#2 - Pi day

50 4 14
                                    

- Nie uwierzycie, jaki mamy dzisiaj dzień! - zawołała Diana wpadając z impetem do dziewczęcej przebieralni.

- Dziś jest... - Helena zerknęła na swój zegarek - czternasty marca.

- Co jest czternastego marca? - zapytała się, nieco zdezorientowana, Brygida.

- Pi day! - zapiszczała Diana - Jest tyle rzeczy, które koniecznie musimy dziś zrobić!

- Co? Co się dzieje? O czym rozmawiacie? - dopiero teraz Róża podniosła głowę znad zeszytu od matematyki.

- Trzeci czternasty! - ekscytowała się dalej Diana.

- Ja nie obchodzę dnia liczby π - odezwała się jedna z dziewczyn z równoległej klasy, Merida - Moim zdaniem takie święto nie ma sensu.

Pozostałe dziewczyny od razu wdały się w dyskusję.

- Możemy zrobić zawody, która z nas zna najwięcej cyfr rozwinięcia dziesiętnego liczby π - zaproponowała nagle milcząca dotąd Karolina.

- Róża na pewno wygra - wzruszyła ramionami Helena.

- Właśnie - zawtórowała jej Diana - Ja nie umiem nawet osiemdziesięciu. A ona? - prychnęła - Dwieście!

- Przesadzacie - machnęła ręką wspomniana - Nie pamiętam już tej piosenki.

- Ale, Różo, nadal znasz tych cyfr więcej, niż my - stwierdziła Helga - Mi wystarczy pamiętać samo 3,14.

- Jeżeli o mnie chodzi, fizyczne zaokrąglenie też brzmi dobrze - powiedziała Helena, składając swoje ubrania na stosik - Trzy. Trzy to ładna liczba.

- Mogłybyśmy też pisać wierszyki - wpadła na pomysł Diana - Takie, żeby pierwszy wyraz miał trzy litery, drugi jedną, trzeci cztery i tak dalej. Słyszałam o takiej zabawie jeszcze w podstawówce. Ogólnie jak byłam w ósmej klasie... - zaczęła opowieść, ale Chloe jej przerwała.

- Od pięciu minut trwa lekcja. - zwróciła uwagę - Pani znowu przedłuży, a teraz obiad.

Dziewczęta zaczęły się zbierać do wyjścia.

♡♡♡♡♡♡♡

Godzinę później, już podczas przerwy obiadowej, koleżanki wróciły do porzuconego tematu.

- Szkoda, że nie mamy ciasta... - Brygida wbiła swój widelec w makaron - Z ciastem byłoby jeszcze bardziej tematycznie.

- Hela ma babeczkę czekoladową - Diana wsadziła sobie do ust kawałek naleśnika z serem.

- To moja babeczka i została mi tylko jedna - prychnęła Helena - A Ty miałaś dziś wziąć mięso.

- Ale naleśniki... - dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę błagalnie.

- O czym rozmawiacie? - do ich stolika podszedł Gustaw.

- O naleśnikach - Diana wzięła kolejny kęs jedzenia.

- O dniu liczby π - odpowiedziała w tym samym momencie Maja.

- Oh, a to dzisiaj? - zdziwił się chłopak.

- Dlaczego nie usiadłeś z chłopakami? - Diana uniosła brew pytająco, podjadając Brygidzie kawałek makaronu.

- Najpierw zjedz swoje, potem się zajmuj talerzami innych! - oburzyła się okradana.

- Diana! - załamała ręce Helena - Nie można tak po prostu pytać ludzi, dlaczego nie siedzą z innymi ludźmi. - Poza tym, jeżeli chciałaś pesto, to mogłaś wziąć pesto - stwierdziła trafnie.

- Tam nie ma już miejsca - uśmiechnął się niepewnie Gustaw - Mam tutaj nie siadać?

Dziewczyny spojrzały po sobie.

- Nie, nie, możesz usiąść - zapewniły zgodnie.

- Tylko nie tutaj, tutaj będzie siedział Tytus - Helga wskazała na wolne miejsce obok siebie.

Gustaw zajął miejsce na końcu stołu, pomiędzy Heleną a Gemmą.

- I tak mi nie smakuje - skrzywiła się w kierunku Heleny Diana, po czym sięgnęła widelcem po następny kawałek.

Brygida odsunęła talerz.

- Nie to nie - westchnęła Diana.

Do stolika dosiadł się Tytus, podając Heldze szklankę z kompotem.

- Wiedzieliście, że dziś jest liczby π? - zagaił.

- Wiedzieliśmy - pokiwała głową jego dziewczyna.

- Zrobiliśmy z mamą kilka ciast z tej okazji - powiedział chłopak.

- Problem babeczek rozwiązany! - z triumfem zawołała Diana.

Tytus spojrzał na nią pytająco.

- To nieważne - machnęła ręką Diana.

Chwilę później zadzwonił dzwonek. Uczniowie szybko skończyli jedzenie i rozeszli się do odpowiednich sal na kolejną lekcję - języki.

♡♡♡♡♡♡♡

Hiszpański trwał w najlepsze, kiedy Diana podsunęła Róży karteczkę. Zaintrygowana dziewczyna rozłożyła ją i przeczytała.

Dni o Twej, o Różo, przyjaźni ja kminię.

Czemu Tyś stale obiegasz, zawracasz, kręcisz rozmyślań tor mi

Bez krótkiej choć chwili na oddech?

Gdyż bez Cię totalnie nie ma powodów przeżycie.

Jesteś - w tym miejscu było narysowane malutkie serduszko.

Bo rozważna, rzeczowa oraz z poczuciem dowcipu.

I kocham niezwykle Cię.

- Czy to jest...? - spojrzała na przyjaciółkę pytająco.

- Tekst, w którym wyrazy mają długości równe kolejnym cyfrom rozwinięcia dziesiętnego liczby π? Owszem. Wypowiedź pisana autorsko przeze mnie? Dokładnie. Utwór mający na celu wyznanie uczuć? Nie inaczej - Diana uśmiechnęła się z satysfakcją.

- Ale mega - Róży aż zaświeciły się oczy - Czy "Róża" to nawiązanie do "Małego księcia"? Dla kogo to?

- Róża... - Diana uderzyła się ręką w czoło - To dla Ciebie.

- Dla mnie? Czyli Ty mnie...

D+RWhere stories live. Discover now