Siedzialem juz kilka godzin w lesie, będę mógł wracać za... Spojrzałem na zachód słońca. Pół godziny. Chyba że będzie atak smoków wtedy musze pedzic pomoc Pyskaczowi, w kuzni. Jednak nie chce wykrakać. Zacząłem wracać w stronę wioski spacerem najdłuższa droga. Patrzyłem na drzewa, krzaki, grzyby urzeczony. Uwielbiałem patrzeć w las sprawia wrażenie tajemnicy. Mógłbym codziennie spędzić kilka godzin na przyglądaniu się jej, jak nie całe dnie. Choć bywały też dni, które spędzałem przez całą dobę w kuźni, projektując, topiąc, wykonaniu i naprawianiu. Zawsze gdy byłem wyrzucany z kuźni siła przez Pyskacza. Pyskacz martwił się że nie sypiam. Byłem już na plaży. Gdy wracałem wydeptana ścieżka.
-Hej! Ty! Nie ruszaj się!- uslyszalem wikinga który miał nocny patrol. Okazalo sie ze to Wiadro. Mam z jednej strony przechlapane, ale z drugiej miałem to w dupie.
-Hej! Wiadro to ja, Czkawka!
-Ahh to ty. Wracaj już do domu. Bo jak nie...- Zrobił groźną minę nr 5. Wiedziałem że wszystko i tak powie mojemu ojcu, że się szwendam. Ciekawe nawet co dopowie. Coz Wiadro wiele razy mówił różne rzeczy mojemu ehh ojcu. Kiedyś gdy miałem 8 lat, powiedział że kradnę, a ja tylko podniosłem z ziemi pluszowa zabawka. I kto za to dostał... No wlasnie ja. Dostałem rzuty siekiera i wtedy po raz pierwszy prawie mnie zabil, przezylem tylko dzieki Pyskaczowi ktory wszedl do domu i odwrócił jego uwagę. A gdy czegoś nie podniosę to smiece ludzie nie moge podniesc, bo dostanę karę, najczęściej to głodówka lub rzuty toporem w mnie przez ojca. A jak nie podniosę to samo i gdzie tu sprawiedliwość. Innym razem...lepiej nie wspominać. Tak jak kazał wróciłem. Wszedłem do swojego pokoju.
**********************************************************
Kolejna czesc
~Nieuchwytna~