedziałaś krótko po czym usiadłaś na fotelu, obok którego stałaś.

-Posłuchaj...- Chłopak siada na łóżku chowając twarz w dłoniach.- Ja nie wiem, ja coś czuję. Coś innego niż tylko to, że cię lubię jako przyjaciółkę.

Nic nie odpowiedziałaś tylko na niego patrzyłaś ze zdziwieniem. Po chwili podniósł wzrok i popatrzył Ci w oczy. Uśmiechnęłaś się lekko.

-Jeżeli nie masz nic od powiedzenia to w sumie możesz już iść.- Powiedział poddenerwowany i znowu odwrócił wzrok.

Wstałaś, podeszłaś do łóżka i usiadłaś delikatnie obok chłopaka. Obróciłaś tułów w jego stronę i położyłaś dłoń na jego ramieniu. Lekko się wzdrygnął, ale zaraz po tym podniósł głowę w twoją stronę i spojrzał Ci głęboko w oczy.

-Nigdzie nie idę.- Szepnęłaś.

W jego oczach pojawiły się iskierki radości. Nachyliłaś się do niego i przysunęłaś jego głowę do swojej. Zetknął wasze usta w delikatnym i czułym pocałunku. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Niestety po kilkunastu sekundach chłopak oderwał się od ciebie i spojrzał Ci w oczy.

-Nie wierzę.- Powiedział. Wasze czoła dalej się stykały.

Nic nie powiedziałaś, tylko oparłaś głowę o jego ramię. On objął Cię ramieniem i tak siedzieliście, dopóki twój telefon nie zadzwonił. To była twoja mama. Odbierasz.

-Kochanie, gdzie ty jesteś! Ashley mówiła, że nie będzie cię tylko chwilę, ale nie ma cię już dwie godziny!-Podniosła ton.

-Przepraszam mamo, już jadę do domu, zagapiłam się.- Patrzysz na Louisa przepraszającym wzrokiem.- Będę za 10 minut, pa.- Rozłączasz się.

-Zawiozę Cię, Addie. Biorę za ciebie odpowiedzialność jako osoba dorosła.-Powiedział ze śmiechem.

-Dziękuję.- Całujesz go w policzek i patrzysz mu w oczy.

                                                                              ☽ ☽ ☽

*- Uznajmy, że Harvard to liceum ;)

U Iga350 jest podobna książka. ❤️

I was made for loving you ~Louis Partridge~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz