8.

279 11 6
                                    


"Boję się, że w końcu przestanę pamiętać jej zapach, dotyk jej włosów na policzku.
Złości mnie myśl o tym, że mogłabym całkowicie o niej zapomnieć."

Przejechałeś dłonią po drewnianej krawędzi łóżka czując niemal chłód jej skóry, dotykałeś pościeli, która wciąż nią pachniała.... Nie ważne, że brunetka nie okrywała się nią już od kilku miesięcy, ty nadal czułeś jej słodką woń na tym materiale, nadal widziałeś w głowie jej kruche ciało owinięte tylko tą pościelą, nadal pamiętałeś jej zaspaną twarz zanurzoną w tej poduszce... Bałeś się, że gdy tylko spakujesz pościel do walizki, jej zapach zniknie, tak samo jak ona tamtego lodowatego wieczoru... Opadłeś na łóżko i lustrowałeś uważnie radomską sypialnie. Miejsce w którym po raz pierwszy smakowałeś jej ciała, w którym szeptałeś jej jak jest wyjątkowa, w którym spijałeś z jej ust słodkawe latte, w którym traciłeś rozum słysząc jej dźwięczny śmiech. Każdy kąt tego mieszkania, miał część was...

- Dlaczego mi to zrobiłaś.... - powiedziałeś bardziej do siebie. Sierpniowe słońce powoli chowało się za mazowieckimi blokami. A ty nadal siedziałeś w tej samej pozycji, przewijając przez głowę każdy jej dotyk, uśmiech, spojrzenie, jakim obdarowywała cię w tym mieszkaniu. Jutro już cię tu nie będzie, zaczniesz zupełnie nowe życie. I teraz sam nie wiesz czy to dobrze... Może dla twojej kariery będzie to dobre, może dla twojej psychiki również. W końcu gdyby nie Michał, pewnie byłoby z tobą jeszcze gorzej.... Ale gdy wyjedziesz, nie będziesz mógł już samotnie spacerować do miejsc, w których trzymałeś ją za rękę, mając nadzieję, że choć przez chwilę ją ujrzysz. Dzwonek do drzwi wyrwał cię z błądzenia między wspomnieniami. Podniosłeś się z miejsca i omijając stojące na środku walizki, poszedłeś otworzyć.

- Jak tam stary? Gotowy na nową przygodę? - zapytał entuzjastycznie Michał, rozglądając się po opustoszałym mieszkaniu.

- Oczywiście. - mruknąłeś niechętnie - Będę daleko od niej.

- O nie... Znowu zaczynasz smęcić... - przewrócił oczami rozsiadając się na kanapie. - Sam przecież tego chciałeś.... To dlatego odpuściłeś sobie Skrę, chciałeś być jak najdalej od Tośki.

- Wiem... - westchnąłeś

- Tytus, ta dziewczyna się tobą od początku bawiła, aż mam ochotę powiedzieć, a nie mówiłem... - spojrzał na ciebie wymownie. Miał rację, ostrzegał cię, ale co miałeś zrobić? Nie widziałeś po za nią świata.... - Widzisz do czego cię doprowadziła ta znajomość? Sam wiesz jak to wyglądało przez pół roku, ciebie nie było z nami Tomek. Gdybym cię nie zmuszał do wyjść, dalej siedziałbyś i za nią płakał...

- Dobra już mi nie wypominaj. Ale powiedz mi tak szczerze, na serio nie wiesz gdzie ona jest? - dopytywałeś, musiałeś to wiedzieć. To trochę cię dręczyło.... Nie wiedziałeś, czy Misiek celowo ci nie mówi gdzie ona teraz mieszka, czy na prawdę nie ma pojęcia.

- Nie wiem... Chciałem pojechać do niej do domu i jej wygarnąć, ale już jej tam nie było. Mnie też olała, choć nie tęsknie jakoś. - zironizował. Ty też powinieneś już nie tęsknić. Powinieneś o niej zapomnieć, nie odezwała się do ciebie od pół roku... Ty jej wyznałeś miłość, a ona zniknęła i zachowywała się jakbyś w ogóle nie istniał. Martwiłeś się o nią, myślałeś o niej w kółko jak szalony, wciągałeś atakującego w jakieś bezsensowne poszukiwania, jednak ona zniknęła.... Miała cię ewidentnie w poważaniu, zmieniła nawet numer telefonu... Po trzech miesiącach się poddałeś, to było bez sensu... Złamała ci serce, zniszczyła całego ciebie, czułeś się jak wrak dawnego Tomka, którego jakieś strzępki są ukryte gdzieś głęboko w otchłani. Skoro byłeś dla niej może jedynie rozmytym wspomnieniem, powinieneś ją znienawidzić. Tylko jak miałeś to zrobić, skoro ona była całym twoim światem?

Smakujesz i pachniesz Latte MacchiatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz