UWAGA TO NIE WSZYSTKO!!! RESZTA DOJDZIE TUTAJ ZA KILKA DNI..
------------------------------------------------------------------------------------
Westchnąłem. Przecież nie ma to jak wiszenie do góry nogami od dobrych dwóch godzin. Żyć a nie umierać. Miałem plan łatwy randomowy plan. Nie byłem z niego jakoś szczególnie dumny, ale przez krew napływającą do głowy nie zdołałem wymyślić niczego lepszego.
-Hej głąbie mam ochotę na pogawędkę z Viggo.
Przechodzący strażnik zaczerwienił się ohydnie słysząc jak więzień go nazwał. Wszedł do kajuty w której dyndał Pierwszy Smoczy Jeździec. Podszedł i zamachnął niezgrabnie toporem przecinając za trzecim razem kawałek liny ktora była jedyna czescią ktora nie była stapiona z metalem.
Spadłem i zgrzmatnałem się w podłogę. Wykrzywiłem usta w grymasie. Strażnik od razu złapał mnie i postawił na nogi. Potoczyłem sie jak pijany oblech. Strażnik od razu mnie złapał smiejac sie i drwiąc. Wyszliśmy z kajuty. Zaczął mnie prowadzić w głąb korytarza.
1.....2.......3
Stanąłem specjalnie jak wryty. Strażnik zaczął mnie ciągnąć, grożąc. I zacząłem biec. Wyrwałem się i wyciągnąłem mój najnowszy wynalazek, który ukryłem w bucie. Podbiegłem i po krótszej chwili po obezwładnieniu strażnika wbiłem prosto w żyłę na szyi, czerwona ciecz nazywana krwią zaczęła lecieć. Zacząłem przekręcać sztyletem na prawo.
Super jeszcze więcej krwi.
Przyglądałem się wielkimi od strachu oczom z których uchodziło życie. Zacząłem kręcić potem na lewo. Ręce denata opadły z lekkim stukotem jak rzucona szmaciana lalka. Wstałem wyjmujac z ciala scyzoryk.
Jak mówiłem mój nowy wynalazek. Działał idealnie. Był mały i wyglądał jak jak element mojego buta. Na tej mocniejszej nodze. Zacząłem iść na dół do klatek z zamkniętymi smokami. Ponownie wyjąłem scyzoryk i zacząłem grzebać w jednym z wielu zamków drutem.
Zgrzytnęło świetnie. Za drzwiami stał dostojny smok klasy tropicieli. Który w każdej chwili by zaatakował wchodzącego łowce. Zacząłem brać za kolejne drzwi.
Gdy skończyłem otwierać piąte. Byłem cały mokry wylizany i w ślinie nocnej furii.
-Miło cię widzieć całego mordko.