XIX

676 46 2
                                    

[«--time ship--»]

Pov:Harry

Jest już 1 grudnia, sobota. Przez cały październik i listopad nic się nie zmieniło z Draco, ani troszeczkę. Przychodzę codziennie. Praktycznie z dnia na dzień gorzej się uczę. Opuszczam niektóre lekcje i prawie nic nie jem. Nie chcę mi się żyć. Chodzę także na poddasze i bez przerwy tam płaczę. Mam pewność że nikt mnie wtedy nie słyszy.
Nie mówiłem jeszcze Hermionie, ani nikomu, że Draco przez Ginny i Pensy tam leży, no bo przecież jakoś się wybronią i odeprą wszystkie zarzuty. Dopiero Draco jak się wybudzi musi o tym powiedzieć.
Wciąż nie tracę nadzieji. Wierzę w niego. On po prostu musi żyć, musi się obudzić.

Pov:Draco

Harry gdy wczoraj przyszedł (przynajmniej zgaduje, że wczoraj, bo tutaj czas płynie zupełnie inaczej) mówił, że jest już grudzień, czyli wychodzi na to że leżę tu już prawie dwa miesiące.
Ostatnio zauważyłem, że dostrzegam przez zamknięte powieki lekką poświatę i zgaduje że to słońce, czyli mi się poprawia.
Nie wiem jak wygląda sprawa z Ginny i Pensy, bo Harry wcale o nich nie wspomina. I dobrze, bo nie chce mi się o nich słuchać, tylko mam nadzieję, że Ginny się do niego nie przystawia.

***

Pov:Harry

Późnym popołudniem poszłem do Draco. Jak zawsze usiadłem koło niego na łóżku i złapałem go za rękę.
Dłoń miał ciepłą i to mi nie pasowało. Zawsze jak przychodziłem to miał ją zimną jak lód. Spojrzałem na jego twarz. Nabrała koloru. Zauważyłem lekkie rumieńce na policzkach.
Nie wiedziałem, czy to dobrze, czy źle więc zawołałem panią Pomfrey.

-Co się stało Harry?

-Zauważyłem, że Draco ma rumieńce i ciepłe dłonie. Czy coś jest nie tak?

-Harry! To wspaniały wiadomość! Wraca do zdrowia.

-Tak?!

-Powinien się obudzić w ciągu miesiąca.

-To świetnie. -na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech -Mam jeszcze pytanie.

-Słucham.

-Wcześniej pani mówiła, że niewiadomo czy nas słyszy, a teraz?

-Teraz prawie na pewno nas słyszy.

-Dziękuje. -pani Pomfrey poszła, a jak spojrzałem się na Draco. Z nadzieją w oczach.

Pov:Draco

Słyszałem całą rozmowę. Cieszę się, że niedługo się obudzę. Mam już dość bycia sam na sam ze swoimi myślami.
Chcę w końcu uśmiechnąć się do Harry'ego i go przytulić, pocieszyć i w końcu być szczęśliwym.
Jeśli dobrze pójdzie to może przed przerwą świąteczną i spędzę ją z nim.

-Słyszysz Draco. Wszystko będzie dobrze. Przyjdę za chwilę. Muszę coś załatwić. -usłyszałem zamykające się drzwi.

Pov:Harry

Bardzo się cieszę, że Draco się niedługo obudzi. Po prostu muszę podzielić się dobrą nowiną z Hermioną. Ona ciągle przez ten czas mnie wspierała i mówiła, że będzie dobrze, a ja jej nie słuchałem.
Zobaczyłem, że siedzi w Wielkiej Sali z Ronem i Ginny. Muszę ją zawiadomić tak żeby Ginny nie wiedziała o co chodzi, bo jeszcze ponownie coś mu zrobi. Usiadłem koło niej.

-Cześć. -powiedziałem z uśmiechem który nie mógł zniknąć nawet jak się bardzo starałem

-Cześć. -odparła Ginny

-Hej, Harry. -powiedziała Hermiona -Wiedzę że jesteś szczęśliwy. Pierwszy raz od dłuższego czasu. Co się stało? Coś nowego z Draco?

-Nie z Draco jest tak jak wcześniej. -zmusiłem się do zmnienienia mojej mimiki twarzy na smutną.

-To szkoda. Mam nadzieję że szybko się obudzi. -powiedziała Ginny. Normalnie mam ochotę ją udusić. Śmie jeszcze się wypowiadać? Nie ma chonoru? -Powiesz jak się obudzi?

-Powiem. -oczywiście, że nie

-Właśnie szkoda. -dodała Hermiona -To co się stało?

-Mam dobry dzień, a tak właściwie prośbę do ciebie.

-Jaka prośba?

-Choć, powiem ci na osobności. - wstałem, a ona za mną. Weszliśmy do pustej sali.

-Co się stało Harry?

-Kłamałem z tą prośbą.

-No ale co się stało? Coś złego?

-Nie. Mam ważną wiadomość. Dobrą.

-Jaką? Czemu nie mogłeś mi powiedzieć przy innych?

-Obiecujesz że nie powiesz?

-Obiecuje.

-Z Draco jest lepiej!

-Na prawdę!? To świetnie, ale innym też możemy powiedzieć.

-Właśnie nie możemy. Nikomu. To bardzo ważne.

-Czemu?

-Bo wiem, kto mu to zrobił.

-To trzeba powiedzieć dyrektorowi.

-Nie możemy. Obronią się i zwalą na kogoś innego.

-Czyli kilka osób?

-Dwie.

-Kto?

-Nie będziesz zła jak powiem.

-Nie. Możesz mi zaufać.

-Dobrze. No więc pewnego dnia gdy Dumbledore kazał mi przyjść do niego usłyszałem rozmowę o Draco. Dziewczyny rozmawiały ze sobą i jedna powiedziała, że nie chciała do tam mocno walnąć o ścianę i że to niechcący i potem mieli wymazać mu pamięć o mnie, ale miał dużą ranę na głowie i się przestraszyli i po prostu poszły.

-Dziewczyny? Jakie?

-Pensy i Ginny.

-Ginny?!

-Tak. Nie bąć zła.

-Nie jestem zła, ale jesteś pewny że to one?

-Tak. Boję się, że jak dowie się, że z Draco lepiej to go ponownie zaatakują.

-Prawda. Nie że ci nie wierzę, ale spytam ostatni raz. Na 1000% jesteś pewny, że to Ginny i Pensy?

-Tak. Potem jak Draco się obudzi to obmyślimy jakiś plan żeby dziewczyny same się przyznały.

-Możemy podać eliksir prawdy pod pretekstem jakiejś gry w prawda, czy wyzwanie.

-To świetny pomysł. Wracaj już, bo będą jeszcze coś podejrzewać. Ja pójdę do Draco.

-Ok.

Hermiona poszła spowrotem do Wielkiej Sali, a ja poszłem do Draco.

Wszystko da się naprawić    | Drarry |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz