15 sierpnia 2008
Było już ciemno. Grubo po północy. Niebo granatowe, prawie czarne, a na nim migoczące punkciki zwane gwiazdami i duży księżyc, który tej nocy był jeszcze bardziej tajemniczy niż codziennie. Wszyscy smacznie spali w swoich domach. Wszyscy? Nie. Jedna para, która jest tak blisko, a jednak tak daleko nie śpi. Myśli i wylewa łzy. Ona leży na łóżku skulona i przytulona do łóżka. Płacze. Łzy wylewają się strumieniami. Tak. Chciała być teraz blisko niego, czuć jego zapach, jego dotyk na swojej delikatnej skórze, ale na samą myśl o zdarzeniu w domu jej przyjaciółki. Ogarniały ją potężne wyrzuty sumienia. Szloch powiększył się jeszcze mocniej. Gdyby poznali się wcześniej. Gdyby nie był narzeczonym Ino. Może wtedy, ale czemu ona się łudzi. „ Hinata miała rację, on był tylko miły bo czegoś chciał. Myślał, że jestem panienką na jedną noc, ale czemu mnie do niego tak ciągnie. Czemu gdy jestem blisko niego, moje serce wali jak opętane. Sakura pięknie zakochałaś się w nim. Dlaczego? Dlaczego mnie to spotyka. Co ja zrobiłam?" – nawet nie zauważyła kiedy zasnęła ze zmęczenia.
W tym samym czasie pewien brunet spoglądał przez okno. Ręce miał w kieszeniach. Westchnął. Czuł się podle. Wiedział, że różowowłosa czuję się teraz bardzo źle. Jak on chciał tam teraz iść. Przeprosić. Wytłumaczyć. Ona była jego obłędem. Gdy tylko zamykał oczy pojawiał się jej obraz. Tak bardzo chcę ją przytulić. Poczuć kolejny raz smak jej ponętnych ust. Dotknął dłonią szyby w oknie.
- Sakura proszę wybacz mi – szepnął cicho. „Jak ja mogłem. Jestem zwykłą świnią. Jak ona teraz się czuję? Pewnie jak pierwsza lepsza. Nie! Ona jest dla mnie bardzo ważna, nie mogę jej stracić wiedząc, że ja też nie jestem jej obojętny. Przecież poddała się mi i temu doznaniu. Ech wiedziałem, że to nie tylko typowe zauroczenie. Sekunda bez niej to koszmar. Ona jest moim powietrzem. Dzięki, któremu oddycham. Bez niej jestem nikim. Tak. Znalazłem swoją drugą połówkę. – uśmiechnął się. Postanowił jutro wszystko wyznać i zakończyć ten dramat, ale jednego nie przewidział, że będzie to bardzo trudne.
*
Siedział w jadalni i jadł przygotowane śniadanie. Nie spał wczoraj w ogóle. Musiał dobrze wszystko przemyśleć. Pił już trzecią kawę z kolei. Musiał otrzeźwić swój umysł, aby sprawnie funkcjonował. Usłyszał głośne kroki kierujące się do tego samego pomieszczenia w którym on przebywał.
- O to ty w domu, byłam pewna, że już wyszyłeś – powiedziała siadając naprzeciw niego.
- Daruj sobie. – zauważył, ze służące co jakiś czas dziwnie na nich zerkają – Czy coś się stało? – zapytał.
- Nie nic.
- Nie ciebie pytam, ale twoją służbę.
- Z nami wszystko w porządku. Czy smakuję państwu śniadanie – zapytała złośliwie kucharka, która widziała wczorajsze zajście.
- Tak, bardzo dobre – odpowiedział, ale te głupie spojrzenia i szepty po kątach zaczęły go denerwować
- Nie wiem czy zauważyłaś, ale wszyscy plotkują.
- Ja nic nie wiem..
- No cóż muszę z Tobą porozmawiać.
- Ja też. Poczekaj. Mogę pierwsza – chłopak kiwnął niechętnie głową na tak – Bo widzisz chciałam cię przeprosić za to jak się zachowałam i że podejrzewałam o romans z Sakurą. Nie wiem w ogóle jak mogłam na takie coś wpaść. Wybaczysz mi.
- Ino ja... muszę ci coś powiedzieć. Wiesz cieszę się, że mogłem tu przyjechać. Ten tydzień zmienił mnie nie do poznania. Ja po prostu – westchnął głośno – Popełniłem błąd. Nasze małżeństwo nie ma... – nie dokończył bo do jadalni weszła uszczęśliwiona matka blondynki.