Nagle usłyszałam za mną jakieś kroki.
Szczerze mówiąc, bardzo się przestraszyłam. Szybko odwróciłam się za siebie i mimo tego, że było ciemno zobaczyłam postać chłopaka. Tak, tego chłopaka.
- Hheeej, oo ile dobrze widzę to ty jesteś tą dziewczyną, która dała mi numer? - powiedział z trudem, na co się zaśmiałam.
- Tak, to ja.
Był strasznie pijany. Kiedy chciał znowu coś powiedzieć, zachwiał się i gdyby nie to, że szybko wstałam i jakoś go złapałam, to leżałby teraz na ziemi.
- Kuurwaa, sory - powiedział przez śmiech.
Jego śmiech, coś cudownego.
Dobra, STOP.Co ja mam teraz z nim zrobić? On już ledwo stoi na nogach. Jakim cudem on znalazł się tutaj cały i zdrowy?
Kurwa.
Nie mogę go tutaj tak zostawić.
- Chodź, nie zostawię cię tutaj. - powiedziałam i przerzuciłam jego rękę za moją głowę.
- Gdziee idziemy? - zapytał.
- Do mnie, nie gadaj już tylko chodź i nie próbuj nawet nic odwalać.
Zaczęliśmy kierować się w stronę mojego mieszkania.
To jest chyba jakiś żart.
Nie znam w ogóle chłopaka, a zabieram go do mojego domu. Pojebane, no ale jak mogłabym go zostawić samego w takim stanie. Chociaż chciałabym go odprowadzić do jego domu to i tak nic z tego. Przez jego obecny stan raczej nie dowiedziałabym się gdzie mieszka.
Plusem było to, że mama nie wróci i nie zobaczy, że przyprowadziłam nieznajomego do naszego mieszkania.
Nie chce wiedzieć co by sobie o mnie wtedy pomyślała.Z trudem, po kilkunastu minutach dotarliśmy przed mój blok. Mieszkam na dziesiątym piętrze i gdyby nie winda, to już widzę jak on wchodziłby po tych schodach.
Chłopak co chwile mruczał coś pod nosem, przez co chciało mi się śmiać.
W końcu przekroczyliśmy próg mojego mieszkania. Chłopak zdjął buty, prawie się przy tym przewracając. W tym samym czasie, zakluczyłam drzwi i zdjęłam trampki.
Od razu zaprowadziłam chłopaka do mojej sypialni, bo nie miałam zamiaru rozkładać mu kanapy w salonie, a ja mogłam przecież spać w pokoju mojej mamy.
- Chciałbyś się może czegoś napić? - zapytałam stojąc nad chłopakiem, który przed chwilą ułożył się na moim łóżku.
W między czasie zapaliłam małą lampkę, która stała na szafce.
Spojrzałam na chłopaka, przyglądał mi się.
Nie mam pojęcia kiedy i jak chwycił mnie za ręce i pociągnął tak, że wylądowałam obok niego.
- Nie, dzięki. - spojrzał prosto w moje oczy. - Dobranoc. - powiedział, trochę poprawił się na łóżku i zamknął swoje czekoladowe oczy.
Szybko obróciłam się do niego tyłem i dosłownie chciałam uciec, jednak poczułam jego rękę na mojej talii, która niestety uniemożliwiła moją ucieczkę.
Chciałam zrzucić z siebie jego rękę, ale kiedy poczuł, że chcę to zrobić, mocno przyciągnął mnie do siebie.
Na wydobycie się z jego uścisku, nie miałam jakichkolwiek szans, dlatego odpuściłam i ułożyłam się jakoś wygodniej.
Jutro będzie ciekawy dzień.
——————————————————————
Hejka!Mam nadzieję, że rozdział się podoba 😌
Kolejny jest już napisany, ale wyszedł bardzo długi. Zastanawiam się nad podzieleniem go na dwa rozdziały, ale myślę, że i tak ostatecznie wrzucę go jako jeden.
Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze 😊
Do następnego! 💋
CZYTASZ
Schodki, początek wszystkiego // MATA
Fiksi PenggemarZuza przeprowadza się do Warszawy. Nie tęskni za Krakowem, bo nie miała tam nikogo. Pewnego dnia Zuza spotyka na schodkach pewnego chłopaka. Czy on odmieni jej życie?