6

210 12 3
                                    

Stała przed szatnią dla chłopaków, już dawno była gotowa i czekała na nich. Czasami to chłopcy dłużej zajmują szatnie, była gotowa dobre piętnaście minut temu i teraz podpierała zimną ścianę,  co w sumie studziło jej rozgrzane ciało. Położyła swoje uszy i zaczęła się zastanawiać co powinna zrobić, bała się o nich jak diabli i nie uśmiechało jej się to, że kiedy im powie prawdę rzucą się na głęboką wodę jedynie z wiarą że wygrają, bo puki piłka jest w grze mają szanse wygrać. Co za głupota, nie są w stanie pokonać samych siebie, a co dopiero jeśli chodzi o przeciwników innej kategorii, bo nie ma wątpliwości że następne mecze w pół finałach i w finale będą ciężkie. Jest przekonana że ma rację, jak jeszcze nigdy. Westchnęła i przetarła rękami twarz, zmęczona tym wszystkim była, ale nie może ich zostawić. Obiecała sobie, że więcej nie będzie uciekać i choć jak na razie wszystko sprawia wrażenie, że chce ją przegnać będzie przy nich. Zastanawiała się jeszcze czy zdąży porozmawiać z trenerami, chciała się ich zapytać czy widzą postępy, lub luki w jej treningu. To było jej pierwsze doświadczenie jeśli chodzi o prowadzenie treningów, chciała zrobić to jak najlepiej. Choć miała obawy przed tym wszystkim, odsłoniła się przed nimi jak jeszcze przed nikim, tyle razy została już zraniona przez ludzi, że już nie umie im zaufać. Więc dlaczego tak łatwo daje się im prowadzić, oraz jakim cudem opowie im wszystko o sobie? Wierzy w nich i jest pewna, że złapią ją. Ma obawy, bo kto ich by nie miał w takiej sytuacji? Bo jeśli okaże się, że nie miała racji to stracili cenny czas na trening, to chyba najbardziej ją przerażało. Na samym początku, bała się że nie wszyscy będą chcieli za nią biec na oślep, ale jak się okazało jej myślenie było błędne. 
 W szatni męskiej panował bałagan, wszyscy biegali na oślep co chwila wpadając na kogoś, ciche i mało zrozumiałe przepraszam rozniosło się w powietrzu nie doczekując się odpowiedzi. Mieli niespodziankę, dla ich małej dziewczynki jak i trenerki, która dała im nie zły wyciski. Akio przyglądał się temu i nie mógł tego zrozumieć, nie przepadał za nią i raczej nie zmieni zdania o niej. Był też lekko rozbawiony tym wszystkim, znając dziewczynę wyśmieje ich starania i rzuci kąśliwą uwagą. To chyba były jedyne pozytywy w niej, nie bała się mówić tego co myśli, jeśli uważała kogoś za dekla do kwadratu, to nie przebierała w słowach tylko mówiła ci to prosto w twarz. Jest strasznie zagadkowa, co go denerwowało jak nigdy, zbliżenie się do niej było a wykonalne, sądził że nic tego nie zmieni. Nawet ten głupi bieg, chce jedynie pokazać jej że nie jest taka świetna jak się wszystkim myśli, jak na razie woli wracać na boisko i trenować z trenerami. Nie widział w tym sensu, a obietnica odpowiedzi wydawała się być jak bajka, nie możliwa. Westchnął i zaczął pakować się do swojej torby, jego koledzy z drużyny robili wielki koszyk słodkości dla nie, z tego co wiedział to Akashi jest zagorzałą fanką cukru. W sumie jak każda dziewczyna, wcześnie chcieli dodać kwiaty, ale dość szybko zrezygnowali z tego pomysłu. Ta dziewczyna nie przypominała innych, więc dawanie jej żywego badyla wydało się tandetne, ale kosz z słodyczami już nie. Parsknął śmiechem, oby dwie rzeczy są tandetne i nie widział sensu w dawaniu ich dziewczynie. 
 

Marudziła pod nosem ile można czekać na chłopaków, tak teoretycznie to oni powinni na nią. Jej brązowy ogon delikatnie poruszał się na boki, kocie oczy świeciły w nieprzyjemnym blasku na przyciemnionym korytarzu. Westchnęła kolejny raz i zaczęła  się przeciągać, czuła zmęczenie psychiczne i miała ochotę się położyć spać, nie wie dlaczego się zgodziła na coś takiego jak wyjście z nim. Na pewno brakowało jej ich, była związana z nimi emocjonalnie i zaczęła odczuwać tęsknotę za nimi, ale przeginali jeśli chodziło o wyszukiwanie się na wyjście. Sama zdarzyła by pójść do domu oddać torbę, przebrać się i zjeść coś oraz wrócić do szkoły, a oni jeszcze by nie wyszli z tej szatni. Już miała tam wejść, kiedy drzwi się otworzyły. Pierwsze co zobaczyła to ogromy koszyk z słodyczami, a później swojego kapitana i kapitana królewskich, zdziwiona położyła swoje uszy i wydała specyficzny dźwięk zdziwienia.  
- Niespodzianka!!!- Wykrzyczeli razem, poczuła jak w jej sercu robi się ciepło, uśmiechnęła się dość mocno, nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć.

Demon i Anioł/Inazuma elevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz