»❖«
Powietrze mimo dużej odległości od pola walki było przesiąknięte zapachem krwi i śmierci. Mimo to i tak ten fakt nie przeszkadzał parze zakochanych w sobie nawzajem ludzi w okazywaniu czułości sobie.
Cholernym trafem zostali przydzieleni do dwóch różnych grup przynajmniej podczas tego starcia. Obawy zżerające Lan Zhana od środka, były niczym zaciskająca na szyi pętla. Bał się, że po tej bitwie nie zobaczy już Wei Yinga.
– Masz na siebie uważać. – Przycisnął usta do czoła ukochanego, w odpowiedzi dostając mocniejszy uścisk.
– Ty też – mruknął, mocniej się przytulając. – Lan Zhan proszę, pilnuj go.
Wyjął zza pasa Chenqing, do którego przyczepiony był okrągły bursztyn z płatkiem magnolii i czerwony chwost. Odetchnął głęboko i odpiął go, włożył kamień w otwartą dłoń Lan Zhana, po czym zacisnął ją w pięść, składając na niej pocałunek.
– Proszę, wróć do mnie.
Wtulił się w dłoń, którą WangJi ułożył na jego policzku. Czuł przyjemne ciepło, które zalewało jego serce, gdy mężczyzna trzymał kamień duszy w dłoni. Przymknął oczy, napawając się tą chwilą sam na sam.
„Yubi mówiła prawdę, jesteśmy bratnimi duszami" – pomyślał. Uśmiechnął się, widząc bezgraniczną miłość w oczach Lan Zhana. Czuł się kochany, tak bardzo, jak tylko było to możliwe.
– A-Xian!
– Idę YuYu! – odkrzyknął stojącej na straży kobiecie.
Ostatni raz pocałował ukochanego i popędził do wyjścia gdzie czekała na niego przyjaciółka. Dziewczyna posłała przechodzącym obok mężczyznom uśmiech. Uczniowie QinheNie odwzajemnili gest, po czym szybko oddalili od siostry ZeWu-Juna.
Wei Ying przystanął w przejściu. Usta wykrzywiły się w psotnym uśmiechu, kiedy w głowie rozkwitł plan. Zakradł się po cichu do przyjaciółki. Nagle złapał dziewczynę w talii od tyłu, przez co ona podskoczyła do góry. Odwróciła się szybko, zdzielając Wei Yinga po głowie.
– Idioto chcesz, żebym zawału dostała? – syknęła, przyciskając dłoń do piersi.
– Przestań, za młoda jesteś na to. Chodź zaraz mamy wymarsz.
WangJi wyszedł z miejsca spotkania, dłuższą chwilę po nich. Odprowadzał bliskie sercu osoby wzrokiem. W duchu modlił się, aby oboje wrócili cali i zdrowi. Zacisnął dłoń na breloku z bursztynem. Rozłożył ją i dokładnie przyjrzał się mu.
– Kamień Duszy – mruknął pod nosem. Podniósł głowę, akurat gdy XiaoYu i WuXian znikali za rogiem. – Teraz już na pewno będziemy razem.
Odwrócił się w drugą stronę i ruszył do miejsca, gdzie miał spotkać się z bratem i XueHua.
CZYTASZ
「✓」 Czerń i biel||𝑊𝑎𝑛𝑔𝑋𝑖𝑎𝑛||
FanficNic na świecie nie jest czarno białe. Wei Ying nigdy nie pomyślałby, że uczucia, które skrywa od czasu poznania Lan Zhana mogą zostać odwzajemnione. Pomimo kroczenia inną ścieżką nie zamierza rezygnować. Pragnie kochać i być kochanym. Wierzy, że u...