Obudziłam się na kanapie, widocznie zasnęłam oglądając wczoraj film.
Byłam przykryta kocem. To sprawka mamy, której już nie było w domu.Wstałam z kanapy, złożyłam koc i udałam się do mojego pokoju po czyste ubrania.
Po przebraniu się, umyłam zęby i twarz. Później zjadłam na śniadanie tosty.Około 13 wybrałam się na małe zakupy.
Zawsze robiła to mama, ale teraz wraca do domu strasznie późno i nie ma na to zupełnie czasu, więc postanowiłam, że zrobię to ja.Nie miałam za dużo gotówki, więc wzięłam kartę, ubrałam buty i wyszłam z mieszkania.
Udałam się do Lidla, gdzie zrobiłam dość spore zakupy. W drodze do mojego bloku z dwoma wielkimi siatkami, zauważyłam znaną mi twarz, która podążała w moim kierunku.
- Hej Zuza, daj pomogę ci. - powiedział, gdy znalazł się obok mnie.
- Cześć Krzysiek, spoko dam radę.
- Nie wygłupiaj się, wiem, że ledwo to niesiesz. - powiedział i wziął ode mnie nie lekkie siatki.
- Skąd się tutaj wziąłeś? - zapytałam, kiedy byliśmy w drodze do mojego mieszkania.
- Wybrałem się do sklepu po jakieś alkoholowe zaopatrzenie, bo dzisiaj wychodzimy na schodki. - odpowiedział chłopak.
- Aa okej, rozumiem.
- Michał się chwalił, że zabiera cię dzisiaj na gongbao. - powiedział chłopak i poruszył znacząco brwiami, kiedy spojrzałam w jego kierunku.
- Na co? - zapytałam, gdyż nie wiedziałam o co chodzi.
- Gongbao to zajebiste jedzenie, kurczak i takie tam, właśnie od tego pochodzi nasza nazwa gombao33. - wyjaśnił Szczepan.
- Czyli nazwaliście się na cześć kurczaka?
- Dokładnie. - przyznał chłopak.
- Bardzo ambitnie. - przyznałam, na co chłopak się zaśmiał.
Kiedy dotarliśmy do mieszkania, chłopak postawił siatki w kuchni. W tym samym czasie, ja umyłam w łazience ręce.
- Dobra, to ja będę już leciał. - powiedział chłopak i chciał zmierzać w stronę wyjścia, jednak go zatrzymałam.
- Nie ma mowy Krzysiek, w ramach podziękowania za pomoc z ciężkimi zakupami, zjesz ze mną obiad. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Chyba nie mogę odmówić. - zaśmiał się chłopak.
- Dokładnie, nie możesz.
Dałam chłopakowi coś do picia i wysłałam go do salonu, żeby usiadł wygodnie na kanapie i pooglądał sobie coś w oczekiwaniu na obiad.
Postanowiłam, że zrobię spaghetti.
Zanim jednak zabrałam się za przygotowywanie obiadu, rozpakowałam zakupy. Zostawiłam potrzebne składniki na blacie, a resztę sprawnie pochowałam w odpowiednie miejsca.Wyciągnęłam głęboką patelnię, na którą po włączeniu palnika, nalałam trochę oleju i wrzuciłam posiekaną cebulkę, a po chwili mięso. Wszystko doprawiłam i zabrałam się za gotowanie makaronu. Wyciągnęłam garnek, nalałam do niego wody i załączyłam pod nim palnik. Wodę posoliłam i wlałam do niej trochę oleju. Po chwili wsypałam do wody makaron.
Kiedy mięso było już usmażone, dodałam do niego sos boloński ze słoika, który swoją drogą wcale nie jest zły i jest spoko wyjściem, kiedy robi się obiad na szybko i nie ma się czasu przygotowywać własnego. Wszystko doprawiłam, wymieszałam i na chwilę przykryłam.
Po wyłączeniu palnika pod makaronem, wlałam do niego trochę zimnej wody, po chwili odcedziłam i nałożyłam na talerze.
Chwile później wyłączyłam sos i polałam nim makaron. Gotowe danie posypałam małą ilością sera i na wszystko położyłam kilka listków świeżej bazylii.
Talerze z jedzeniem postawiłam na wyspie kuchennej, obok nich położyłam widelce i zawołałam Krzyśka.
CZYTASZ
Schodki, początek wszystkiego // MATA
FanfictionZuza przeprowadza się do Warszawy. Nie tęskni za Krakowem, bo nie miała tam nikogo. Pewnego dnia Zuza spotyka na schodkach pewnego chłopaka. Czy on odmieni jej życie?