ROZDZIAŁ 8

35 4 0
                                    

Obudził mnie okropny ból głowy. Cholera, że też nie mogłam wczoraj, a w sumie jeszcze dzisiaj uszykować sobie wody i tabletki przeciwbólowej. Pieprzony Miller, wszystko przez niego.

Skoro mi głowa pęka to on chyba wyje z bólu, bo był w o wiele gorszym stanie niż ja.

Dzisiaj cały dzień spędzam w łóżku z Netflixem. Nie inaczej. Chociaż do pełnego szczęścia brakuje mi Leo tuż obok, jednak to niemożliwe, bo z samego rana pojechał do Jenny, jego siostry.

Leo i Jenny to bliźniacy jednojajowi, więc jeden to kopia drugiego tylko innej płci. Niestety Jenny wyjechała do oddalonego o cztery i pół godziny Detroit za swoim mężem- Noah. Teraz Leo stara się ją odwiedzać najczęściej jak tylko może. Są ze sobą bardzo zżyci dzwonią do siebie prawie codziennie i nawijają o jakichś głupotach.

Osobiście widuję Jenny na corocznej wigilii, którą spędzam od ostatnich czterech lat wraz z rodziną bliźniaków. Lubię ją jest bardzo inteligentną babką. Jednak jest tą cichszą z rodzeństwa. Leo gęba się nie zamyka, a Jenny jest raczej małomówna. Zazwyczaj po prostu siedzi i przytakuje głową. Nie mam pojęcia jakim cudem oni mogą nawijać cały dzień przez telefon. Serio.

Gdy spojrzałam na zegarek była już szesnasta. Szybko mi dzień zleciał mimo, że nie robiłam nic innego prócz oglądania filmów.

Wczorajsza impreza była jedną z najlepszych w moim życiu. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Tańce moje i Leo krążyły po sieci i nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. Wyszłam na totalną wariatkę. Ale wspomnienia są niezastąpione. Gdzieś pomiędzy filmikami znalazłam siebie tańczącą z Millerem. Właśnie Rafael. Wczoraj obiecałam sobie, że mimo mojej niechęci do tego człowieka, pomogę mu. Pomogę mu, bo mi go żal. Jestem zdania, że życie mamy tylko jedno i trzeba czerpać z niego jak najwięcej tylko się da. Szczególnie, że nie wiemy, kiedy dobiegnie jego kres.

Momentalnie posmutniałam.

Nie Cassidy. Nie ma wspominania. Nie teraz.

Teraz Miller.

Nie mam pojęcia, co zrobić, aby życie tego debila nabrało tępa.

Myślałam nad tym dość długo, ale w końcu do głowy wpadł mi całkiem niezły pomysł.

Moja skromność ostatnio nie zna granic.

Szybko chwyciłam telefon i wykręciłam numer.

-Ha... - zaczęła osoba po drugiej stronie, jednak ja nie miałam zamiaru dać jej dokończyć.

-Leo, jestem genialna! - wykrzyknęłam z entuzjazmem i runęłam plecami na łóżko. 

--------------
Nie zabijcie mnie za to, że taki któtki 😅 Ale jest wcześniej niż miałam zamiar dodać. Następny powinien być w piątek. Buziaki.

Catch Me, Mr MillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz