Rozdział osiemnasty

347 20 12
                                    


Zastanawiam się powoli, czy nie piszę jakiegoś pogmatwanego romansidła.




Przywódczyni Klanu Pioruna wstała następnego dnia. Kotka zwinęła szeroko i wyszła z legowiska. Śnieg szybko topniał w słońcu, powodując małe strumyczki płynące po ziemi. Podszedł do niej Biała Burza.

- Trudno będzie dziś polować. - westchnął kocur. - Zwierzyna pochowała się z powodu roztopów.

- Nie polowałam jeszcze, ale możesz mieć rację. Pora nagich liści powinna się skończyć. - westchnęła Ognista Gwiazda.

- Miejmy nadzieję, że niedługo tak będzie. - Biała Burza skinął głową i pobiegł wysłać kolejny patrol łowiecki. Ognista Gwiazda odprowadziła go wzrokiem. Zauważyła jeszcze Mysie Futro wychodzącą z legowiska Paprociowego Liścia.

- Już nie drapie ciebie w gardle? - zapytała przywódczyni.

- Mhm. Tak. Paprociowy Liść dał mi szybko kocimiętkę i jestem już zdrowa. - zamruczała kotka.

- A jak się czuje Jedno Oko? - zapytała przywódczyni.

- Ona już gorzej. Wiesz, młoda nie jest. Zaczyna kaszleć, a Paprociowy Liść nie wie, czy uda się ją wyleczyć. - wojowniczka zmarkotniała.

- Nie martw się. Tylko chciałam wiedzieć. Leć, może uda ci się dołączyć do patrolu łowieckiego. - Ognista Gwiazda dotknęła jej nosem. Kotka bez słowa podbiegła do zastępcy. Ognista Gwiazda ruszyła w kierunku legowiska uczniów. Obłoczna Łapa rozmawiał z Nocną Łapą i Świerczą Łapą.

- Będziecie się uczyć polować. To jest trudne, ale myślę, że wam się uda. Zobaczcie. Trzeba przypaść do ziemi, o tak i nie machać ogonem. Jesteście dobrze zbudowane i na pewno nie sprawi wam to trudności. - tłumaczył biały uczeń.

- A ty jesteś specjalistą, co Obłoczna Łapo? - zapytała Ognista Gwiazda.

- Oczywiście, oczywiście. - skinął głową zapytany nawet nie patrząc na rozmówcę. - I mówię wam, potem się uczymy walczyć. Różnych super ciosów.

- Mam nadzieję, że już skończyłeś. - zamruczała przywódczyni.

- Nie, nie będę sprzątać legowiska starszyzny. - odparł uczeń i machnął łapą. Ze zdziwieniem spostrzegł strach w oczach swych słuchaczek. - Co jest na Klan...

- Mam nadzieję, że wreszcie zaczniesz szanować starszyznę swojego klanu. A teraz biegnij do Piaszczystej Rozpadliny, może jeszcze dogonimy Jasną Łapę. - syknęła ze złością przywódczyni. Obłoczna Łapa odwrócił się i stanął przerażony.

- Ja... ja... ja przepraszam. - wyjąkał.

- No już dobrze. Tylko masz mnie prześcignąć w wyścigu do Piaszczystej Rozpadliny, skoro jesteś taki mądry, a po powrocie wymienisz starszym posłania. - przywódczyni spojrzała na niego z góry, a Nocna Łapa i Świercza Łapa skuliły się. Obłoczna Łapa wstał i popędził ile sił w łapkach. Ognista Gwiazda szybko go wyprzedziła i lekko zziajana dotarła do Piaszczystej Rozpadliny.

- Borsuk cię goni? - zaśmiał się Krucze Skrzydło.

- Może ciebie. Musiałam ochrzanić mojego ucznia. - warknęła przyjaźnie kotka i zerknęła na biegnącego ucznia. - Może to cię nauczy trochę pokory. Pędzący Wilk i Rozżarzony Blask biegali tak codziennie, kiedy byli pod moją opieką.

- Ro..rozumiem. - wydyszał kocurek.

- Odpocznij chwilę. Zaraz zaczniemy polowanie. - przykazała jego mentorka. Obłoczna Łapa skinął głową i położył się na chwilę. Jasna Łapa polizała mu policzek, a następnie zerknęła na Krucze Skrzydło.

- Czy możemy się razem dziś uczyć?

- Myślę, że tak. - Krucze Skrzydło zerknął na Ognistą Gwiazdą.

- Tak. Obłoczna Łapo, chciałabym byś przyjrzał się postawie Jasnej Łapy. - poprosiła ognista kotka.

- Pokaż. - Krucze Skrzydło skinął głową na swoją uczennicę. Ta przypadła do ziemi i powoli stawiała łapy. Ognista Gwiazda zauważyła, że od kiedy ostatni raz ją obserwowała, znacznie poprawiła swoją postawę.

- Obłoczna Łapo, mam nadzieję, że powtórzysz to samo. - Ognista Gwiazda spojrzała na swojego ucznia.

- Postaram się. - Obłoczna Łapa wstał i przysiadł. Uniósł brzuch trochę wyżej, żeby nie trzeć futrem po ziemi. Powoli stawiał łapy idąc za przyjaciółką.

- Bardzo dobrze. Ogon trochę niżej, ale ma nie dotykać ziemi. - Ognista Gwiazda poinstruktowała.

- Ale... - Krucze Skrzydło zaczął, ale widząc spojrzenie przywódczyni umilkł. To nie był ulubiony temat do rozmów Ognistej Gwiazdy. Kotka do dziś podczas polowania wyróżniała się techniką. Jej ogon zawsze był trochę wyżej, brzuch niżej, a łapy stanowczo wciskała w ziemię.

- Tak jest Obłoczna Łapo. Trzymaj tak dalej. - zamruczała przywódczyni. Uczeń wykonał jeszcze kilka kroków. - Dobrze, podejdź. - Obłoczna Łapa podbiegł w podskokach.

- Jasna Łapo, też możesz. - Krucze Skrzydło spojrzał na swoją uczennicę. Łaciata kotka podeszła.

- Oboje wspaniale tropicie, choć co do Jasnej Łapy to tylko porównuję do innych kotów wykonujących tę technikę. - przywódczyni zmrużyła oczy dając Kruczemu Skrzydłu do zrozumienia, że to nie czas na dyskusję o dawnych latach. - Jeśli Krucze Skrzydło również się ze mną zgadza, możecie zdać jutro test z polowania.

- Dobrze. Jasna Łapa jest gotowa. - Krucze Skrzydło skinął głową.

- Zapytam jeszcze Zakurzonego Serce co z jego uczniem. - Ognista Gwiazda zamruczała. - Obłoczna Łapo, możemy wracać do obozu. Nie mogę poświęcać ci całego mojego czasu. Na polowanie pójdziesz później. - Ognista Gwiazda powiedziała.

- Już? Ledwo tu dotarliśmy. - zdziwił się Obłoczna Łapa.

- Umiesz już polować, a poćwiczyć możesz to na patrolu. - przywódczyni powiedziała stanowczo.

- Rozumiem. - Obłoczna Łapa skinął głową.

- My jeszcze zostaniemy. Może zapolujemy. - Krucze Skrzydło odparł. Ognista Gwiazda skinęła głową i odwróciła się. Jej uczeń podreptał za nią. W milczeniu weszli do obozu. Nocnej Łapy i Świerczej Łapy już nie było, ich mentorzy musieli je zabrać na trening gdzieś indziej. Obłoczna Łapa przywitał się z Ciernistą Łapą, który wymieniał posłania i poszedł cos zjeść. Ognista Gwiazda usiadła na Wysokim Głazie i przyglądała się klanowi.

- Jest dobrze - zamruczała. - Ten śnieg, nie był karą za nic. - dodała. - Mój klan jest silny. Nie zniszczy nas byle co. Wierzę to.

- Nie dziwię się. - usłyszała głos Długiego Ogona.

- Czy ty kiedykolwiek przestaniesz mnie straszyć?! Chcesz żebym spadła z Wysokiego Głazu?! - syknęła wystraszona przywódczyni.

- Spokojnie. Wydawałaś się być samotna. - zamruczał kocur.

- Choć, porozmawiamy u mnie. - Ognista Gwiazda podniosła się poprowadziła kocura do swojego legowiska. - Uważasz, że jestem samotna? - zapytała gdy już tam weszli.

- Masz więź z każdym członkiem klanu, ale nie masz głębszej z nikim innym.

- Co to ma znaczyć? Jestem przywódcą. Nie mogę mieć głębokich relacji. - westchnęła Ognista Gwiazda.

- Kodeks wojownika temu zabrania. - Długi Ogon skinął głową i spojrzał z góry swoimi błękitnymi oczami.

- Tak. - Ognista Gwiazda odwzajemniła spojrzenie.

- Zapytaj, czy istnieją wyjątki. - kocur zamruczał i wyszedł. Przywódczyni stała chwilę zdziwiona. I nagle przypomniała sobie słowa Renki.

- Długi Ogonie. Tak. Istnieją wyjątki. - zamruczała pod nosem.




Długo mi zajęło napisanie tego. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze wstawić coś do Białki.

Wojownicy Ognista 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz