09

34 4 0
                                    

Brooke

Szłam już może z pół godziny do sklepu ponieważ jest dość daleko położony, jako że skończyłam lekcje o 15:55 to teraz jest już 17:36 i powoli się ściemnia więc zanim dojdę do sklepu będzie już ciemno. Westchnęłam i przeszłam przez pasy. Jeszcze tylko trzy metry. I w końcu po 35 minutach chodzenia jestem w sklepie, na szybko wziełam trzy paczki chipsów, gumy rozpuszczalki, Kubusia i do tego dwa bananowe musy.

Poszłam do kasy, zapłaciłam, schowałam wszystko do siatki i wyszłam.

To dopiero będzie piękny wieczór, w końcu piątek, piąteczek, piątunio. Tylko ja, żarełko i serial, a potem się dziwie dlaczego jestem taka gruba. Przechodząc koło ciemnego zaułka koło następnego sklepu usłyszałam głosy.

Jako że nie lubię się wtrącać w nie swoje sprawy to chciałam iść dalej jednak męska dłoń mi w tym przeszkodziła.

-Podsłuchujesz laleczko? - spytał dorosły mężczyzna z kapturem na głowie przez co widziałam tylko jego prawie czarne oczy.

-Nie? Bo tak jakby nie jest mi to cokolwiek to jest potrzebne do życia? A teraz przepraszam ale chciałabym iść do domu zjeść chipsy- warknęłam i chciałam się wyrwać jednak facet mocniej mnie złapał. Usłyszałam strzał więc spojrzałam w tamtym kierunku.

Jakaś grupa chyba chłopaków zastrzeliła jakiegoś faceta który teraz padał na ziemię nieprzytomny. O kurwa, ja mam być następna?

-Chłopaki mamy podłuchiwaczke! - krzyknął do nich ten mężczyzna i pociągnął mnie w ich stronę.

-Podsłuch mówisz?- spytał ten co trzymał broń.

-Nie no zajebistym jestem podsłuchem- powiedziałam zirytowana i wyciągnęłam z siatki mus. Skoro mam umrzeć to przynajmniej będę mieć w ustach to co kocham.

Chłopaki spojrzeli po sobie zdziwieni a potem wkurzeni na faceta. A ja spojrzałam na ziemię bo coś mi się wydawało że mam coś mokrego pod butami. No tak, stoje w kałuży krwi.

-Będziesz mył te buty wiesz debilu- to powiedziawszy popatrzyłam na faceta- kurwa zbierałam na nie przez miesiąc! I do tego już będę mieć je brudne- westchnęłam zrezygnowana i popchnęłam faceta z całej siły przez co zrobił z pięć kroków w tył.

Chłopaki zareagowali natychmiastowo mierząc do mnie z broni.

-Agresorzy- to powiedziawszy wyszłam z tej jebanej kałuży i przyjrzałam się butą, całe obklejone, i tak dla zrozumienia, to nie pierwszy raz gdy widzę że ktoś w taki sposób umiera, tu takie rzeczy często się zdarzają. -A miał być taki piękny wieczór to nie kurwa, jebany Szatan!-spojrzałam na ziemię- tak mnie traktujesz? Oj jeszcze zobaczysz chuju- i nie, w tej chwili nie robiłam nic nienormalnego dla mnie, to jest zwyczaj.

-Więc? - spojrzałam na nich.

-Ale co?

-Teraz jest moment w którym mnie zastrzelasz debilu- wywróciłam oczami, pierwszy raz widzę takich debili.

-Samochód został zaatakowany przez młodziaków a dlatego że był tylko kierowca to nie żyje, trzeba się gdzieś tu przekimać- podszedł do nich jakiś chłopak a oni spojrzeli na niego.

To Dopiero PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz