[ Not. Aut. -- Zamówienie dla @ciastomarchewkowexd ✨]
Pov. Nobody
{ Kilka godzin wcześniej }
Cichy dzwonek, który wisiał nad drzwiami, zabrzmiał wraz z wyjściem ostatniego klienta z kawiarni. Na terenie lokalu została jedynie sprzątaczka, która myła podłogę na zapleczu. Kobieta pracowała tutaj od kilku dobrych lat. Każdy kto przychodził tutaj regularnie mógł ją zobaczyć i przywitać się z uśmiechem na ustach.
Kiedy przechodziła obok małego pokoiku niedaleko biura szefa, zauważyła lekko uchylone drzwi oraz zapalone światło. Była pewna, że ten pokój zamykała, bo był to pierwszy jaki posprzątała. Weszła po cichu do środka i zamarła. Nie mogła się ruszyć, a serce przyspieszyło. Zrobiło jej się nie dobrze na widok powieszonej dziewczyny ze spuszczoną głową.
Po kilku sekundach ocknęła się z oszołomienia, wyjęła swoją komórkę i zadzwoniła na pogotowie. Jej głos drżał, a oddech był nierówny. Najgorsze było to, że była to jej dobra znajoma. Młoda dziewczyna o przepięknych [ K / O ] oczach i promiennej twarzyczce. Znały się nie tylko z pracy, ale młoda pracownica również pomagała staruszce z zakupami czy drobnymi pracami domowymi. Zawsze była uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do większości osób.
Kobieta nie mogła uwierzyć, że gdzieś tam w tym pięknym umyśle dziewczyny są takie zamiary.
{ Jakiś czas później }
Przed wielkimi drzwiami stał zdenerwowany chłopak oraz zmartwiona staruszka. Oboje siedzieli w szpitalu już kilka godzin po to, aby zobaczyć się z [ T / I ].
- Nie martw się synku, będzie dobrze... - sprzątaczka uśmiechnęła się niewyraźnie. Chciała pocieszyć młodego, jednak sama nie wiedziała czy ratunek jest możliwy. W głębi duszy modliła się, aby wszystko było dobrze.
- A jeśli nie... przecież... Co ja myślę?! Przecież to nie możliwe! Ona przeżyje! Wiem o tym. -
Czechy był zawsze pozytywnie nastawiony, nawet w najgorszych chwilach. Nie mógł uwierzyć, że pomyślał o najgorszym.
- Obiecuję, że nie odstąpię jej na krok, kiedy stąd wyjdzie. -
Kilka godzin później z sali wyszedł ubrany na biało, młody lekarz. Na nosie miał małe okulary, a włosy zaczesane do tyłu.
- Jesteście z rodziny?
- Ja jestem przyjacielem, a pani obok pracuje z [ T / I ].
- Rozumiem. Myślę, że możecie wejść. Tylko proszę spokojnie... pacjentka jest w słabym stanie psychicznym. Czy wiadomo coś o rodzinie? - Mężczyzna wyjął mały notes z kieszeni fartucha.
- Tak, matka i ojciec mieszkają w innym mieście. Ma jeszcze [ młodsze / starsze ] rodzeństwo w Nowym Yorku.
- Mhm... - zanotował kilka rzeczy i ponownie zwrócił się do czekających - Dziewczyna zostanie tutaj, a później przeniosą ją do innej sali. Powiadomimy o tym opiekunów. - wyciągnął rękę do chłopaka i lekko ją uścisnął. Tak samo postąpił ze staruszką i wrócił do swoich obowiązków.
- Ja muszę iść do domu kochaniutki. Muszę koty nakarmić. - skinął głową i wszedł do pomieszczenia.
W pokoju, jak w każdym szpitalu były białe i zielone ściany. Wielkie okno obok łóżka wskazywało późną godzinę. Może 21? 22? Albo jeszcze później. Kilka półek, sprzęt lekarski i mały stoliczek. Na nim leżał telefon, szklanka z wodą oraz słuchawki i jakaś książka.
Chłopak wziął głęboki wdech i śmielej już podszedł do przyjaciółki. ( Not. Aut. - twój widok z okna )
[ T / I ] miała odwróconą głowę. Jej [ długie / krótkie ] włosy były przemoknięte. - Pewnie się myła - Na sobie miała [ ulubiony kolor ] koszulkę i dresy. Na nadgarstku i ręku miała opatrunki i jakieś rurki ( Not. Aut. - takie od kroplówki ) i bandaże. Na sam widok zrobiło mu się słabo. Podszedł jeszcze kilka kroków i usiadł na krześle obok.
- [ T / I ]? - dziewczyna drgnęła. Jej [ kolor oczu ] oczy były pozbawione blasku. Dawne jasne i radosne koloru zniknęły. Kiedy spojrzała się na chłopaka, zaczęła płakać. Zmartwiony przysunął się o niej i zamknął w szczelnym uścisku. Ona wtuliła się w jego koszulkę i dalej płakała. - Już po wszystkim... jestem tutaj... - w jego oku również pojawiła się mała łza. Nie mógł stwierdzić, czy to łza szczęście, że jego przyjaciółka przeżyła, czy smutku z powodu tej całej sytuacji.
- Czechy... przepraszam... tak strasznie przepraszam... - zacisnęła swoje pięści na jego ramionach, przez co lekko wbiła paznokcie w jego ciało. Nie przeszkadzało mu to.
- Ciii... już po wszystkim, tak?
- M-Mhm... - zaczęła się powoli uspokajać. Teraz dopiero zwrócił uwagę, że na jej szyi został ślad liny. Czerwony, a wręcz prawie krwisty ślad mieszał się z siniakami, które pozostawił ucisk.
- Mogę coś dla ciebie zrobić? - zapytał się biorąc jej ręce w swoje. - Wiem! Będę ci codziennie przynosił kwiaty. Twoje ulubione! Przez cały rok!
- Naprawdę nie mu... - jego twarz spoważniała, jednak w zabawny sposób co sprawiło że dziewczyna uśmiechnęła się lekko. - No dobrze...
- Jutro przyjdę i spędzimy najlepszy dzień! - wstał szybko z miejsca, podszedł do niej i pocałował w czoło. - Do jutra [ T / I ]!
Chłopak przychodził codziennie z kwiatami. Tak jak obiecał. Nie odstępował jej na krok ( w granicach oczywiście ). Wiedział, że dziewczyna czuje się coraz lepiej i to go pocieszało.
Czasami zdarzały się kłótnie... które miał potem nieprzyjemne konsekwencje, jednak kilka dni później wszystko wracało do normy.
{ Not. Aut.
Mam nadzieję, że się spodobało ":)
08.03.2021 - }
CZYTASZ
" You & me " - countrymans x reader ☠️
Fanfiction. . . . . . . . . . . . . . . . ONE - SHOTY <3 ☠️ - zamówienia zamknięte ; ☁️ - zamówienia otwarte ; . . . . . . [ edit : 10 listopada 2021 ]