𝑓𝑖𝑣𝑒

235 11 2
                                    

Kilka minęło kilka tygodni, za tydzień zaczyna się szkoła. Co do koncertu, raczej nie odbędzie się on w najbliższym czasie, trzeba przygotować wszystko, później sprzedać bilety, przygotować harmonogram, wystrój, salę i piosenki. Jest trochę roboty, ale ty i Allie jesteście zdeterminowane.

Wstajesz rano, nie możesz przestać myśleć o Louisie, którego poznałaś tego pamiętnego dnia. Kilka razy się spotkaliście i wam się fajnie rozmawiało. Wydaje Ci się, że nic z tego nie będzie bo jest o dwa lata starszy, ale twoje obawy rozwiewa treść przychodzącej wiadomości.

From Louis Partridge:

Hej, Addie
Chcesz może gdzieś ze mną wyjść?

Jesteś bardzo szczęśliwa. Oczywiście, że się zgodzisz, ale czy on nie ma dziewczyny? Jeśli tak to ona pozwala mu tak z innymi dziewczynami wychodzić?

To Louis Partridge:

oczywiście
tylko kiedy i gdzie?

Pisaliście kilka minut i umówiliście się na dzisiejszy dzień, wieczorem na plażę. Romantycznie? Nie, to tylko przyjacielskie spotkanie...

                                                                          ☽ ☽ ☽

Jest godzina dziewiętnasta, a za godzinę Louis przyjedzie po Ciebie pod dom. Postanowiłaś się zacząć przygotowywać. Wzięłaś prysznic, umyłaś twarz, zęby, użyłaś antyperspirantu, nałożyłaś trochę korektora, tuszu do rzęs oraz błyszczyku. Na koniec popsikałaś się ulubionymi perfumami. Wybrałaś twój codzienny outfit, czyli dżinsowe dzwony, biały top na ramiączkach i coś wierzchniego. Tym razem padło na czerwono-brązową koszulę flanelową. Kiedy skończyłaś przygotowania było około 19.45 więc podładowałaś jeszcze telefon, dostałaś wiadomość od Louisa, że wyjeżdża i będzie pod twoim domem za 10 minut. Wzięłaś telefon i portfel do małej skórzanej torebki i zeszłaś na dół.

-Gdzie idziesz, Addie- Spytał podejrzliwie twój tata, wiedząc, że Ashley i Tom pojechali do wujka Evansa na kilka nocy.

-No, ze znajomym takim jednym.- Mówisz zakłopotana, bo nie wiesz jak zareaguje. Tata patrzy się na Ciebie zastanawiając się nad czymś poczta patrzy na mamę, która stała za nim.

-No daj jej iść, jest odpowiedzialna, kotku.- Wstawia się za tobą mama.- Kotku?

-Masz być w domu punkt dziesiąta, Addie!- Tata zwrócił się do Ciebie stanowczym głosem.

-Dziękuję.- Podchodzisz do taty i przytulasz go, po czym idziesz do przedsionka ubierasz białe Air Force.

Na dworze stoi już czarny samochód, a przed nim stał ten uroczy chłopak. Wyglądał dobrze, czarne spodenki, szara bluza, włosy ułożone w „Artystyczny Nieład" i ten piękny uśmiech.

-Heeeeej.- Macha do ciebie sprzed auta.

-Cześć, Loui- Podchodzisz do chłopaka patrząc do góry, ponieważ był wyższy do Ciebie.- Mogę tak do Ciebie mówić? Dziwnie, bo słabo się znamy a ja czuję się jakbyśmy byli przyjaciółmi od lat.- Uśmiechasz się miło.

-Może to przeznaczenie.- Chłopak odpowiada cicho po czym otwiera Ci drzwi do auta.- Madame- Wybuchasz delikatnym śmiechem, po czy wsiadasz do auta i zauważasz tatę bacznie obserwującego was z domu. Kiedy łapiecie kontakt wzrokowy patrzysz na niego ze wzrokiem mówiącym „Proszę Cię, daj mu szansę".

-Ładnę auto.- Mówisz kiedy wyjeżdżaliście.

-Ładna koszula.- Chłopak odpowiada z uśmiechem.

-Dziękuję.- Śmiejesz się.

Po chwili dostajesz wiadomość od przyjaciółki.

From Allie ❤️:
Louis mi mówił
omg ship
kocham was
aaaaa

Uśmiechasz się tylko na te wiadomości po czym chowasz telefon.

-Chcesz puścić jakąś muzykę? Fajnie poznać czyjś gust muzyczny.- Podaje Ci swój telefon z włączonym Spotify.

-Widzę, że słuchamy tego samego.- Odpowiadasz zaskoczona gdy zobaczyłaś swoje ulubione piosenki w playliście. Puściłaś na początek „Stain' Alive". Obydwoje Śpiewaliście tekst na cały głos. Kilka podobnych piosenek później dojechaliście małej włoskiej reastauracji z jedzeniem na wynos.

-Allie mi mówiła, że lubisz włoską kuchnię.- Mówi.- Co byś chciała, Madame.- Kłania się teatralnie.

-Ojejku, dziękuję. Nie trzeba było, Loui.- Dotykasz jego ręki geście wdzięczności. Zauważyłaś, że przechodzi go dreszcz.

-Trzeba, Addie, Rand-... Spotkanie bez jedzenia, to nie spotkanie.- Urywa nerwowo.

-Hej, hej, spokojnie, nic się nie dzieje.- Mówisz z pokrzepiającym uśmiechem.- Poproszę jakiś makaron, byle jaki. Doceniam to, że mnie tu wziąłeś.- Gładzisz jego rękę

Chłopak patrzy Ci w oczy po czym wychodzi z auta kierując się w stronę restauracji. Po kilkunastu minutach wraca z papierową torbą z jedzeniem.

-Jedziemy na plażę, tak?- Pyta.

-Tak się umawialiśmy.- Uśmiechasz się.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko włączył piosenkę Franka Sinatry z telefonu, który był podłączony Bluetoothem z głośnikami z auta. Śpiewaliście na głos. Umiał dobrze śpiewać, tak jak ty.

Po dwudziestu minutach jazdy, dojechaliście na plażę. Nie byłaś tu wcześniej, co było dziwne biorąc po uwagę to, że często  jeździsz surfować w różne miejsca. Wysiedliście, ty wzięłaś jedzenie, a on poszedł coś wyciągnąć coś z bagażnika. Po chwili w uroczym miejscu znalazł się czerwony kocyk, a na nim butelka lemoniady, dwa talerze i sztućce. Chłopak zaprosił cię gestem ręki, żebyś z nim usiadła. Wyciągnęłaś jedzenie.

-Wziąłem nam Cabonarę. Lubisz?

-Uwielbiam.- Otwierasz styropianowe pudełeczka i wykładasz makarony na talerze, a Louis nalewa lemoniady do kieliszków. Wziął pod uwagę, że jesteś niepełnoletnia.

Jecie słuchając romantycznych piosenek. Coś ci nie pasowało, wszystko wygląda jak randka. Teraz uświadomiłaś sobie, że chłopak patrzy na Ciebie. Czy on podziela twoje uczucia? Lekko spanikowałaś i wstałaś idąc do auta pod pretekstem sprawdzenia telefonu. Była dwudziesta pierwsza, krótko po zachodzie słońca. Odetchnęłaś kilka razy, żeby przemyśleć to co właśnie sobie uświadomiłaś. Postanawiasz wrócić do Louisa. Siadasz koło niego i opierasz głowę o jego ramię.

-Chcesz mi coś powiedzieć, Loui?- Pytasz niepewnie.- To nie wygląda jak zwykłe spotkanie przyjaciół.

Louis wstaje i pomaga wstać też tobie. Obejmuje twoją twarz w rękach.

-Pogadamy o tym później, Addie- Wzdycha patrząc Ci prosto w oczy.- Nie wiem czy jestem gotowy.- Uśmiecha się smutno.

Oparłaś głowę o jego klatkę piersiową, a on objął twoją głowę i staliście tak kilka minut poprostu ciesząc się chwilą.

-Louis?- Pytasz ściszonym głosem.- Muszę już jechać do domu.- Odrywasz się niechętnie od niego i jeszcze chwile na niego patrzy po odwracasz się i zbierasz naczynia.

-Okej...- Pomaga Ci wszystko spakować do bagażnika.

Po zapakowaniu wszystkiego wsiedliście do auta i pojechaliście. Louis Zatrzymał się pod twoim domem.

-Loui...-Kładziesz rękę na jego policzku, a on odwraca głowę w twoją stronę.- Jak tylko chcesz o tym pogadać to możesz przyjść o każdej porze dnia i nocy, wchodź po drabinie, wiesz?- Gładzisz jego policzek kciukiem po czym wychodzisz z auta i idziesz do domu. Chłopak odprowadza Cię wzrokiem, a następnie odjeżdża.

W domu zadzwoniłaś i opowiedziałaś całą historię przyjaciółce. Ashley była bardzo zdziwiona, że wszystko tak przebiegło, ale jak zaczęłyśmy się kłócić o to kto postąpił, źle, okazało się, że Louis dzwoni do Allie. Dziewczyna rozłączyła się, a ty postanowiłaś wziąć prysznic i pójść spać.

                                                                        ☽ ☽ ☽

Zapraszam do Iga350  u niej znajdziecie podobną historię. 💕

I was made for loving you ~Louis Partridge~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz