10. end :D

2.5K 122 287
                                    

Ogółem tu macie taki dłuższy rozdział plus w tekscie jest ukryta piosenka lemon boy (tłumacznona z youtuba bo jestem słaba w engliszu bycz) 

Więc zapraszam do czytania tego jakże długiego rozdziału? :* 



Pov : Karl

Minął tydzień od odłączenia Sapnapa od respiratora. Dalej nie mogłem pogodzić się z jego śmiercią. Byłem pewny ,że to przeze mnie lub ,że mogłem to jakoś zmienić. Lecz ja jako jebiec tego nie zrobiłem. Miałem wrażenie ,że każdy się teraz o mnie martwi.. Ale zamiast mnie to cieszyć to mnie to irytuje. Chciałem mieć chociaż jeden dzień gdy nikt do mnie nie przyjdzie i nie będzie mnie chciał na siłę wyciągnąć z mojego wygodnego łóżka. Prawdę mówiąc odkąd nie ma ze mną Nicka nie mam siły robić nic. W tej chwili leżałem na łóżku i myślałem tylko o jednym.. : o Nicku. Nagle do głowy nie wiem nawet dlaczego przyszedł mi tekst piosenki.. tekst który idealnie opisywał moją relacje z nickiem. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------



there once was a bittersweet man and  they called him ,,lemon boy"  he was growing in my garden and i pulled him out by his hair like a weed.. 

był sobie kiedyś słodko-gorzki chłopak, a nazywali go cytrynowym chłopcem. Dorastał w moim ogrodzie a ja wyciągałem go za włosy jak chwasta

(uznajmy ,że tu oni mają po 12 lat w tym ,że karl jest starszy)

Jak zawsze w soboty rano siedziałem sam w ogrodzie. Był on dosyć duży.. Nie  miałem co robić więc poprostu tu przychodziłem z nudów. Siedziałem na ławce patrząc na biedronkę chodzącą po liściach różnych kwiatów gdy zobaczyłem go. W rogu mojego ogrodu siedział starszy ode mnie chłopak. Miał ciemno-bląd włosy i szare przestraszone oczy. Przyglądał mi się jak oczarowany ale jak tylko się poruszyłem osunął się bliżej płotu. Bardzo chciałem by tu został.. chciałem się z nim jak kolwiek zaprzyjaźnić ale wiedziałem ,że matka mi na to nie pozwoli. 



- kim jesteś? - zapytałem patrząc na sylwetkę chłopca chowającego się w tej chwili w krzakach. Ten wyjrzał i spojrzał na mnie. Po chwili się jednak odezwał. 



- Nazywam się Karl Jacobs.. - powiedział ledwo słyszalnie a ja zacząłem się zastanawiać jakim cudem owy Karl znalazł się u mnie w ogrodzie. Postanowiłem poprostu o to spytać.



- Skąd się tu wziąłeś? - zadałem więc drugie pytanie. Prawdę mówiąc czułem się teraz jak policjant robiący komuś przesłuchanie. Była to całkiem przyjemna myśl. Chłopak jednak nic nie odpowiedział co mnie lekko zirytowało. Nie byłem bowiem cierpliwym dzieckiem.

 

- Nie możesz tu zostać. Mój tata będzie zły.. - powiedziałem po czym dodałem jeszcze by wracał do domu. Na to zdanie chłopak wstał i poszedł najzwyczajniej w świecie do furtki. Nie bardzo rozumiałem co się stało. Przez  chwilę myślałem nawet ,że to kosmita lecz szybko o tym zapomniałem. 

And like weeds do he only came and grew back again. So I figured this time I might as well let him be 

Please stay with me / Karlnap (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz