"Miecz przeznaczenia"

174 8 19
                                    

"   — Dlaczego jeździcie z Borchem? Wy, wolne wojowniczki? Możesz odpowiedzieć?
  — Hm.
  — Hm, co?
  — On jest... - Zerrikanka, marszcząc czoło, szukała słów. — On jest... Naj... piękniejszy".
[Strona 17]

"   — Podobacie mi się, panie...
  — Borch, zwany Trzy Kawki.
  —  Jaskier, zwany Niezrównanym. Przez niektóre dziewczęta".
[Strona 20]

"   — A więc, jak mówiłem, grabarz i mężny idiota wyruszyli w charakterze szperaczy. Usypaliśmy im potem mały, ale cieszący oko kurhanik".
[Strona 23]

"   — No, to wiedz, że właśnie Yarpen Zigrin i jego krasnoludy załatwiły Ocvista. Była o tym ułożona ballada, ale nędzna, bo nie moja. Jeśli nie słyszałeś, nie straciłeś".
[Strona 25]

"   — Jaskier — rzekł Yarpen Zigrin, podając bardowi gąsiorek — zawsze się przyplącze, gdzie się coś ciekawego dzieje, i wszyscy wiedzą, że nie przeszkodzi, nie pomoże i marszu nie opóźni. Coś, jakby rzep na psim chwoście".
[Strona 33]

"   — Co tu tak śmierdzi? — zapytał Yarpen Zigrin, udając, że jej nie widzi. — Nie siarka aby?
  — Nie. — Boholt, patrząc w bok, demonstracyjne pociągnął nosem. —To piżmo albo inne pachnidło.
  — Nie, to chyba... — Krasnolud wykrzywił się. — Ach! Toż to wielmożna pani Yennefer! Witamy, witamy".
[Strona 36]

"   — (...) My, pani, jesteśmy biedni wojownicy, jeśli łup nam koło nosa przejdzie, to głód w oczy zagląda. My szczawiem i lebiodą się żywimy...
  — Od święta tylko czasem świstak się trafi — wtrącił Yarpen Zigrin smutnym głosem.
  — ...wodą kryniczną popijamy. — Boholt golnął sobie z gąsiorka i otrząsnął się z lekka. — Dla nas, pani Yennefer, wyjścia nie ma. Albo łup, albo w zimie pod płotem zamarznąć. A gospody kosztują.
  — I piwo — dodał Niszczuka.
  — I dziewki wszeteczne — rozmarzył się Zdzieblarz".
[Strona 36/37]

"   — Nie porównuj mnie z Eyckiem, Dorregaray. Diabli wiedzą, kogo krzywdzisz tym porównaniem, jego czy mnie, ale nie porównuj.
  — Jak chcesz. Dla mnie, otwarcie mówiąc, obaj jesteście jednakowo odrażający.
  — Dziękuję.
  — Nie ma za co".
[Strona 46]

"   — Wiesz co, czarowniku — zdenerwował się Geralt — przejdź się kiedyś do matki, której dziecko pożarł bazyliszek, i powiedz jej, że powinna się cieszyć, bo dzięki temu rasa ludzka ocalała przed degeneracją. Zobaczysz, co ci odpowie".
[Strona 47]

"   — Yen? Możesz złapać oparcie? Nogami? Możesz coś zrobić nogami?
  — Tak — jęknęła. — Pomajtać".
[Strona 57]

"   — Ani myślę. Właśnie mam zamiar ułożyć balladę o dwóch cyckach. Proszę mi nie przeszkadzać".
[Strona 81]

"   — Młody, ale niegłupi. — Jaskier, wykręcając się w więzach, wyszczerzył zęby. — Patrzcie, gdzie wetknął łebek, chciałbym być na jego miejscu, cholera. Hej, mały, uciekaj! To Yennefer! Postrach smoków! I wiedźminów. A przynajmniej jednego wiedźmina..."
[Strona 84]

"   — Emocje, kaprysy i kłamstwa, fascynacja i gra. Uczucia i ich brak... Dary, których nie wolno przyjąć... Kłamstwo i prawda. Czym jest prawda? Zaprzeczeniem kłamstwa? Czy stwierdzeniem faktu? A jeżeli fakt jest kłamstwem, czym jest wówczas prawda? Kto jest pełen uczuć, które nim targają, a kto pustą skorupą zimnego czerepu? Kto? Co jest prawdą, Geralt? Czym jest prawda?
  — Nie wiem, Yen. Powiedz mi.
  — Nie — powiedziała i spuściła oczy. Po raz pierwszy. Nigdy przedtem nie widział, by to robiła. Nigdy.
  — Nie — powtórzyła. — Nie mogę, Geralt. Nie mogę ci tego powiedzieć. Powie ci to ten ptak, zrodzony z dotknięcia twojej dłoni. Ptaku? Czym jest prawda?
  — Prawda — powiedziała pustułka — jest okruchem lodu".
[Strona 126]

Cytaty - Wiedźmin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz