ROZDZIAŁ 14

6 0 0
                                    


Przez to całe zamieszanie z Kwaterą całkowicie zapomniałam o sprawie z Millerem. Musiałam zaplanować całe przedsięwzięcie co do sekundy, żeby nie walnąć żadnej gafy, która kosztowałaby mnie wolność.

Wyjęłam z piwnicy wielką mapę świata i rozłożyłam ją na stole w kuchni. Wzięłam czerwone pineski do ręki i zaczęłam zaznaczać poszczególne miasta bądź wyspy, żeby później dopracować i dopisać atrakcje dla naszego policjancika. Zadanie okazało się nie lada wyzwaniem, bo moja kreatywność dziś zadziwiająco nie działała. Nic nie chciało mi przyjść do głowy. Nawet leżenie na kanapie ze zwisającą głową z krawędzi nic nie dawało.

Ciągłe rozmyślanie przerwało mi pukanie do drzwi.

- Dziwne- mruknęłam- Już idę!- krzyknęłam głośniej, aby ktoś czekający za drzwiami mnie usłyszał. Zerwałam się z kanapy, szybko pobiegłam do lustra, aby poprawić to nieszczęście, które powstało na mojej głowie i poszłam otworzyć.

- Coś nam się ciotka nie spieszy z otwarciem drzwi- usłyszałam, gdy miałam pociągnąć za klamkę i już wiedziałam kim jest, a raczej są obie postacie.

- Nie marudź tylko właź do środka, przecież masz klucze- westchnęłam pretensjonalnie.

- Z małą to nie jest takie proste jak ci się wydaje Cassidy. Mówiłem, że dam sobie z nią radę, prawda? Toć to istny diabeł jest! Moja siostra ma z nią trzy światy! Jak do nich przyjeżdżałem to była grzeczna, nie wiem co w nią wstąpiło?!- wykrzykiwał Leo sadzając małego na kanapie. 

Jego słowa mnie nieco rozbawiły, bo kogoś mi to zachowanie przypominało.

- Widocznie mała Lily odziedziczył charakterek po ojcu chrzestnym- zaśmiałam się i podniosłam sugestywnie brew. Pani Eva często opowiadała mi jakim łobuziakiem był mały Leoś. Nie mógł usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż pięć minut!- chcesz coś do picia?- gościnność w mojej rodzinie od zawsze była ważna. I nie liczyło się to, czy przyszedł do nas przyjaciel, czy nieznajomy. Zawsze należało dbać o to, aby gość czuł się komfortowo. To jedna z ważniejszych zasad dobrego gospodarza.

- Wiem, gdzie jest kuchnia, poradzę sobie. Ty lepiej włącz jakąś bajkę małej, bo widzę, że zaczyna mu się nudzić- jak polecił, tak zrobiłam, nie chciałam mieć z domu pobojowiska. Włączyłam pierwszy lepszy kanał z bajkami i poszłam zobaczyć co Leo kombinuje w kuchni.

- Co to jest?- zapytał, gdy tylko weszłam do kuchni. Leo stał nad stołem i przyglądał się moim notatkom. Wyglądał na zdziwionego tym co widzi.

- To mój plan na Millera- powiedziałam niepewnie- Myślisz, że przesadziłam?- zapytałam z rezerwą. Chciałam mu dostarczyć dużej dawki emocji, ale czasem przesadzam, dlatego nie byłam pewna, czy to co wymyśliłam nie jest zbyt szalone.

- To jest...Zajebiste Cass! Nigdy w życiu nie wpadłbym na coś takiego!- mówiąc to złapał się za głowę.

-Myślisz? Nie jestem co do tego przekonana- podrapałam się po karku. Podobno zawsze tak robię, gdy wątpię w to, co zrobiłam. A przynajmniej tak mówi Leo.

- Serio czika- podszedł do mnie i mnie przytulił- to jest genialne. Nie wierzę, że zadasz sobie tyle trudu, żeby zabawić naszego Rafaela. Może między wami faktycznie coś jest, a ja o tym nie wiem?- pretensje w jego głosie można było wyczuć z daleka.

- Oszalałeś!- odepchnęłam go od siebie. No bo halo, jak mógł chociażby tak pomyśleć- nie tknęłabym go kijem przez szmatę! Jego charakter mnie odpycha- aż mnie przeszły dreszcze obrzydzenia na samą myśl. Ble.

- Oj już tak nie przesadzaj. On nie jest taki zły. Laski na niego lecą- poruszył sugestywnie brwiami.

- Bo są puste i lecą na wygląd, Leo. Żadna normalna dziewczyna by go nie dotknęła- jedyny komplement jaki mogę mu przyznać to to, że jest przystojny, nic więcej.

- Dlatego sądzę, że coś was łączy, bo do normalnych nie należysz- i wybuchł śmiechem. Co za idiota.

- Ha, ha, ha, ależ ty zabawny jesteś- zmrużyłam na niego oczy- Skoro masz taką bujną wyobraźnie, że twój mały móżdżek łączy mnie i Rafaela, to pomożesz mi wymyśleć co możemy robić tutaj- wskazałam na nasz pierwszy przystanek- bo kompletnie nie mam pomysłu- westchnęłam.

- To zrób tak...

I tak na koniec naszych naszych rozmyślań wybiła godzina dwudziesta pierwsza. W między czasie oczywiście wykąpaliśmy, daliśmy jedzenie i uszykowaliśmy do spania Lily. Dziewczynka nie okazała się aż takim łobuziakiem jak opowiadał Leo. Collins po prostu ma mało styczności z dziećmi. Jego siostrzenica cały dzień grzecznie siedziała na kanapie i oglądała bajki jak zahipnotyzowana.

Razem z Leonardem omówiliśmy całą moją jak i Rafaela podróż. I myślę, że większość rzeczy mamy zaplanowane. Teraz wystarczy wykonać parę telefonów i gotowe.

- To co, kiedy masz zamiar poinformować Rafe, że ma się pakować?

- O cholera, całkiem o tym zapomniałam!- złapałam się za głowę. Powinnam to zrobić kilka godzin temu, jak znałam już termin wyjazdu, żeby mógł się przygotować i załatwić wszystkie formalności związane ze swoim wyjazdem. 

Złapałam za telefon i zaczęłam pisać.

Od: nieznany

Do: Miller

Za 4 dni o 9:00 na lotnisku.

Szykuj się na dobrą zabawę ;p


Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać, bo już po pięciu minutach ją otrzymaliśmy.


Od: Miller

Do: nieznany

A co z biletem?



Od: nieznany

Do: Miller

O nic się nie martw, cukiereczku. Wszystko jest przygotowane ;) Nie spóźnij się! 

Leo zarechotał na tę odpowiedź.

- Bardzo kreatywny ten nasz Rafcio- zaśmiał się- w sumie nie mam co mu się dziwić. Też bym nie wiedział co jest grane- mówiąc to jadł chrupki, więc nie jestem pewna czy wszystko dobrze zrozumiałam. Żarłok- i nigdy w życiu nie zgodziłbym się na takie coś od jakiejś obcej osoby. To chore.

- Z pełną buzią się nie mówi!- strzeliłam mu przez głowę. Ten dzieciak nigdy się tego nie nauczy- a poza tym, nie dramatyzuj, przecież nie chcę mu zrobić krzywdy- machnęłam ręką i pokiwałam głową z dezaprobatą.

- Oj nie byłbym tego taki pewien- śmiał się ze mnie w najlepsze. I do tego nie chciał się podzielić chrupkami!

- Pamiętaj, że wiem gdzie masz łaskotki- spojrzałam na niego złowieszczo. Na moje słowa przestał przeżuwać i zerknął się na mnie z przerażeniem. Nie minęło pięć sekund, a go nie było na kanapie.

A więc to tak chce się bawić. To zobaczymy, kto będzie szybszy. 



-------------------------------------------------------------------- 

No to zaczynamy zabawę ;p

Buziaki.

Rozdział napisany chyba w 2020 roku :p publikuję, bo czemu nie :D nie wiem czy kiedyś dokończę tę książkę- mam nadzieję, że tak <3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Catch Me, Mr MillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz