POV Misaki
Jest ranek. Wciągam świeczkę. A tu nagle...
- Karton! - krzyknęła z dupy matczyni.
- NANI?! - krzyknęłam z mojego pokoju z wkurzeniem, że matka się do mnie odzywa
- Idź otworzyć drzwi bo ktoś puka - powiedziała z powiedzeniem.
- A ty nie umiesz??? - zapytałam z znakiem zapytania.
- Nie - Matka.
Po przeklęciu mojej mamy w myślach wstałam i wyszłam z pokoju, żeby otworzyć te drzwi.
Otworzyłam drzwi, a tam jakiś cymbał, który opierał się o ścianę jak podrywacz. Chyba kolejny absztyfikant.
- Hej, masz może cukier? Chciałem zrobić sernik z rodzynkami - powiedział z słodkim flirtem.
- Nie, co ty sobie wyobrażasz w tych czasach? - powiedziałam i już chciałam zamknąć drzwi, ale ten randomowy NPC na to nie pozwolił kropka
- Czekaj, czekaj czy ty jesteś mugolem? - zapytał z niedowierzaniem.
- Co to kurde ma znaczyć w ogóle? Wypierdzielaj prawiczku - powiedziałam z iritation
- No wiesz ja jestem Dracze ruchacze Malfoy=j - powiedział wypinając pierś.
Zamknęłam drzwi. Poszłam do pokoju ignorując moją matke, która coś do mnie gadała. Zaszłam tam i ujrzałam widok do złudzenia przypominający włamanie Szczotosa sztosa. Lecz był to ktoś inny (dramatic przerwa) szugarboy.
- Wstaje, wychodzę - powiedziałam i wyszłam.
- Czekaj, czekaj - powiedział wstając. [ dominic: dawaj czekaj niee hihihi hahaha haha hah hah hah hah ahaha hahaha ha hy hy hy hy hy hy hy hy hy hy ha o haaa hahaha ale mnie ryj boli, dobra heh heh hah no kurde nie ukiem haha ha ah ha ha ha hahah haha ha ha ha ha, tak dobrze dobrze hehy hehy ha hah ah dobrze, dobrze nie ma co, dobrze]
- No czekam - powiedziałam nie ruszając się.
- Ide z tobą - powiedział podejrzanie.
- Ale gdzie? - zapytałam z pytaniem na twarzy.
- Na spacer - powiedział chwytając mnie za rękę.
Spojrzałam mu w oczy. I nagle coś sobie uświadomiłam.
- Czemu masz takie podobne gały jak Szczoto? - zapytałam z rozkminą
- CO??? Że ja mam takie randomowe oczy? wtf - przeraził się na śmierć.
- Znaczy nie z koloru tylko z ukształtowania powierzchni kwadratowej powieki - powiedziałam naukowo.
- A no rzeczywiście - powiedział z ogarnięciem - czekaj, czekaj czy ty jesteś Karton?
- Może, a co - powiedziałam bez pytania
- Noł łej, ju ar so popular in maj famili - powiedział z akcentem polaka.
- In your family? - zapytałam z akcentem zachodnio-amerykańskim.
- Noooooo - przez kolejne 20min wymieniał członków swojej dupnej rodziny. - No i Szczot.
[Dominic : niuie no dobra nooooooooo tak no i szczoto dobra koniec tego babci srania nonono aleeee aleeeeeee żumapel sasuke ucziła no tak dobra booo boooooooooo booooooooooooooooooo heheh heheh hy heh no no dobra to ten yyyyyyyy no to pisz dalej a nie Andrzej nie ładnie jest papugować]
- Szczot? Dlatego macie takie oczyyyy - powiedziałam z Andrzejem
- Nooo, to idziemy? - zapytał susowo
- No dobra, ale gdzie? - zapytałam z pytaniem.
- No na spacer - powiedział z irytacją, że musiał to już drugi raz powiedzieć.
- Nie chce mi się - powiedziałam znudzona i poszłam spać
To be continued...
CZYTASZ
Shoto's bizarre adventure
FanfictionTo jest moja pierwsza książka, będzie oczywiście do dupy, więc nie polecam. *CRINGE*