1 lipca 2008
Obudziły ją promyki słońca, przetarła oczy i spojrzała na zegarek na którym widniała godzina 6:58. Wstała i wykonała swoje wszystkie poranne czynności usiadła na łóżku i rozmyślała o wczorajszym dniu „ Przesadziłam jak mogłam się tak zachować muszę ich przeprosić. Czasem powinnam się ugryźć w język zanim coś powiem." Wzięła grzebień i usiadła przy dużym lustrze rozczesując swoje długie włosy. Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę.
- Sakura schodź mamy gości na śniadaniu.
- Jeśli się nie mylę. To Ino ze swym narzeczonym.
- Tak. Z chodź już kochanie.
- Spokojnie chyba nie uciekną – dziewczyna powoli wygramoliła się z pokoju. Zeszły na dół.
- Śniadanie dzisiaj w ogrodzie córeczko jest taka piękna pogoda. Ja już jadłam więc nie dojdę do was. – odpowiedziała kobieta i wyszła. Różowowłosa jeszcze chwile stała, ale pochwali uśmiechnęła się promieniście i weszła do ogrodu. Zauważyła jak Ino karmi bruneta. Prawie co nie wybuchnęła śmiechem. Wyglądało to tak jakby chłopak był upośledzony, ale znów przybrała postawę kobiety uśmiechniętej i opanowanej. Podeszła do stołu.
- Dzień..... Dzień dobry – ledwo co powstrzymała śmiech, chłopak zauważył to i natychmiastowo sam zaczął szykować sobie jedzenie.
- Nie wiem czy taki dobry jeśli zamierzasz zachowywać się tak jak wczoraj – odparła zła blondynka. Sasuke nie odpowiedział za to posłał jej jeden z jego rozbrajających uśmiechów.
- Za ... wczoraj chciałam przeprosić to. Zawsze tak mam. Jedyny lek na to są te dzieciaki. Jeszcze raz przepraszam . Pod wpływem złości zawsze mówię co mi na język wpadnie. – uśmiechnęła się – mam nadzieję Ino, że nie obraziłaś się tymi uwagami z wczoraj ja tak nie uważam – zrobiła krzyżyk na prawej ręce co również nie umyło uwadze bruneta. Zaśmiał się.
- Masz naprawdę duże poczucie humoru – powiedział.
- Tak, a to czemu – chłopak nic nie powiedział tylko pokazał jej krzyżyk. Ona na to odwróciła od razu twarz szybko zmieniając temat – Więc kiedy ślub.
- Jeszcze nie mamy ustalonej dokładnie daty.
- Aha rozumiem no cóż...... – nie skończyła bo do ogródka wbiegł listonosz.
- Panienka Sakura.
- Tak. Co tym razem.
- Paczka polecona – dziewczyna podpisała i wzięła pakunek. –Do widzenia i życzę miłego dnia.
- Dziękuję i nawzajem. – dziewczyna odłożyła pakunek obok na stoliku. I spojrzała na swych gości, którzy spoglądali na nią - Coś się stało.
- Nie otworzysz – zapytała blondynka.
- Jak chcesz to otwórz – powiedziała podając jej pakunek. Ta nie czekając dłużej rozerwała pudełko na strzępy. Dziewczyna pisnęła z zachwytu, gdy zobaczyła zawartość pudełka. Wyciągła ją. Sakura zakrztusiła się kanapką, Sasuke wyszczerzył oczy. W środku była króciutka sukienka ledwo zakrywała by tyłek dziewczyny do tego z bardzo dużym dekoltem i bez pleców. Kolor różowy. Już wiadomo dlaczego blondynce się tak podoba nie dość, że skąpa to jeszcze jej ulubiony kolor.
- O, bilecik.
- Daj – powiedziała różowowłosa.
- Poczekaj przeczytamy na głos – zielonooka nie wyrywała jej nie obchodziła ją zawartość listu najbardziej interesowało ją kto przesłał jej takie odzienie. Blondynka się skupiła poczym zaczęła.