»𝟏𝟏.« Zaproszenie

177 16 2
                                    

Mała korekta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mała korekta...

Wattpad mi zeżarł końcówkę rozdziału, dopiero dziś to zauważyłam i poprawiłam. Tak więc jakby co jest dodatkowa scena 😅

»❖«

Delikatne pocałunki składane raz za razem na ustach, były jak obietnica, której nie mieli zamiaru łamać. Wei Ying niezbyt miał ochotę rozstawać się z ukochanym. Szczególnie że kolejna okazja do spotkania mogła się pojawić dopiero podczas polowania zapowiedzianego przez Jin GuangYao.

Lan Zhan popchnął delikatnie młodszego mężczyznę na drewnianą ścianę, od razu atakując chętne wargi. Pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz to śmielsze, tak samo jak dłonie, które Drugi Panicz Lan bez ostrzeżenia wsunął pod ubranie Wei Yinga. Demoniczny kultywujący oddawał się temu z największą przyjemnością. Co jakiś czas zerkał na wejście do stajni. Obawiał się delikatnie, że ktoś może ich przyłapać.

Jęknął gdy kochanek przygryzł skórę na jego obojczyku. Spojrzał w dół. Lan Zhan poczynał sobie coraz śmielej. Rozsunął całkowicie szaty Wei Yinga i bezkarnie całował jego klatkę piersiową, sunąc powoli w kierunku sutków. W końcu chwycił jeden, gryząc delikatnie przez co z ust młodszego mężczyzny wydobyło się ciche westchnięcie.

– Lan Zhan – jęknął, gdy Panicz Lan zacisnął zęby mocniej na wrażliwym i opuchniętym sutku. – Kiedy Shu nas tak zobaczy, oberwie się nie tylko mi, ale i tobie.

WangJi wyprostował się, od razu łącząc ich usta w namiętnym pocałunku.

„Walić to" – pomyślał w końcu i oddał się łapczywym pocałunkom. Zamknął oczy i uczepił się ramion kochanka, jakby od tego miało zależeć jego życie.

– Ja was chyba rozerwę.

Lan Zhan przewrócił oczami, stęknął i oparł się czołem o ramię ukochanego. Wei Ying zamknął oczy. Czuł, jak policzki zaczynają przybierać kolor soczystej truskawki.

Lan Shu stała w przejściu i miotała wściekłym spojrzeniem w kierunku brata i przyjaciela. Zacisnęła z wściekłością dłonie w pięści. Powstrzymywała się od wybuchu, który w tym momencie z pewnością nie był im potrzebny.

– Dwie minuty i ani sekundy dłużej – syknęła. Odwróciła się do nich tyłem i odmaszerowała niczym wojownik z QingheNie.

Stali przez dłuższą chwilę w takiej samej pozycji w jakiej zastała ich Lan XiaoYu. W końcu jednak Wei Ying odsunął od siebie Lan Zhana, co nie spotkało się z zadowoleniem. Nałożył na siebie, zsunięte przez ukochanego ubrania. Syknął, gdy materiał dotknął pogryzionego sutka. Spojrzał z wyrzutem na kochanka. Nadął policzki, Lan Zhan udawał, że nie rozumie powodu niezadowolenia ukochanego.

Przed opuszczeniem stajni, WangJi skradł jeszcze Wei Yingowi kilka namiętnych pocałunków. Mimo wszystko musieli się powstrzymać. Obaj nie chcieli poznać bliżej pięści Panienki Lan. Z daleka dostrzegli zebraną na placu grupkę osób. W tym małą dziewczynkę ubraną w czarne hanfu z białym pasem i włosami spiętymi w kok, gdzie wpięty został grzebień z różowymi kwiatami.

「✓」 Czerń i biel||𝑊𝑎𝑛𝑔𝑋𝑖𝑎𝑛||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz