Rozdział 25

2.4K 175 95
                                    

Uwaga, uwaga!

Pojawi się scenka 18+.

Jeśli jesteś za młody, albo nie chcesz czytać, to pomiń zaznaczony fragment!

_+_+_

- Spisałeś się. - Marvolo potargał Harry'ego po włosach. - Z Bellatriks nie mieli takich wyników po trzech dniach.

- Yhym. - Mruknął Harry i próbował wyminąć Toma. Westchnął, gdy zderzył się z umięśnioną sylwetką. - Co chcesz?

- Porozmawiać. - Rzucił wesoło chłopak i chwycił Harry'ego za rękę, ciągnąc do sypialni. - Cały dzień siedzę i przeglądam raporty od szpiegów z Ministerstwa lub słucham nudnych sprawozdań z misji. Jakby obchodziło mnie, jak nazywali się zabici mugole! - Żachnął się Tom, przytulając mniejszego chłopaka. Nie zauważył jego rumieńca, ani sapnięcia, gdy posadził bruneta obok siebie. - Mnie interesuje, czy udał się, czy nie! Słuchasz ty mnie w ogóle?

Harry przytaknął, ale bardziej jego myśli zajmowała ciepła dłoń, owinięta wokół jego pasa. Oraz zapach. Ten piękny zapach czekolady, który za każdym razem przypominał Harry'emu o oczach w kolorze tego smakołyku. Tych niezwykłych oczach z ciemnymi plamkami i jasnymi refleksami, jakby słońce maznęło je złocistymi promykami. Chłopak nie zauważył, że siedzi na swoim łóżku i wpatruje się w te oczy, dopóki nie obudziło go niezręczne chrząknięcie.

- Wiesz, coś cicho jesteś. Wczoraj miałeś więcej do powiedzenia.

- Masz ładne oczy. Bardzo. - Palnął bez namysłu. Zrozumiał sens swojej wypowiedzi dopiero, gdy policzki Toma ostro zaczerwieniły się. - To znaczy... nie! Znaczy tak! Masz ładne, ale... ughh... nieważne. - Harry chwycił zieloną poduszkę i cisnął nią w twarz rozbawionego Marvolo.

- Przyznaj, podobam ci się? - Harry zapowietrzył się i wściekle zaczerwienił. - Przecież wiem, że wolisz chłopaków. Kiedyś wspominałem ci o tym.

- To, że dostrzegłem urok Malfoya nie znaczy, że lubię ciebie.

- Czyli przyznajesz, że podoba ci się Malfoy? - Spytał chytrze Tom.

- CO?! NIE! - Wrzasnął brunet, gorączkowo machając dłońmi. - Wolę już ciebie od tego dupka!

- Czyli jednak podobam ci się. - Harry jęknął i ukrył twarz w poduszce. Czuł się poniżony, że przegrał potyczkę słowną na tak ważny temat. - Ty też jesteś niczego sobie. - Tym razem nie zapowietrzył się, a zachłysnął śliną. - Śmiesznie wyglądasz, gdy się złościsz.

- A weź się odczep. - Burknął Harry, ale na jego twarz wpłynął nieśmiały uśmieszek. Miło było otrzymywać komplementy od pozornie groźnego Czarnego Pana, który w rzeczywistości był tak miły i dobry.

- Dzisiaj trzydziesty grudnia. Jutro Sylwester. - Tom zmienił temat.

- I co w związku z tym? - Harry podniósł zaciekawiony wzrok na chłopaka.

- Nic. Tylko ja mam... - Tom zawahał się. - Pojutrze ostatni dzień spędzisz tutaj. Mam plan, jak zdobyć Czarną Różdżkę, więc w Nowy Rok wrócisz do Hogwartu.

- Tak szybko? - Zdziwił się Harry i posmutniał. Zżył się z Tomem przez ten tydzień, a nawet zauroczył się w chłopaku. "Zauroczył, nie zakochał." - Powtarzał sobie uparcie. "To minie." Ale trzeba było przyznać, że Tom był nieziemsko przystojny, a głos miał melodyjny i uwodzicielski. Harry wiedział, że się powtarza, ale nie mógł wyzbyć się wrażenia, że chłopak jest wręcz idealny i stworzony wyłącznie dla niego.

- Niestety. A wraz z tym muszę zrobić coś, czego coraz bardziej zaczynam żałować. - Marvolo posmutniał i przyciągnął do siebie zaniepokojonego Harry'ego. Ten z pozoru nic nieznaczący gest, zmartwił chłopaka. Czarni Panowie nie przytulają ot tak.

Przepowiednie się nie mylą || TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz