Poszedłem po kurtke po czym ją włożyłem i wyszedłem do sklepu. Spacerkiem wyszło mi to 10 minut. Wybrałem potrzebne produkty i poszedłem do kasy. Zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu. Postanowiłem zrobić sobie dłuższy spacerek i iść parkiem. Już wchodząc na górę przypomniałem sobie ze mam grać z dreamem i chyba.... Sapnapem? Nie wiem ale chyba tak. Szybko pobiegłem pod drzwi przy okazji szukać klucza. Otworzyłem drzwi szybko wbiegając do mieszkania. Odłożyłem zakupy na blat i popatrzyłem na godzinę - 13...lol.. I po co się spieszyłem? Kurwa co za chujostwo! - krzyknąłem zdenerwowany. No powiedzcie mi. Kto by nie był wkurzony?!
- Ciekawe co se pomyśleli sąsiedzi że tak popieprzalem na schodach prawie spadając i potykając się o własne nogi. - na tą myśl od razu się uśmiechnąłem.- Dobra ide jeść moje zupki! - powiedziałem..Czy to normalne że gadam do siebie? Nie...(tak. Ja tak cały czas robię XDDD)Gdy zjadłem zupkę poszedłem se już naszykować komputer do grania. Jeszcze sprawdziłem godzinę. Ok za pięć czternasta. Więc się wyrobię. Szybko włączyłem komputer i wszedłem na discorda. Widziałem że Dream rozmawia że sapnapem więc pomyślałem że dołączę.
-czeeeść- krzyknąłem
- kurna Georg nie drzyj mordy - powiedział sapnap
-CZEŚĆ! - krzyknął Dream
-kurwa debile! Moje uszy - odkrzyknął sapi
-no już już. - po czym całą trójka wybuchła śmiechem. - włączam streama więc wyrażać się! - powiedziałem. Obaj odpowiedzieli - ok
Time skip
- Georgi-powiedział Dream - geooorgiiii
-czego? Grzecznie pytam - zaśmiałem się
-kiedy do mnie przylecisz? (od razu spytaj kiedy cie przeleci x
c:) - zapytał na co ja wraźnie osłupiałem. Nigdy się o to nie pytał.-jak kupisz mi vize to ok-zaśmiałem się
-serio? - spytał
-tak - oczywiście że to było w żartach
-Dobra to poczekaj! - krzyknął i się rozłączył
-eee... O co mu chodzi? - zapytałem sapnapa
- a bo ja wiem? - odpowiedział
Minęło chyba 20 minut. Sapnap wyszedł z rozmowy a ja skończyłem streama i w końcu nasza zguba (Dream) dołączyła do rozmowy
-jeeeesteeem- krzyknął
-gdzieś ty był? - zapytałem
-Georgi jutro masz wylot na Floryde. Więc radzę ci się szykować. Dokładnie jutro o 15:00- powiedział dumny z tego co zrobił.
-co?! - krzyknąłem
-Nie cieszysz się? - wyraźnie posmutniał (brawo doprowadzisz jeszcze go do płaczu :c)
-Nie to nie tak.. Cieszę się tylko myślałem że ty to na żarty wezniesz .- próbowałem się tłumaczyć - a co z kotem? Gdzie go dam?
-Możesz wziąść go ze sobą . Więc z tym problemu nie będzie. Ty się szykuj. Zaraz ci wyślę zdjęcie twojej vizy. Papa-krzyknął i się rozłączył
Ok? Wiecie ide się pakować. Pakowałem wszystkie rzeczy około 3h zanim sie obejrzałem już była 20:00. A jutro na 15:00 mam wylot. Kto by pomyślał? Ide sie wykapac, zjeść kolację i przeglądnę twitta. Nie spytałem nawet kiedy wracam. Co jeśli to wylot w jedną stronę? Hahah. Nie raczej nie.. Chyba że.
Ohayo! Obiecałam? Nie. Ale mówiłam że jeszcze dzisiaj się pojawi drugi rozdział. Jeszcze się nie pojawi skephalo ale nie martwcie się.
CZYTASZ
dreamnotfound | jak ci to powiedzieć? |
FanficEhem............ Dużo kropek XD więc to opowiadanie dreamnotfound ale znajdzie się w nim skephalo Nie lubisz czytać yaoi? To tu nie wchodź ✖️ W opowieści znajdzie się : -przeklinanie -18+(oczywiscie I tak nikt tego nie przestrzega XD) -dnf inaczej d...