- Eren... Musimy porozmawiać... - powiedział poważnym tonem ojciec, wyglądał na przybitego, swoje emocje starał się jak najlepiej ukrywać, jednak było ich zbyt wiele, gdzieś musiały znaleźć ujście. - To dla mnie i dla mamy naprawdę trudne, ale nie mamy wyjścia... Jednak mimo wszystko chcemy znać twoje zdanie...
- Ale... O co chodzi tato? - spojrzał na swoją mamę. - Mamo?
- Posłuchaj... Wpadłem w straszne kłopoty, wszystko jest spowodowane oszustwami ze strony mojego obecnego pacjenta, wpakował mnie w bagno, stracimy wszystko... - wyznał skruszony ojciec. Zacisnął dłonie w pięści. - Jest jeden warunek... Obiecał wszystkim się zająć, pod warunkiem, że ty będziesz żoną ich syna...
- To znaczy... Że muszę się z nim ożenić... - bardziej stwierdził niż zapytał. Przez chwilę wszyscy trwali w ciszy, Eren podniósł głowę i się uśmiechnął. - Zgoda, zrobię to. Jeśli w ten sposób uda się uniknąć kłopotów... Wiem, że nie ma innego wyjścia
- Eren... - wstał i go przytulił. Mocny uścisk doprowadził obojga do łez. - Wiedz, że cie kocham... Mam najwspanialsze dziecko na świecie...
- A ja najwspanialszych rodziców - wyznał po czym zamknął oczy.
***
Pół roku później Eren poznał swoich przyszłych teściów i przyszłego męża. Dopiero co się wprowadzili, ich dom, albo raczej willa, od roku była budowana i dopieszczana od środka. Pierwszą kolację w swoim nowym mieszkaniu bogacze zjedli w obecności Erena i jego rodziców. Zielonooki Omega postawił wtedy jasny warunek, powiedział to tonem stanowczym, z poważnym wyrazem twarzy jak jeszcze nigdy. Jego warunek brzmiał następująco, wyjdzie za ich syna, jeżeli Eren sam będzie mógł zdecydować kiedy to będzie, a na pewno po skończeniu szkoły.
Próżna rodzina od razu się zgodziła. Próżna... Nie byli tacy źli, ale poza czubkiem własnego nosa nie widzieli nic, pieniądze się liczyły, tylko czasami przemawiało przez nich coś dobrego, jednak ich syn... Narcyz.
Omega większość czasu spędzał w willi przyszłych teściów, prawie cały tydzień tam spał, zależało to od tego kto po niego przyjechał po skończeniu lekcji. W ten sposób Eren żył przez następny rok, w którym kompletnie nic się nie zmieniło, wszystko pozostało bez najmniejszych zmian.
Eren siedział w szatni nie chcąc wychodzić ze szkoły, skończył lekcje ponad pół godziny temu, dobrze wiedział, że jego przyszły mąż czeka, ale nie interesowało go to, zresztą, Christian i tak był zainteresowany tylko sobą, nawet nie zauważył ile czeka.
- I jak ci się żyje z tą rodziną? - zapytał Armin.
- Nie za dobrze... Jest tam naprawdę sztucznie, brakuje mi rodzinnej atmosfery w domu... Coraz rzadziej tam bywam, nie wiem co mam z tym zrobić... - westchnął ciężko, jego oczy zrobiły się mokre, chciał to zakryć szybko pocierając je rękawem swojej cienkiej letniej bluzy. Poczuł jak ktoś go przytula, był to Jean, nawet on zmienił swoje zachowanie gdy dowiedział się o problemach Omegi. - Dzięki Jean... Dziękuję wam wszystkim... - pociągnął nosem.
♡♡♡
Tak właśnie wygląda pierwszy rozdział z tego ff, mniej więcej wiecie jak wygląda sytuacja Erena, mogłabym to rozpisać bardziej, ale raczej czytanie w dwóch rozdziałach tych informacji, które zamieściłam w jednym było by męczące. Tak więc z dwóch zrobiłam jeden i wyszło na to samo. Akcja może być trochę przyspieszona (tak jak w tym rozdziale) ze względu na to, że ff nie będzie długi, lub dlatego że tak było od początku w planie.
Mam nadzieję, że się podobało, już za niedługo będzie kolejny rozdział :3
Za błędy z góry przepraszam, ale edytowałam w pośpiechu.
CZYTASZ
Korporacja [Riren Omegaverse] ZAKOŃCZONE
RomanceEren to osiemnastoletni Omega, którego życie już od paru lat jest zaplanowane, czego swoim rodzicom nie wypomni nigdy... Levi to dwudziestopięcioletni Alfa prowadzący korporację wraz ze swoim wujkiem, swoje życie zaplanował sam, ale przyszłości nie...