XVII

730 47 1
                                    

Pov:Harry

Obudziłem się o 7:45, a tak dokładnie o tej godzinie wstałem z łóżka, bo nic nie spałem. Nie przyjmowałem się że nie zdążę na lekcje, bo nie chciało mi się iść.

-Harry. Idziemy na lekcje?

-Ale ja nie chcę.

-Nie możesz nie chodzić na lekcje.

-Czemu? Mogę jak nie chcę.

-Ale tak nie rozwiążesz problemów.
Draco nie chciałby abyś się opuścił z nauce. Prawda?

-No tak, ale...

-Przecież obiecałeś mi wczoraj.

-No dobra. Jutro mogę nie iść?

-Jutro też pójdziesz.

-Ale...

-Bez żadnych  "ale". Idziemy.

Pominąłem śniadanie. I poszłem na lekcje do Snape'a.
Gdy wchodziłem do sali, wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli. Nie zdziwiłem się bardzo, bo ostatnio prawie codziennie ich wzrok jest niezmienny. Tym razem potchodzili do mnie i mówili że będzie dobrze. Niektórzy się lekko uśmiechali zapewne aby dodać mi otuchy. Każde "Nie przyjmuje się" albo, "będzie dobrze" lub inne mające mnie pocieszyć słowa jeszcze bardziej mnie dołowały. Jeszcze bardziej czułem, że świat mi się wali.
Nawet Nietoperz nie miał dzisiaj żadnych uwag skierowanych w moją stronę, choć pomyliłem się 4 razy w składnikach, a 2 z nich nawet widział.
Na żadnej lekcji które dzisiaj miałem nie robiłem notatek, nie słuchałem do mnie mówią. Myślałem tylko o blondynie.

***

Po lekcjach poszedłem od razu do Draco. Gdy otworzyłem drzwi przywitała mnie pani Pomfray.

-Dzień dobry.

-Dzień dobry Harry.

-Chciałem panią przeprosić za wczorajsze zachowanie.

-Nie mam ci nic za złe. Wiem że martwisz się o niego.

-Dziękuje. -uśmiechnąłem się lekko

-Możesz na chwilę zostać z Draco?
Ja muszę gdzieś wyjść i zaraz wrócę.

-Mogę. -po tych słowach pani Pomfray wyszła, a ja usiadłem przy Draco.

Pov:Draco

Nie miałem nic do roboty. I co si3 dziwić. Co można robić w własnej głowie. Wpadłem jedynie na pomysł rozwiązywania zagadek, aby mój mózg zaczął powoli reagować na bodźce że środowiska. Ucieszyłem się gdy usłyszałem głos Harry'ego.

-Cześć. To ja Harry. Brakuje mi ciebie i wiem że pewnie mnie nie słyszysz, ale jak już mówiłem wczoraj... -zaraz wczoraj? Ja myślałem że mineły już 3 dni. Ale ten czas wolno leci. -...nie mam z kim rozmawiać. Dzisiaj już wszyscy wiedzą, że jesteś w śpiączce. Nawet Snape dał mi dzisiaj spokój i nie wytykał mi uwag na każdym kroku. Wbrew pozorom wolę dostać tysiąc uwag i tysiąc kar, ale proszę obudź się. Kocham cię i będę przychodzić codziennie i opowiadać ci każdy najmniejszy szczegół każdego dnia.
Chciałbym się dowiedzieć tylko, kto cię doprowadził do takiego stanu. Już bym się postarał żeby wyleciał że szkoły.
Z dzisiejszego dnia mam jeszcze jeden szczegół do opowiedzenia którego raczej nie warto pomijać. Zauważyłem że Ginny zaczęła kolegować się z Pensy. Powiedziałbym, że teraz to już nawet są przyjaciółkami. Zapewne się zastanawiasz co mnie to obchodzi otóż Ginny, odkąd pamiętam jest we mnie zakochana myśli że o tym nie wiem i w każdy sposób daje mi o tym znać. Ciągle się do mnie przymila i przytula. Wtedy szybko wymyślam jakąś wymówkę, aby szybko się ewakuować.
Nie wiem, tak bardzo chciałbym abyś się obudził. Nie wiem czy mnie słyszysz, ale gdy z tobą rozmawiam, zapominam o świecie i o wszystkich troskach.
Będę przychodzić codziennie.
Jest 8 października jak co.

Tak bardzo chcę coś powiedzieć. Pokazać mu że go słucham. W jaki  kolwiek sposób. Przy okazji dowiedziałem się co z tym wszystkim ma wspólnego Ginny. Umówiły się we dwie, że nas rozdzielą. Mam szczerą nadzieję że tak nie będzie. Martwię się bardziej o Harry'ego. Ma słabą psychikę i łatwo może popaść w depresję z tego wszystkiego. Słyszałem w jego głosie, że powstrzymuje się aby nie zacząć płakać. Czuję się strasznie że nie mogę mu w żaden sposób pomóc i pocieszyć.

Pov:Harry

Nie zdążyłem nic więcej powiedzieć, bo do Skrzydła Szpitalnego powróciła pani Pomfray.

-Dziękuje, za przypilnowanie Draco.

-Nie musi pani mi dziękować. To czysta przyjemność. A powie mi pani coś szczerze? Jak pani osobiście myśli.

-Pewnie chcesz zapytać co z Draco?

-Tak. Chcę wiedzieć kiedy on się obudzi, ale tak szczerze.

-Na prawdę chcesz wiedzieć?

-Tak.

-Osobiście uważam, że są małe szanse aby się kiedykolwiek obudził, ale jednak jakiaś nadzieja zawsze jest. Bardzo mocno uderzył się w głowę. Na tyle mocno, aby tak przypuszczać. Harry nie wiem co mam więcej powiedzieć. -gdy to słucham do oczu napływają mi łzy.

-Nic nie mogę zrobić? -spytałem z nadzieją w głosie

-Niestety nic.

-A czary, eliksiry?

-Nie pomogą. Żadne zaklęcie, ani eliksir  nie jest na tyle mocny, aby nagle ktoś odzyskał przytomność i się obudził.

-Dobrze dziękuje. -chciałem już wyjść, ale zatrzymała mnie pani Pomfray

-Harry. Mam taką prośbę.

-Słucham.

-Wiem, że może być ci ciężko, ale postaraj się tą sytuacją nie przejmować.

-Postaram się. -powiedziałem szczerze, naprawdę chciałem się postarać tylko
za nic mi to nie wychodziło

***

Wieczorem dostałem list od Dumbledor'a (w tej książce on żyje), abym przyszedł do niego około 19:00, ale nie podał powodu spodkania. Oczywiście domyślam się dlaczego. Pewnie z powodu Draco. Była 18:30 więc miałem jeszcze trochę czasu, ale i tak nie miałem co robić więc chodziłem bez celu po korytarzach.
Gdy przechodziłem koło dziewczęce łazienki usłyszałem rozmowę Ginny z Pensy przez lekko uchylone drzwi. Ominąłbym ich rozmowę szerokim łukiem, ale Ginny wypowiedziała słowo, które zmusiło mnie abym posłuchał sobie jeszcze troszeczkę. Nie lubię podsłuchiwać, ale mam bardzo ważny powód. Opałem się o ścianę tak, aby mnie w żaden sposób nie zauważyły.

-Pensy. I co dalej z naszym planem?-mówiała przejęta Ginny

-Nie wiem. Nie mam pojęcia. On przecież miał tylko pożądanie oberwać, a tu nagle śpiączka.

-A co innego mogło się stać gdy walnął głową o ścianę?!

-Wiem, wiem. Trochę za mocno nim walnełam. To niechcący.

-Ale on może się nie obudzić! Ja nie chciałam nikogo zabijać.

-A myślisz że ja chciałam?!

-Nie wiem. Ja chciałam tylko żeby zerwał z Harry'm. On jest mój!

-Myślisz, że ja nie chcę być z Draco? Oczywiście że chce, więc jak się obudzi to musimy mu podać jakiś eliksir żeby wszystko zapomniał i nie powiedział wszystkim, że to my zrobiliśmy.

-My?

-Tak! MY. Ty jesteś tak samo winna co ja, nie zapominaj o tym.

Słuchałem z wściekłością ich rozmowę. Miałem zamiar obedrzeć je że skóry.
To one doprowadziły Draco do takiego stanu. Przez nie Draco leży teraz w śpiączce. Chciałem tam wejść i powiedzieć co o nich myślę nie zważając na to, że to damska łazienka, ale przecież nie mam dowodów. Nikt mi nie uwierzy. Postanowiłem, że przemyślę jeszcze tą całą sytuację, a teraz udałem się do dyrektora.

Wszystko da się naprawić    | Drarry |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz