Trzeci

944 71 0
                                    

Trzy lata minęły szybko. Arelia i Mati stały się obywatelkami świata aniołów, miały swoje skrzydła, a pracę zaczynały w następnym tygodniu. Były to, podczas szkolenia, uczennice wyróżniane, choć były od siebie bardzo różne ; Mati nie była szybka lecz silna i strategiczna, przewidywała każdy ruch przeciwnika, a Arelia była zwinna i szybka, i trudno było ją zablokować. Obie nauczyły też się używać broni ; dla Arelii długi wygięty sztylet, a dla Mati klasyczny miecz. Były więc bardziej kontaktowe niż reszta aniołów ochrony, które zazwyczaj strzelały z łuków i kusz.

Dziewczęta mieszkały razem jak siostry, razem z Aldorą, starszą siostrą Arelii, aniołem medycyny i z ich mamą. W świecie aniołów dzieci nie mogły znać imion rodziców, więc nie używały wobec kobiety żadnych innych przydomków niż "mama". Były szczęśliwe, a wszystko układało się idealnie. Nie zapomniały jak trzy lata wcześniej Wyrocznia wybrała im przyszłość, ale zatarły się już dawno obrazy które im wtedy pokazała. Aż do teraz.

Arelia obudziła się przerażona. Jej sen, a raczej koszmar sięgnął do jej najgłębiej ukrywanych sekretów. Przypomniała sobie brązowe i czarne pióra oraz krew, i przerażone spojrzenie Wyroczni. Spojrzała na łóżko stojące w przeciwnym rogu pokoju. Mati co prawda rzucała się we śnie, ale nadal spała. Arelia otworzyła cicho okno, rozłożyła skrzydła i wyleciała w nocne niebo.

Od kiedy się nauczyły latać, Mati nabyła się leku wysokości i przemieszczała się w ten sposób tylko z konieczności. Arelia jednak to uwielbiała, i wykorzystywała na latanie każdą wolną chwilę. Pomagało jej to myśleć. Tej nocy jednak pęd powietrza nie powstrzymał jej od strachu. Wylądowała więc na najwyższym budynku w mieście i usiadła, wybijając wzrok w oddalone i ledwo widoczne opuszczone miasto. Wiedziała że to tam można spotkać czarne anioły. Podczas swojego szkolenia, widziała jednego. Był zamknięty w klatce jak zwierzę, a jego skrzydła były połamane, więc nie mógł ich złożyć. Nie chciał też nic mówić, i Arelia była zszokowana, gdy dowiedziała się że nawet pod torturami nic nie mówił. I nie chodziło jej o tę ciszę, wręcz przeciwnie, uważała że jest bardzo lojalny, co ceniła, lecz chodziło jej o tortury. Nie sądziła że białe anioły mogły być tak okrutne. Jej myśli powoli wróciły do Wyroczni. Dreszcze przebiegły jej po plecach gdy przypomniała sobie tamte obrazy. Czarne skrzydła, brązowe pióra i krew. Przyjrzała się swoim piórom. Wiele osób zazdrościło jej pięknego upierzenia które odbijało słoneczne światło. Miała piękne białe skrzydła. Wszyscy to wiedzieli. Ale to nie była do końca prawda. Arelia pochyliła się, i zza białych wyrwała jedno brązowe. Zabolało. Arelia przyjrzała się piórowi uważnie. To był ten sam kolor co z wizji. Wyjęła z kieszeni zapalniczkę, i spaliła je. Gdyby ktokolwiek dotknął anielskiego pióra, byłby w stanie widzieć anioły, a to nie był dobry pomysł.

Kiedy wróciła do pokoju, Mati nadal spała. Arelia nie chciała jej w to wszystko wciągać bo sama nic nie rozumiała, a zresztą i tak się bała że potem Mati zacznie ją wypytywać o brązowe pióra. Arelia dobrze wiedziała, że jeśli wszystkie jej pióra nie są idealnie białe, to tak naprawdę nie przynależy do białych aniołów. I dlatego też, nie miała zamiaru się nikomu zwierzać. Praca zaczynała się niedługo, a ona nie mogła się tego doczekać. Leżąc na swoim łóżku, zaczęła się zastanawiać jak to.mogłoby wyglądać ale nie mogła. Jej wyobraźnia miała swoje limity.

Nagle drwi od pokoju uderzyły o ścianę. Arelia otworzyła oczy i podskoczyła. Najwyraźniej musiała zasnąć, bo było już rano.

  - Wstawać dziewczyny, ubierać się szybko, potrzebują was już dzisiaj !

Arelia wstała i spojrzała na Mamę. Ta była przerażona, ale wyszła z pomieszczenia zanim ktokolwiek zdążył to zauważyć w jej oczach. Dziewczyny ubrały się błyskawicznie. Zarazem nie mogły się doczekać a zarazem trochę się bały o ten pośpiech. Kiedy ubrane zeszły na dół, stał już tam Komendant którego widziały wiele razy na szkoleniu.

Szare AniołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz