Chodzę sobie koło mostu na którym jacyś 2 metrowi ludzie do siebie podchodzą ignorując ich poszłam sobie do cukierni. A tu widzę Shotosa, który gada sobie z Tonio. Powiedziałam sobie w myślach -o kurwa- i zaczęłam spierdalać przy okazji przewracając jakiegoś kaszojada. Biegne se biegne, a tu kurwa ta parówa. Moje wkurwienie weszło na level bakugo, kiedy deku oddycha.
- Japierdole jak ty sie tak z dupy pojawiasz!? - krzykłam mu w ryj
Nic nie odpowiedział. Wziął moją nogę przez co się przewróciłam i zaczął mnie za nią ciągnąć do jakiejś ciasnej uliczki. Wyglądałam jak zdezorientowany wór ziemniaków.
- Nanda kure!?!!!!!!!!!!!!! - nie wiem co się dzieje ajajaj
- Co jest młoda damo!? - o kurwa chyba przywołałam Pillar menów o_o
- Lubię placki - powiedział Shoto z dupy
- Aha - powiedział Esidisi z pokerfacem
- Pomożecie mi or not?! - spytałam z pytaniem
- OKno - no nie wiem nie wygląda na to
- Ananas! - krzyknął Kars rzucając się na Shoto
Klepali się tak chwilę, a ja leżałam pod ścianą i czilowałam. Santana, Esidisi i Wamuu stali obok i zachwycali się jakością walki zajadając popcorn.
- Co ty kurwa mieszańcu sobie wyobrażasz?! Nie myśl sobie, że będziesz nam tu babcię gwałcił! - krzyknął Kars wrzucając Shotosa jakiejś babie przez okno do mieszkania
- Łeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - piskła kobieta na kiblu
- O, dzień dobry pani Grażynko. Jak pani dzień mija? - powiedział Shoto uśmiechając się miło
- Wypierdalaj z mojego jebanego kibla człeku zboczony! - krzyknęła z oburzeniem
- Haha Shoto haha wyrabiasz sobie złą reputację - powiedziałam prowokująco
- Wyrobię se jeszcze gorszą - powiedział do mnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- A idź ziemniaku pieczony w mundurku - tak zakończyła się jakże zjawiskowa konwersacja
To be continued...
CZYTASZ
Shoto's bizarre adventure
FanfictionTo jest moja pierwsza książka, będzie oczywiście do dupy, więc nie polecam. *CRINGE*