»❖«
»𝑀𝑖𝑒𝑠𝑖𝑎̨𝑐 𝑝𝑜́𝑧́𝑛𝑖𝑒𝑗«
Melodia wygrywana na guqinie była spokojna. Nie to, co osoba grająca na nim. Drugim Paniczem Lan wewnętrznie targały emocje. Choć nie dawał tego po sobie poznać, w środku odczuwał wszechogarniający smutek i rezygnację.
Palce szarpiące za struny zatrzymały się nagle, gdy leżąca na łóżku dziewczyna poruszyła się nieznacznie. WangJi wstał, prędko podchodząc do siostry. Przyłożył do jej czoła dłoń. Z bólem przyznał, że gorączka pomimo usilnych starań medyków wciąż nie zmalała.
Lan Shu od dwóch tygodni zmagała się z wysoką temperaturą, której żadne medykamenty nie potrafiły zbić. Nieważne ilu medyków przysyłał XiChen żaden nie potrafił jednoznacznie stwierdzić co takiego dolega Magnoliowej Panience.
Drzwi rozsunęły się cicho. WangJi nie poruszył się natomiast, sięgnął jedynie po mokrą szmatkę i ułożył na rozpalonym czole dziewczyny. XiaoYu wymamrotała coś cichutko i niezrozumiale.
– Jej stan nadal się nie poprawił?
Lan Zhan jedynie zaprzeczył ruchem głowy. XiChen klęknął przy łóżku siostry, ujmując delikatnie jej dłoń. Westchnął cicho, pocierając skroń. Ostatni miesiąc okazał się niezwykle ciężki. Zaraz po otrzymaniu wiadomości o powrocie do Zacisza siostry nie zważając na nic, postanowił wrócić. Teraz gdy stan dziewczyny nie poprawiał się ani nie pogorszył, uznał swoją decyzję za słuszną.
– WangJi idź odpocząć, teraz ja z nią posiedzę. – XiChen posłał bratu niepewny uśmiech.
– Jest dobrze, mogę jeszcze zagrać dwa razy – odparł połowicznie zgodnie z prawdą. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że gdy wyjdzie z pokoju siostry, jego osobiste demony nawiedzające go od miesiąca ponownie powrócą.
Za każdym razem, gdy wychodził z magnoliowego pokoju, miał za dużo czasu na myślenie, a za mało na działanie. Od którego był odciągany przez coraz to więcej obowiązków nakładanych na niego przez wuja. Gdyby nie powrót Lan Shu do Zacisza z pewnością szukałby Wen Qing, z informacji jakie udało mu się uzyskać, ona jako ostatnio widziała Wei Yinga.
– Na pewno dobrze się czujesz? Siedzisz przy niej dniem i nocą. – Huan martwił się, widział jak młodszy brat, jest dręczony przez coś bardzo mocno.
WangJi odpowiedział mu jedynie skinieniem głowy. Poprawił opadający z czoła siostry zimny kompres, po czym wstał i wrócił na poprzednie miejsce. Pociągnął delikatnie za struny, a melodia wydobywająca z instrumentu rozbrzmiała w całym pokoju. Nie grał nic nadzwyczajnego, jedynie kompozycję zasłyszaną jeszcze w czasach dzieciństwa.
XiChen uśmiechnął się, przelotnie patrząc na brata. Uścisnął delikatnie ciepłą dłoń siostry. XiaoYu ponownie wymamrotała coś pod nosem, jednak tym razem zdołał zrozumieć, choć jedno słowo.
CZYTASZ
「✓」 Czerń i biel||𝑊𝑎𝑛𝑔𝑋𝑖𝑎𝑛||
FanfictionNic na świecie nie jest czarno białe. Wei Ying nigdy nie pomyślałby, że uczucia, które skrywa od czasu poznania Lan Zhana mogą zostać odwzajemnione. Pomimo kroczenia inną ścieżką nie zamierza rezygnować. Pragnie kochać i być kochanym. Wierzy, że u...