Amita właśnie zniknęła w oknie ich pokoju. Foram zwiesił się z dachu i rozbujał, żeby sięgnąć nogami parapetu. Gdy zdołał to zrobić, nagle zawadził udem o coś ostrego wystającego z ościeżnicy.
- Ała! Kurwa!
- Osz, ty w mordę kopany... - usłyszał Amitę.
Mimo bólu nogi, półelf zdołał wejść do środka. Spodnie w miejscu, gdzie o coś się zaczepił, były przesiąknięte krwią. Otarł pot rękawem i odrzucił do tyłu kosmyk włosów, który przykleił mu się do czoła.
Usiadł na łóżku.Oderwał drugi rękaw koszuli i już miał zamiar spuścić spodnie z bioder, ale przypomniał sobie w ostatniej chwili, że jest w jednym pokoju z dziewczyną, która się na niego patrzy. Poczuł, że się rumieni.
- Mogłabyś... ekhm... odwrócić się? - zająkał się.
- A, jasne – zawstydziła się – przepraszam.
Podeszła do okna i wgapiła się w ścianę domu naprzeciwko. Mimo to, Foram obawiał się, że w którymś momencie dziewczyna się odwróci, a wtedy nietrudno wyobrazić sobie taką sytuację. Owinął się rąbkiem kołdry tak, że odsłonięte było tylko skaleczenie. A było i szerokie i głębokie. Chcąc, nie chcąc, półelf urwał drugi rękaw koszuli i opatrzył sobie nogę.
- Gwóźdź w dupę pierdolony – warknął pod nosem, naciągając z powrotem spodnie i odrzucając kołdrę na bok. - Drugi rękaw poszedł się walić.
- Przeżyjesz – powiedziała Amita, która nie wiadomo kiedy znalazła się na krześle naprzeciwko niego. - Mój ojciec przeżył 10 lat bez nogi.
- A co się stało?
- Toż ci mówiłam, że myśliwym był, nie? - rzekła zadziwiająco spokojnie i podrzuciła nóż, który nie wiadomo jak zabrała z szafki nocnej obok łóżka. - Logiczne, że jakieś bydle mu poharatało i trzeba było odciąć, bo nie było jak ratować.
Foram sięgnął po buty stojące przy wezgłowiu łóżka. Z jednego z nich wylazł mu na rękę pająk wielkości maliny.
- Kurwa mać! - cisnął butem o ziemię i zerwał się z miejsca. Złapał się ściany tak, że wyglądał jakby miał zaraz zemdleć.
Amita jednocześnie zasłaniała usta w celu powstrzymania się od śmiechu i trzymała się za brzuch. Po policzku płynęła jej łza.
- Ja pierdolę... - Foram osunął się na ziemię i ukrył twarz w dłoniach.
- Naprawdę? - dziewczyna otarła łzy. - Człowieku, ile ty masz lat?
- Dwadzieścia siedem – odburknął. Miał zamiar jeszcze powiedzieć, że gdyby była na jego miejscu zareagowałaby podobnie, ale powstrzymał się od tego. Uznał, że ta półelfka nie boi się takich błahostek jak pająki czy psy, ale czegoś naprawdę wielkiego, jak demony czy (podobnie jak dziewięć dziesiątych społeczeństwa) fantomy.
Dziewczyna uklękła przy łóżku i wyciągnęła spod niego swoje ciuchy. Wciągnęła spodnie i buty. Foram w tym czasie założył buty. Właśnie nałożył kurtkę, gdy Amita zwróciła się do niego:
- Możesz mi pomóc?
Półelf spojrzał na dziewczynę. Miała sobie napierśnik. Stała z podniesioną ręką.Wzdłuż boku sterczały trzy cienkie paski.
- Możesz mi to zapiąć? Na trzecią dziurkę - rzekła.
Foram przez chwilę patrzył się dziewczynę. Wstał i niepewnie podszedł do dziewczyny. Po chwili wyciągnął rękę i ostrożnie zapiął jeden z pasków.
CZYTASZ
Dziewczyna w czarnym płaszczu
FantasyMłoda wojowniczka jest w drodze z Ria-Mogen do Foia-Otaien. Zatrzymuje się na noc w nadmorskiej wsi Scoia-Thiel, gdzie trafia do burmistrza za bójkę w oberży. W trakcie wyjaśnień dowiaduje się, że miasto jest nękane przez trepy. Uznaje to za dziwne...