3

124 10 0
                                    

Orin siedział w nerwowej ciszy w ładowni małego wahadłowca, który wraz z Anakinem zabrali na Illum. Przypomniał sobie z grymasem to doświadczenie, ponieważ było to szczególnie wstrząsające. Wyglądało na to, że Moc była świadoma planów Orina, by usunąć pewne dziecko z posiadania Skywalkerów..

Odrzucił „poczucie winy", które było jego procesem, i chwycił swój kryształ miecza świetlnego z całą pewnością siebie.

Teraz miał przed sobą swój drugi miecz świetlny: jego oryginał zaginął, gdy zginął jego pierwszy mistrz.

Myśli Orina powróciły do ​​tego, co go denerwowało.

Orin z mocnym haustem wstał i pomaszerował do kokpitu z większą determinacją niż czuł. Anakin prawie nie opuścił fotela pilota przez kilka godzin spędzonych w nadprzestrzeni z powrotem na Coruscant. Orin wziął uspokajający oddech i usiadł na siedzeniu naprzeciwko Mistrza Jedi.

- Skończyłeś konstruować swój miecz świetlny? - zapytał Anakin.

Wdzięczny za początek rozmowy, Orin dumnie skinął głową i wyciągnął broń, aby Mistrz mógł ją zobaczyć. Anakin przyjął go z szacunkiem i spojrzał na niego krytycznym okiem. Orin nie zdawał sobie sprawy, że wstrzymuje oddech, dopóki Anakin nie oddał broni.

- Bardzo dobrze zrobione. - Anakin skinął głową z szacunkiem. - Masz elegancką rękojeść.

- Dziękuję Mistrzu. - Orin skłonił głowę. - Ale nie dostałbym się tutaj bez ciebie.

Poczuł, jak Anakin lekko się spina. Mężczyzna najwyraźniej gotowy na następną uwagę, o której wiedział, że nadejdzie. Orin próbował tego już wcześniej, ale z negatywnym skutkiem. Ale chciał to zrobić ponownie, tak dla pewności.

- Mistrzu Skywalker - zaczął Orin, choć trochę nieśmiało - myślę, że z pewnością moglibyśmy spędzić więcej godzin na polu treningowym. Może moglibyśmy sparingować codziennie lub wykonywać więcej misji i...

- Orin. - przerwał mu Anakin, doskonale zdając sobie sprawę, że Orin omijał faktyczne pytanie, o które przyszedł. - Zanim wziąłem cię na padawana na pół etatu, wyjaśniłem, że jest to tymczasowe. Powiedziałem ci również w sposób pewny, że kiedy Luke osiągnie odpowiedni wiek, zostanę jego mistrzem w pełnym wymiarze godzin. Zgodziliśmy się na to razem. W każdym razie jestem dla ciebie bardziej nauczycielem niż mistrzem.

Orin zacisnął usta, sfrustrowany, zanim poczuł, jak jego serce lekko się ściska. Zwrócił uroczyste oczy na Anakina.

- A jeśli chcę, żebyś był kimś więcej niż tylko mistrzem lub nauczycielem? - zaszeptał.

Anakin westchnął cicho. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Orin chciał być bliżej Anakina.

- Orin, wiesz, że możesz do mnie zadzwonić, jeśli będziesz czegoś potrzebować, kogoś do rozmowy, czegokolwiek - odparł łagodnie Anakin.

Orin usłyszał tylko: „Nie jesteś moim prawdziwym synem" w cichej odmowie Anakina. To tylko wzmocniło jego postanowienie usunięcia bachora Luke'a ze zdjęcia. Orin był oczywiście niezwykle ostrożny, aby chronić swoje myśli, w czym stał się całkiem biegły.

- Rozumiem, mistrzu i dziękuję - powiedział cicho Orin, wstając i wychodząc z kokpitu.

Kiedy wrócą na Coruscant, Orin zacznie wprowadzać w życie swój plan. Miał już na myśli kolegę z klasy Luke'a, który pomógłby mu w fazie pierwszej.

Orin uśmiechnął się do siebie: to naprawdę byłoby zabawne.

***

- No dalej, mały! - nalegał Pulin Maytare. - Po prostu daj mi swoje notatki, a zrobię z nimi hologram na moim datapadzie.

Different Ending - SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz