14.

282 12 11
                                    


"To właśnie różnica między potrzebą, a kochaniem.
Coś, czego potrzebujesz, możesz łatwo zastąpić czymś, co zaspokaja cię w ten sam sposób, jednak miłości nie da się zastąpić czymś innym. Miłość to coś, o co walczysz."


Wyszedłeś z hali po ciężkim treningu i powolnym krokiem ruszyłeś w stronę samochodu. Podniosłeś oczy i zobaczyłeś blondynkę opartą o twój samochód. Przejechałeś wzrokiem po jej idealnej sylwetce, musisz przyznać, że trochę się za nią stęskniłeś. Ostatnio przez twoje mecze i jej pracę mieliście dla siebie mniej czasu. Uśmiechnąłeś się do niej szeroko i cmoknąłeś ją w policzek na przywitanie.

 - Cześć piękna. - puściłeś jej oczko - No w końcu! Ileż można na ciebie ciebie czekać. - zaśmiała się pod nosem. 

- Witaj kochanie, możesz to schować? - wrzuciłeś do bagażnika swoją torbę treningową i tajemniczą torbę od blondynki.
- A co tam jest? - spytałeś wyraźnie zaciekawiony. 

- Zobaczysz, a teraz kluczyki Fornal. - wyciągnęła swoją drobną dłoń w twoją stronę - Mam dla ciebie niespodziankę.... - wyjaśniła widząc twoje zdziwione zachowanie. Niepewnie dałeś jej kluczyki do swojego auta.
- Co tam wymyśliłaś? - spojrzałeś na nią, jej twarz wyraźnie promieniał.
- Zobaczysz. - nim się obejrzałeś, dotarliście na miejsce. Tak ci się przynajmniej wydawało, ponieważ dziewczyna zatrzymała samochód i poprosiła cię o wyjęcie tajemniczej torby. Wykonałeś prośbę i chwytając jej dłoń podążałeś w nieznanym dla siebie kierunku.
- Nigdy tu nie byłem.... - stwierdziłeś, patrząc jak przed tobą rozpościera się jeden z jastrzębskich zalewów.
- Domyślam się. To moje ulubione miejsce, ale chodź ze mną. Pociągnęła cię za sobą wąską ścieżką, powolnym krokiem dotarliście do małego pomostu. Ania puściła twoją dłoń i chwyciła od ciebie torbę, wyciągając z niej kolorowy kocyk, termos i jakieś przekąski. - Siadaj pomyślałam, że będziesz głodny po treningu. Usiadłeś na kocu obok niej, a ona wlała wam trochę kawy. Upiłeś łyk i odstawiłeś go na bok przygarniając do siebie dziewczynę. Anna oparła głowę o twój tors, a ty oplotłeś ją ramionami.
- Dziękuję, że mnie tu zabrałaś. - powiedziałeś całując ją w głowę.
- Cieszę się, że ci się podoba. Przychodzę tu od podstawówki, żeby odpocząć i pomyśleć... - powiedziała wpatrując się w zachodzące, malujące czerwienią wodę, słońce.
- I przyprowadzać chłopaków. - zaśmiałeś się cicho i osunąłeś się od niej, by widzieć jej twarz podczas odpowiedzi. Rozbawiłeś ją tym stwierdzeniem.
- Tylko tych wyjątkowych. - powiedziała kładąc się na kocu. Jej śliczne oczy wpatrywały się w płonące niebo z zachwytem, a ty z kolei zachwycałeś się jej pięknem, leżąc obok niej podparty na łokciu.
- Jesteś moim szczęściem. - mruknąłeś gładząc jej policzek. Po chwili zanurzyłeś się w jej ustach, powoli, ale zachłannie ich smakując i rozkoszując się tym niebiańskim smakiem. Blondynka nagle przewróciła cię na plecy, i znalazła się na tobie. Nie potrafiąc sobie odmówić przyjemności coraz mocniej zatracałeś się wraz z nią we wzajemnych pieszczotach. Zanurzyłeś dłonie pod jej ubranie, zadrżała czując twoje chłodne dłonie na swoim ciele, zjechałeś wargami na jej szyje i przyssałeś się do niej zostawiając na skórze czerwony ślad.
- Tomuś.... Nie żebym miała coś przeciwko, ale jak tak dalej pójdzie... - zaśmiała się cicho.
- Lepiej dokończyć w domu? - również się zaśmiałeś i odsunąłeś ją od siebie. powracając do pozycji leżącej na kocu. Blondynka się do ciebie przytuliła, jej oczy błyszczały od szczęścia. - Może zrobimy sobie zdjęcie, żeby pokazywać potem wnukom? - spytałeś ze śmiechem i wyciągnąłeś z kieszeni telefon.
- Wrzuć na relację, żeby też cały świat widział. - zironizowała, ale jak powiedziała tak zrobiłeś. Dodałeś wasze zdjęcie na instagramową relację.
- A co tam niech zazdroszczą. - mruknąłeś całując ją w czoło. - O Janek też coś dodał. - kliknąłeś w ikonkę swojego brata, który wrzucił zdjęcie pizzy. - Obżartuch. - stwierdziłeś żartobliwie. Nagle uśmiech zszedł ci z twarzy, a zastąpił go nie mały szok. Widziałeś drobną kobiecą dłoń, która trzymała szklankę z colą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie połyskująca od blasku świecy bransoletka z literką T. Przed oczami stanęła ci scena z jednego z radomskich barów...

Smakujesz i pachniesz Latte MacchiatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz