#4 California

61 5 2
                                    

Patrząc w niebo czasami wydaje mi się, że w nich wypisany jest mój los. Czy życie każdego z nas jest ustawione? Żyjemy w jakimś schemacie? Zawsze się nad tym zastanawiałam i nigdy nie znałam odpowiedzi. Dlaczego dziś jestem tutaj, a jutro już po drugiej stronie świata? Mijam każdego dnia uśmiechnięte twarze szczęśliwych ludzi. A ja? No właśnie od tego muszę zacząć...

Dziś jestem w Californii. Jak to się stało? Dobre pytanie,bo jedna rozmowa zmieniła moje życie.

Tego wieczoru, gdy spałam u Miłosza zadzwonił telefon. Zaspana usiadłam i zanim złapała urządzenie spojrzałam na śpiącego chłopaka. Taki bezbronny i słodki. Przetarłam zaspane oczy i chwyciwszy telefon odebrałam. Okazało się, że moje życie zmieni się w koszmar. Pogrzeb w Stanach Zjednoczonych? Fajnie i nie fajnie, nie uważacie ? Zdenerwowana, ale również smutna odłożyłam telefon na szafkę i siedziałam do rana nie mogąc zasnąć przez emocje.

Zadajecie sobie teraz pytanie, czyj to pogrzeb? Już wam przedstawiam moją historię. Mając 5 lat zostałam porzucona przez swoją matkę. Szybko jednak znalazła się rodzina, która mnie przygarnęła. Było cudnie i pięknie do mojej 18-stki. To wtedy okazało się, że mój ojczym jest bardzo chory. Mimo tego udało się zorganizować leczenie w Californii. Tak właśnie rodzina zastępcza zamieszkała tam, a ja nadal w Polsce.

Dzwoniła do mnie moja macocha. Chciała przekazać mi, że tej nocy odszedł mój ojczym. Nie wiedziałam jak pozbierać myśli. W tą noc bez wahania kupiłam bilet lotniczy na popołudnie. Nie przemyślałam co dalej i to był mój błąd.

Rankiem spojrzałam na budzącego się chłopaka. Od razu bez wahania zaczęłam rozmowę. Wyjaśniłam mu co się wydarzyło i, że czeka mnie podróż do USA. Jego wspaniały charakter sprawił, że pocieszył mnie i obiecał pomoc.

Tak właśnie znalazłam się tutaj. Mieszkam tu już od roku. Niestety z chłopakami dawno nie rozmawiałam. Ostatni raz chyba cztery miesiące temu. No, ale cóż. Coś się pojawia, coś znika. Mieszkam z swoją matulą, lecz nie czuję się tutaj zbyt dobrze. Ludzie cały czas się spieszą zamiast spojrzeć na cudne krajobrazy. Mimo tych minusów jest kilka plusów. Wieczory spędzam na pięknej plaży oglądając zachód słońca, a w południe pracuje jako fotograf w pobliskim dość znanym studiu fotograficznym.

Marzenia się spełniają, ale gdybym wiedziała ile muszę poświęcić by znaleźć się w miejscu gdzie się wmiare ogarnę nie zgodziłabym się na to. Nie znam tu prawie nikogo prócz parę osób z pracy i sąsiadów.

Gdy jesteście już wprowadzeni w historię opowiem wam co dzieje się teraz.

Dziś

Dziś jak w każdy dzień zaczęłam od pysznego śniadania. Spoglądając na zegarek złapałam torbę i ruszyłam do studia. Na szczęście nie było daleko. Gdy udało mi się dojść wchodzę i odrazu witam się z modelami. Praca płynęła sprawie, a zdjęcia wychodziły jak zawsze pięknie. Na szczęście po 16 udało mi się wyjść. Wyruszyłam odrazu na plażę chcąc znaleźć swoją prawdziwą siebie. Założyłam słuchawki na uszy i idąc na miejsce obserwowałam ziemię. Spacerując tak dochodzę do swojego kochanego miejsca odpoczynku. Podnoszę głowę i nagle zauważam zaraz przed sobą czyjąś klatę. Prawdopodobnie mężczyzny, ale szło to tak szybko. Wpadłam w chłopaka, lecz nie upadłam. Poczułam na swoich ramionach silny, lecz delikatny uścisk. Gdy szok z mnie zszedł delikatnie robię krok do tyłu. Pomału ponoszę głowę i zauważam coś czego się nie spodziewałam. Znając moje szczęście pomyliłam się. Lecz moje serce i umysł mówi coś innego. Po dłuższym przyglądaniu się na wzajem chłopak odważył się odezwać
Ada? - spojrzał na mnie z nadzieją, ale jakby też z żalem. Nie ukrywam, że nie dziwię się. Gdy odwróciłam się słysząc kroki delikatnie pobladłam.

---------------------------------------------------------
Witajcie po długim czasie!
Jak tam u was?
Mam nadzieję, że spodoba wam się dalsza część historii, która prawdopodobnie przypadła wam do gustu.

"Na Zawsze " ("My")/Felivers (Brak Kontynuacji)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz