Nowy rozdział życia

266 11 0
                                    

Pierwszy raz tutaj

Od momentu mojej przeprowadzki z USA do Polski minął miesiąc. Odbyła się ona w połowie wakacji.
Nie chciałam opuszczać moich przyjaciół i rodziny , którą tam stworzyłam . Było nam razem tak dobrze.
{Swój nowy dom , razem z moją rodziną, znaleźliśmy na obrzeżach Łodzi.}

Jest połowa sierpnia , więc zaczęłam powoli rozglądać się po okolicy , szukać szybkich dojazdów do mojej szkoły - w razie gdybym zaspała. Poznawałam to , co teraz na nowo miało stać się moim domem.

Na początku września odbyło się rozpoczęcie roku szkolnego. Jak wiadomo nikogo tutaj nie znałam , więc ubrana w dany strój galowy , składający się z szarego garnituru w kratkę oraz czarnych , klasycznych szpilek , stałam pod ścianą i czekałam , aż w końcu się zacznie.
Pani Dyrektor w miarę ciepło nas wszystkich przywitała , nie obyło się bez przedstawiania nauczycieli , dopasowania uczniów do wychowawców i rozdzielenia do poszczególnych klas , by tam rozdać plany lekcji.

Byłam teraz cholernie zestresowana, bo to się działo , a ja nikogo nadal tutaj nie znam.

Cholera. Jestem skończona już na samym starcie.

Klasa wydawała się całkiem przyjazna , więc poczułam , że może jednak się tutaj odnajdę.
Pani wychowawczyni okazała się być nauczycielką matematyki , z czego w miarę się ucieszyłam , bo może będzie dla Nas bardziej wyrozumiała. Po rozdaniu planów lekcji , każdy po kolei się przedstawił i powiedział kilka słów o sobie.
Przyszła i kolej na mnie.
Zestresowana podniosłam się z krzesełka , lekko uśmiechnęłam i zaczęłam mówić
- Cześć wszystkim , jestem Natalie. Przeprowadziłam się ze Stanów do Polski we wakacje , wiec nikogo tutaj nie znam. PROSZE, nie wypytujcie tylko o Stany - powiedziałam uśmiechając się do klasy , na co ta oddała uśmiechy i mogłam spokojnie usiąść na krzesełku.
Dalej nic się nie działo ciekawego , więc mogliśmy rozejść się do domów.

Wychodząc z sali matematyki - która była moją już stałą stałą i znajdowała się obok pokoju nauczycielskiego- zauważyłam pewną kobietę przyglądającą się mojej osobie. Była nieziemska jak dla mnie. Kobieta około trzydziestki , śliczne blond włosy , zielone oczy , uśmiech na twarzy. Ubrana w czarną koszulę i spódnice tego samego koloru , przed kolano.
Nie wiedziałam czemu tak patrzy na mnie i się uśmiecha.

Boże , mam coś na twarzy ??!Czuje teraz lekkie motylki i dezorientacje.

Czemu akurat ONA tak się na mnie patrzy?

Szybko ogarnęłam się , że ta kobieta mieszka na mojej ulicy , więc może dlatego tak patrzy .
Odwzajemniłam uśmiech i chciałam iść , kiedy ona mnie zatrzymała .

- Przepraszam Cię bardzo, ale wydaje mi się , że skądś Cię znam i jestem niemal pewna , że mieszkasz teraz na tej samej ulicy co ja, haha- powiedziała , nieustannie mnie przeszywając na wylot tymi oczami i patrząc od góry do dołu .
-T-tak , być może , że mieszkamy na t-tej samej ulicy - odpowiedziałam czując , że ledwo mogę oddychać przy niej.
Kobieta uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
-Skoro tak , to może wrócimy razem spacerem do domu ?! Daleko nie mamy od szkoły , a możemy się lepiej poznać , skoro będę prawdopodobnie Cię uczyć - nadal uśmiech nie schodził jej z twarzy. Jestem pod wrażeniem , że nie ma żadnego szczękościsku od tego uśmiechania się non-stop.
-W sumie , dlaczego nie , Proszę Pani.

Czuje , że w środku zaraz wybuchnę . Nie wiem czy się śmiać , czy płakać. Kobieta ledwo mnie zna , a już proponuje spacer , a ja jak ten piesek : Yhy yhy jasne , już za Tobą lecę , o Pani.

tańczyłam z diabłem walca. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz