7

76 10 2
                                    

Luke siedział cicho w Sali Tysiąca Fontann w Świątyni Jedi na Coruscant. Minęły dwa tygodnie od jego załamania w sypialni Leii. Teraz był w stanie samodzielnie chodzić. Jego żebra były teraz mniej bolące, ale czasami nadal tkliwe.

Jeśli chodzi o jego ramię, Luke nie wiedział, czy goi się, choć był tego pewien. Dawno już stracił czucie w kończynie. Ale przynajmniej nie bolało, a lekarz wydawał się nie przejąć jego ostatnią kontrolą.

Jego ojciec zgodził się zabrać Luke'a do Świątyni, ponieważ miało się odbyć jedno z krótszych wizyt w Radzie Jedi. Miało to na celu pozwolić Luke'owi zaczerpnąć świeżego powietrza i wyjść z domu. Luke był wdzięczny zarówno za to, jak i za czas spędzony z Anakinem. Zachowywał się i nie miał problemów z cichym siedzeniem.

Luke uwielbiał Pokój Tysiąca Fontann, ponieważ był to jedno z najspokojniejszych i najpiękniejszych miejsc, w jakich kiedykolwiek był.

- Luke?

Spojrzał w górę z miejsca, w którym siedział na trawie w oddalonym od drogi kącie pokoju. Orin stał na ścieżce, z zaciekawionym przekrzywieniem głowy.

- Cześć Orin. - Luke uśmiechnął się delikatnie.

- Słyszałem, że przyjeżdżasz odwiedzić Świątynię ze swoim ojcem - powiedział Orin, gdy się zbliżył. - Jak tam ramię i w ogóle?

Luke wzruszył ramionami.

- Leczę się całkiem dobrze i teraz mogę chodzić sam... Chodzę już od tygodnia!

Orin uśmiechnął się złośliwie.

- To wspaniale, młody.

Luke się uśmiechnął.

- Dzięki. Hej, nigdy nie udało mi się zobaczyć twojego nowego miecza świetlnego... czy mogę go zobaczyć, proszę?

Orin skinął głową i odpiął broń, pokazując rękojeść Luke'owi, którego oczy rozszerzyły się w zachwycie.

- To takie fajne Orin! - Luke westchnął. - Jaki kolor?

- Jest niebieski, jak u Anakina - stwierdził Orin w dziwny sposób, przez co Luke zmarszczył brwi. - Hej, skoro tu jesteś, chciałbym ci pokazać coś jeszcze. Jeśli chcesz.

Luke zawahał się.

- Co takiego chcesz mi pokazać?

Orin wyglądał, jakby to był wielki sekret. Od razu wzbudził zainteresowanie Luke'a.

- Mam przyjaciela, który właśnie kupił zupełnie nowy statek, z wieloma najnowszymi ulepszeniami dostępnymi na rynku. Zgodził się bym go zobaczył, czy ty też chciałbyś go zobaczyć?

Luke przygryzł wargę.

- Tak, ale nie powinienem oddalać się od świątyni.

Orin skinął głową.

- To tylko dwie przecznice dalej, a wrócimy, zanim twój tata opuści spotkanie. Zapewnię nam bezpieczeństwo.

To było jego marzenie posiadać własny statek, być pilotem i naprawdę to go kusiło, ale pamiętał słowa ojca.

- Dziękuję, ale zostanę tutaj.

- Jesteś pewny? - naciskał Orin. - Słyszałem, że ma nawet nowe opancerzenie, które się zmienia, więc jego statek zmienia wygląd ...

Luke się gapił.

- Ale to jest praktycznie nielegalne!

Orin uśmiechnął się złośliwie.

Different Ending - SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz