Liz POV
Impreza trwała aż do 1:00. Potem gdy wszyscy poszli, ja z ‚naszą ekipą' posprzątaliśmy-oni wtedy też poszli. Wzięłam prysznic, wykonałam wieczorną rutynę i z lekkim bólem głowy napiłam się wody biorąc jakieś tabletki. Postanowiłam że otworzę prezenty. Prezent od Mills; wszytko z florence i pełno słodyczy-fajowo, a teraz Sadie; wegańskie produkty do twarzy z firmy której Sink jest „sponsorką" i również dużo słodyczy oraz jakiś top.
Chris-album z naszymi zdjęciami jak dorastałyśmy. Odkąd się urodziłyśmy do teraz oraz case na telefon i moje ulubione słodycze-megaaa!.
Finn, Caleb i Gaten dali mi również jakieś słodycze—typowo—jakiegoś szampana i w sumie tyle, a inny dali mi kartki, oraz perfumy. Każdy prezent mnie mega cieszył, ale najbardziej zaciekawił mnie jeden-ostatni który stał pod ścianą. Prezent od Noah..wzięłam torebkę i zobaczyłam w środku pudełko. Otworzyłam go, a w środku ujrzałam złoty naszyjnik z motylkiem.Wspomnienie-gdy Lizzy i Noah mieli po 6 lat.
Noah: LIZZY! Chodź tu szybko!
Lizzy: co się stało Nowahh?
Noah: jakiś motylek nie może lecieć, a raczej wydostać się spod gałęzi która się złamała
Lizzy: chodź, pomożemy mu
Oboje podnieśli gałąź tak, że dotykali się dłońmi a motyl wyleciał spod drewna.
Noah: jak będę duży, obiecuję że podaruje ci Motylka. Na znak naszej przyjaźni
Lizzy: a to że mi się oświadczysz jest aktualne?
Noah: oświadczę ci się dopiero, jak dam ci motylka. Nazwę go Ophelia
Lizzy: haha, no dobrze, a teraz chodźmy do domu
Oboje złapali się za ręce i poszli do domu.
————
Liz: Ophelia...szepnęła i założyła naszyjnik na szyję przyglądając się mu po czym się uśmiechnęła i położyła. Postanowiła że podziękuje mu osobiście.
Do: Noah Schnapp-
Hej, chciałabym ci się odwdzięczyć lub po prostu podziękować za naszyjnik osobiście. Możemy się jutro spotkać?Od: Noah Schnapp-
Jutro przed parkiem o 15:00?Do: Noah Schnapp-
Jasne. Do zobaczenia——
Następnego dnia
Była już 14:00. Wybrałam szybko outfit składający się z t-shirtu w paski, jeansowych krótkich ogrodniczek, conversów i zwykłej kitki. Zrobiłam lekki make-up i nim się obejrzałam była już 14:40. Zamknęłam dom i poszłam w stronę parku, a po chwili zobaczyłam czarnego range rovera i opierającego się o niego bruneta w szarym t-shirt'cie, czarnych jeansach, skórzaną kurtką i papierosem w buzi.L: h-hej.. —chłopak jedynie kiwnął głową—dzięki za naszyjnik
N: wsiadaj, zabieram Cię gdzieś
L: gdzie dokładniej?
N: ciekawość to pierwszy stopień do piekła—powiedział chłodno odbijając się od auta po czym otworzył mi drzwi pokazując bym wsiadła.
Przez całą drogę, jakieś 20 minut się nic nie odzywaliśmy aż w końcu dojechaliśmy pod las. Zaczynał się zachód słońca więc się trochę przeraziłam, ale wiedziałam że z Noah nic mi nie grozi. Przynajmniej miałam taką nadzieję. Zresztą-nadzieja matką głupich. Westchnęłam i spytałam:
-czy to ten moment gdy mnie zgwałcisz, zabijesz a potem zakopiesz?
-jeszcze chyba nie. A teraz chodź za mną
Po chwili doszliśmy do molo i wielkiego jeziora w którym odbijało się słońce.
-co to za miejsce?
-odkryłem je 2 lata temu—chłopak spojrzał na mnie a ja spuściłam głowę.
-pięknie tu pr- Noah co ty robisz?-spojrzałam na chłopaka który ściągnął koszulkę oraz spodnie i skoczył do wody.
-no chodź, masz zamiar tak stać?
-nie mam kąpielówek a w tych ciuchach nie skoczę
-chill, załóż moją koszulkę-możesz w niej wejść do wody a potem założysz swoją
-a ty w czym będziesz?
-mam drugą koszulkę w samochodzie
-n-no dobra. Mógłbyś się odwrócić?
-jasne
Chłopak się odwrócił jednak gdy Lizzy ściągnęła koszulkę stojąc tyłem do niego, ten popatrzył się w tył i zmierzył Liz z góry do dołu lekko się uśmiechając, jednak po kilku sekundach wrócił do poprzedniej pozycji patrzenia przed siebie.
-możesz już się odwrócić
Gdy Noah przyszył wzrok do Lizzy stojącej w jego za dużej koszulce, jedynie cicho westchnął a dziewczyna się zarumieniła patrząc w dół.
-chodź, pomogę ci wejść
Brunet złapał dziewczynę i delikatnie jakby była z cukru ‚wsadził' ją do wody. Potem podpłynął na środek jeziora, a Lizzy za nim.
-zanurkuj razem ze mną na trzy
-no d-dobrze
-raz
Podszedł bliżej.
-dwa
Złapał dziewczynę za ręce.
-trzy
Oboje zanurkowali pod wodę, a po kilku sekundach się wynurzyli.
-cisza. To jedyna rzecz której teraz potrzebuje.
-piękne uczucie
-wiesz co jeszcze jest piękne?
-hm?
-to że sprawiasz że chce byc dobry. Chce byc dobry dla Ciebie Liz
Oboje byli tak blisko, że nie wytrzymali napięcia i się pocałowali. Był to ‚powolny' lecz namiętny pocałunek pełen tęsknoty. Jednak po chwili Elizabeth oderwała się od Noah zanim ten zaczął go pogłębiać.
-Noah my tak nie możemy
-w-wiem... chodźmy już, zabieram cię do restauracji na milkshake'i.
Lizzy jedynie kiwnęła głową i oboje się udali do auta.
——
Scena zaczerpnięta z ✨after✨
CZYTASZ
Goodnight Noah, goodnight Lizzy 2!
FanfictionDruga część książki „Goodnight Noah, goodnight Lizzy"! 💖