"ZABRALI JĄ!"

201 14 1
                                    

Nie ma jej... GDZIE ONA JEST. Rozglądałem się. Może poprostu gdzieś poszła. Zacząłem biegać i osób czy coś widzieli.

-Przepraszam! Widziała może pani taką brunetkę z krótkimi włosami. Mniej więcej pani wzrost.
-Ah tak, stała tam a potem zabrała ją jakąś trójka. Wiem tyle że to było dwóch chłopaków i dziewczyna o blond włosach.
-Bardzo dziękuję. To dla pani za pomoc. - Dałem jej tego loda i pobiegłem. Kierunek Kirishima.

--------------------------------------------------

Zacząłem walić w drzwi. Na szczęście szybko je otworzył a ja wparowałem do środka.
-Kirishima! Liga zabrała mi kobitę, byliśmy w parku jak nigdy nic. Ja odwróciłem się na chwilkę i już jej nie było! Jakąś pani która była tam powiedziała mi że zabrała ją trójka. Była to dziewczyna o blond włosach oraz dwóch facetów!-Mówiłem tam szybko, że nawet nie wiem czy zrozumiał cokolwiek.
-Co.-Czyli nie. Wytłumaczyłem mu to jeszcze raz tylko wolniej.

--------------------------------------------------

-No to trzeba ją ratować!-Powiedział do mnie i zaczął się ogarniać.
-Zwołasz jeszcze parę osób? Wszyscy mogą się przydać.
-Jasne, a ty idź szukać śladów! Spotkamy się w przy ulicy ********-Wybiegłem. Poszedłem do tego parku szukając innych śladów.

--------------------------------------------------

Po jakimś czasie, znalazłem ślady które prowadziły w miasto. Postanowiłem tam iść.

--------------------------------------------------

Szedłem jakby nigdy nic. Nagle z uliczki wyszedł Deku. Zatrzymałem go.
-Deku. Zależy Ci na Urarace?
-A co cię to?
-ZALEŻY CZY NIE?
-Ta...
-ZOSTAŁA PORWANA PRZEZ LIGĘ. A TYLKO TY ZNASZ ICH KRYJÓWKĘ.
-Ale ci nie powiem.
-MUSISZ, ZALEŻY O JEJ ŻYCIE.-Nagle zauważyłem niebieskie płomienie. Odepchnąłem go i pobiegłem tam. Zobaczyłem Dabiego jak szedł. Pewnie idzie do ich kryjówki. Włączyłem GPs i udostępniałem swoją lokalizację Kirishimie. By wrazie czego wiedział gdzie jestem.

--------------------------------------------------

Po jakimś czasie śledzenia Dabiego wszedł do wysokiego budynku. Poczekałem chwilę i wszedłem tam. Na szczęście nie był daleko i wiedziałem gdzie idzie.

Tak zaszliśmy na 10 piętro. Po czym wszedł do pokoju. Zauważyłem tam... Ubrania Ochako?... Po głowie chodził mi zły scenariusz ale i tak muszę ją uratować. Postanowiłem wejść tam. Siedziałem za barkiem i słuchałem.
-A teraz zadzwonimy... Do twojego chłopaka i namówisz go.  By dołączył do nas. Jasne?-Słyszałem jak szlocha. Wziąłem telefon i szybko wyciszyłem. Nie mogą mnie przecież teraz usłyszeć.
Usłyszałem drzwi. Zajrzałem i zobaczyłem że poszedł do innego pokoju. Postanowiłem się skradać do pokoju gdzie siedziała dziewczyna przywiązana do kaloryfera.

Odwiązałem ją i wziąłem na ręce. Była w jakimś ubraniu, na szczęście. Skierowaliśmy się do wyjścia. I wszystko było by git gdyby z pokoju nie wyszła cała trójka. Otworzyłem drzwi i zacząłem wbiegać po schodach na dach.
-CO TY ROBISZ?! CHYBA NIE BĘDZIESZ SKAKAŁ Z DACHU.
-Nie martw się, wiem co robię.-Wbiegłem na dach a zaraz za mną Liga. Stanąłem na krańcu wierzowca. Odwróciłem się do nich twarzą.
-Puść ją.
-Spoko-Odrzekłem i puściłem dziewczyna żeby stanęła obok mnie. Rzucili się w naszym kierunku. Wziąłem jeszcze raz dziewczynę i...
-Adios, przegrywy.

Spadaliśmy.

-Ochako, kocham cię.
-Ja ciebie też!

...
--------------------------------------------------

Koniec na dziś, ale ciekawe czy przeżyją. Jak obstawiacie?

"Zmienię się... dla niej" || Kacchako love story || na podstawie rp||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz